W maju 2020 r. rosyjscy oligarchowie, wysokiej rangi urzędnicy oraz ich współpracownicy szczepili się w moskiewskim Instytucie im. Gamaleja EKSPERYMENTALNĄ szczepionką na Covid-19. Szczepionka ta nie tylko nie była wówczas jeszcze oficjalnie zatwierdzona do użytku w Rosji, ale nie zaczęły się jeszcze nawet jej badania pierwszej fazy. I jakoś żaden z nich nie wyraził obaw, że jest szczepiony eksperymentalnym preparatem, który może ich "zmodyfikować genetycznie", zabić, wysterylizować czy też sprawić, że się zesrają. Dlaczego? Ano dlatego, że ludzie bogaci często leczą się terapiami i lekami, które są jeszcze "eksperymentalne". Te leki działają, ale nie są one jeszcze dostępne dla zwykłych zjadaczy chleba, bo biurokraci z urzędów regulacyjnych nie przystawili jeszcze odpowiedniej pieczątki na świstku papieru. Plutokraci jednak ryzykują i sięgają po takie eksperymenty.
Zaszczepił się również najbogatszy mieszkaniec Rosji - Putin-Hujło. Niektórzy spekulują co prawda, że dostał zastrzyk z soli fizjologicznej lub inne placebo, ale to nie jest ważne. Car szczepiąc się przed kamerami dał sygnał poddanym, że zaszczepić się trzeba. Do tego potępił antyszczepionkowy sceptycyzm. Aluzję zrozumiano i zaszczepiono funkcjonariuszy resortów siłowych. W Moskwie wprowadzono na pewien czas paszporty covidowe. Na prowincji nawet o tym nie myślano, bo Kreml sra na rosyjską prowincję.
W Chinach latem zeszłego roku zaczęto szczepić przedstawicieli resortów siłowych. Program szczepień całej populacji wlókł się jednak i dopiero w ostatnich miesiącach ostro przyspieszył. O ile do maja podano 270 mln dawek szczepionek, to obecnie ich liczba sięgnęła 1,8 mld. W Chinach rozprzestrzenia się teraz wariant Delta i pomimo tego, że ponad 40 proc. populacji jest w pełni zaszczepione, to rząd sięga po drakońskie lockdowny. Trzeci pod względem wielkości morski terminal kontenerowy został tam zamknięty po wykryciu JEDNEGO zakażenia Covid-19. Co ciekawe Chińczycy o pojawieniu się w ich kraju Delty obwiniają rosyjskiego pasażera samolotu.
Jeden z polskich liderów ruchu antylockdownowego, w internetowej wymianie myśli ze mną, napisał: "Gdyby był Chińczykiem, to bym się szczepił. Bo porządek musi być". W Chinach musi być porządek, a w Polsce widocznie powinna być anarchia tak jak w czasach saskich...
Kwestią, którą poruszam w tym wpisie nie jest to, czy szczepionki są skuteczne przeciwko wariantowi Delta czy nie. Jakimś dziwnym trafem skok zachorowań mamy obecnie w Izraelu w pełni zaszczepionym w 60 proc. a nie w Autonomii Palestyńskiej, zaszczepionej w 8 proc. (Trzeba jednak brać pod uwagę to, że dane mogą być zafałszowne przez testy. Być może nawet 90 proc. wskazań tych testów jest gówno warte. W Izraelu robi się ich dużo więcej niż w Palestynie, i stąd pewnie nagle ten przyrost tysięcy zakażonych, z których umierają pojedynczy ludzie.) Kwestią, którą chce się zająć jest to, czy szczepionki przeciwko Covid-19 nadawałyby się do depopulacji ludzkości.
Jeśli porównujemy geografię szczepień z geografią wyborczą, to widzimy, że szczepień przeciwko Covid-19 unika się najczęściej na terenach, gdzie wygrywa prawica. Tam gdzie ludność jest nastawiona bardziej tradycjonalistycznie, bardziej religijna i bardziej nieufna do rządu, szczepień jest wyraźnie mniej. Masowo się szczepią za to liberalne wielkie miasta. Tę prawidłowość widać zarówno w Polsce, jak i w USA, Wielkiej Brytanii czy we Francji. Gdyby szczepionki zadziałały, tak jak myśli część antyszczepionkowców - czyli w ciągu trzech lat zabiłyby lub poważnie spustoszyły organizmy ludzi, którzy je przyjęli - to w krótkim czasie zostałby wybity elektorat, który głosuje na libków/lewaków/illuminatów. Przetrwałby natomiast elektorat wrogo nastawiony do tych grup. Poza tym grupy przestępcze rządzące w Rosji i w Chinach eksterminowałyby własne siły zbrojne i funkcjonariuszy bezpieki. Czy ma to więc sens?
Gdybym był illuminatą, rozegrałbym wszystko nieco inaczej:
Covid byłby zasłoną dymną. Wirus stworzony w chińskim laboratorium, za granty z instytutu dra Fauciego, byłby wykorzystany przede wszystkim jako element testu. Testu tego jak działają procedury medyczne, państwowe służby i propaganda na całym świecie.
Szczepionki też byłyby testem. Nie ważne, czy chroniłyby przed covidem czy nie. Nie ważne, czy wywoływałyby skutki uboczne, czy nie. Ważne byłoby to, kto ich nie będzie chciał przyjąć. W ten sposób zidentyfikowane zostałyby osoby nie ufające władzy, wierzące w teorie spiskowe, przedstawiciele elektoratu, którego należałoby się pozbyć. Na tych bardziej umiarkowanych wpływałoby się za pomocą zachęt i gróźb. A jednocześnie promowało najbardziej foliarskie teorie o szczepionkach, by utwierdzić w oporze tych najbardziej niepożądanych. Nie kosztowałoby wiele, by zapłacić jakimś doktorkom czy pielęgniarkom za opowiadanie kocopałów na YouTubie a zjeb w furażerce jeszcze by to podkręcił. (Zauważcie, że rządy jakoś nie wprowadzają przymusu szczepień na Covid-19. Zamiast tego stosują różne perswazje. Starają się, by zaszczepić jak najwięcej ludzi, ale nie wszystkich.)
A później przyszedłby dużo bardziej śmiercionośny wirus. Ten przed którym z chytraśnym uśmieszkiem na ustach przestrzega dr Fauci oraz inni "eksperci". Szczepionki chroniłyby właśnie przed tym wirusem trzymanym w lodówkach. Prawicowi antyszczepionkowcy zostaliby wybici nowym choróbskiem. Ci którzy przeżyliby, straciliby wiarę w dotychczasowe autorytety. Libki i lewactwo triumfowałoby mając zapewnione zwycięstwo w każdych wyborach w nadchodzących dekadach. Świat zostałby przebudowany. Build back better. Lewactwo i libkostwo, nic by nie posiadało na własność, wpierdalałoby zieloną pożywkę i było z tego powodu szczęśliwe.
Ja tak bym to zrobił, gdybym był illuminatą. Ale może illuminaci to kretyni i trzymają się scenariusza, który został opisany na każdej foliarskiej stronce.
***
Jakiś czas temu Joe Biden przyjął w Białym Domu 18-letnią piosenkarkę Olivię Rodrigo. Dziadzio z pewnością miał dużo frajdy będąc tak blisko niej. Z pewnością powiedział później współpracowników: "Może byśmy częściej zapraszali różne nastoletnie gwiazdki, które, by przychodziły tutaj... ehhhmm... promować.... różne rzeczy". Rodrigo (pół-Filipinka) powiedziała wówczas, że szczepionki są "good for you". Była to ciekawa aluzja. W swoim teledysku "good 4 you" Rodrigo odgrywa przecież licealną yandere odpierdalającą jakieś psychopatyczne akcje. Niezłe "mrugnięcie okiem". No, ale wchodzę już chyba w obszary typowe dla QAnona...
***
Tymczasem Afganistan sypie się szybciej, niż przewidywałem. W ambasadzie USA palą dokumenty i niszczą twarde dyski. A Talibowie wprowadzają całkiem ciekawe prawo karne - tarzanie przestępców w smole. Możemy uznać to za barbarzyństwo, ale w krajach takich jak Afganistan tylko takie kary się sprawdzają. Przydaliby się tacy Talibowie w zachodnioeuropejskich no-go zones...
U Huntera Bidena też ciekawie. Nagrano go, gdy zwierzał się dziwce, że rosyjscy dilerzy narkotykowi ukradli mu laptopa, na którym były "naprawdę szalone" filmy z nim w roli głównej. To już drugi laptop z kompromitującymi materiałami, który stracił prezydencki syn.
***
A za tydzień lub dwa będzie wpis poświęcony Watykanowi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz