sobota, 15 maja 2021

Konwergencja wirusa

 


Jeśli nadal uważacie, że Covid-19 tak po prostu przeniósł się z nietoperza na człowieka, to jesteście strasznie naiwni i niedoinformowani. Śledczy z amerykańskiego Departamentu Stanu dogrzebali się bowiem do chińskiego opracowania naukowego z 2015 r. pt. "Nowe gatunki wirusów stworzonych przez człowieka jako broń biologiczna", w którym znalazła się propozycja by wykorzystać koronawirusy takie jak SARS do zaatakowania wrogich krajów. Tego typu atak miałby przede wszystkim na celu doprowadzenie do przeciążenia ich szpitali. W 2015 r. została też wydana przez chińskie Wojskowe Wydawnictwo Nauk Medycznych książka "Nienaturalne pochodzenie SARS i bronie genetyczne oparte na wirusach stworzonych przez człowieka", której autorzy wskazywali na potencjał tego typu wirusów w atakach biologicznych. (Być może chodzi o ten sam raport, wydany pod innymi tytułami.) Jej redaktorami byli: Xu Dezhong, profesor epidemiologii na Uniwersytecie Medycznym Sił Powietrznych i Li Feng, wiceszef działu prewencji epidemicznej w departamencie logistyki Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Naukowe argumenty za tym, że Covid-19 wydostał się z laboratorium w Wuhan zostały dobrze podsumowane w tym artykule Biuletynu Naukowców Nuklearnych. Zresztą działania podjęte przez Chiny sprowadzające się do tuszowania źródła pandemii są oczywistym przyznaniem się przez Pekin do winy.

Oczywiście Chińczycy nie są jedynymi winowajcami w tej historii. Amerykański Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych w latach 2014-2020 przekazał 3,75 mln USD organizacji EcoHealth Alliance, na studia nad przenoszeniem się koronawirusów z nietoperzy na ludzi. 600 tys. USD z tej sumy poszło do Instytutu Wirusologii Wuhan, na badania nad modyfikacjami koronawirusów. Wirusolodzy z Wuhan chwalili się w 2015 r. w amerykańskim czasopiśmie naukowym, że udało im się stworzyć "zakaźnego klona" koronawirusa występującego u nietoperzy. Za przyznawanie im grantów odpowiadał dr Anthony Fauci - ten sam koleś, który ustala w USA strategię walki z koronawirusem. Na początku pandemii wyraźnie ją lekceważył, a teraz przekonuje np., że maseczki trzeba będzie nosić wiecznie.


Przenikanie się świata chińskich komunistów i amerykańskich globalistów nie jest oczywiście niczym nowym i tylko skrajni naiwniacy w rodzaju Michała Bąkowskiego mogą myśleć, że CIA i FBI zajmują się przeciwdziałaniem takiej aktywności. Hunter Biden, syn prezydenta, miał chińską sekretarkę JiaQi Bao,  która oczywiście nie tylko umawiała mu spotkania i rezerwowała loty, ale również świadczyła usługi seksualne. Pracowała ona dla niego w ramach wspólnego biznesu Huntera z chińskim biznesmenem-aferzystą Patrickiem Ho, o którym Hunter mówił, że "zna szefa chińskich szpiegów". Co ciekawe JiaQi pomagała Hunterowi w "opposition research" czyli w szukaniu brudów na Trumpa podczas kampanii z 2020 r. Przypominam, że Hunter Biden to koleś, który sam przyznał, że kiedyś na głodzie narkotykowym palił ser parmezan, bo pomylił go z crackiem. To również koleś, który zapomniał odebrać z warsztatu swojego laptopa, na którym były zdjęcia sugerujące, że nie tylko zażywa narkotyki oraz imprezuje z nieletnimi i pełnoletnimi dziwkami, ale też mógł uprawiać seks z chłopcem.


Oczywiście poziom zjebania prezydenckiego syna jest tak wielki, że wykorzystywanie tych materiałów do szantażu traci sens. Wszyscy bowiem wiedzą, że jest on totalnym zjebem.

W hrabstwie Maricopa w Arizonie trwa audyt głosów. Przeliczono już ich dopiero kilkanaście procent, ale natrafiano na spore nieprawidłowości - nie zgadzała się zwykle liczba głosów w skrzynkach i na protokołach. Baza danych dotycząca głosowania za pomocą maszyn wyborczych gdzieś zniknęła a władze stanów nie chciały wydać routerów i haseł. Maricopa to najludniejsze hrabstwo Arizony. Jeśli okaże się, że Biden ukradł w nim zwycięstwo, to oznacza, że ukradł je też w całej Arizonie. Arizona to jednak tylko 11 głosów elektorskich spośród 306 zdobytych przez Bidena. Bez podobnych audytów w Georgii, Pennsylwanii, Wisconsin czy Michigan, nie da się więc zrobić. Rozwiązaniem mogłoby być poddanie Bidena i Harris impeachmentowi, ale najwcześniej byłoby to możliwe dopiero po 2022 r. - zresztą i tak by pewnie RINO to zablokowali. Więc zarówno w przypadku pandemii jak i wyborów mamy do czynienia z sytuacją w stylu: "Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi".

***

Starcia pomiędzy Izraelem a Palestyńczykami wspieranymi przez Iran, toczą się obecnie już na czterech frontach: w Gazie, na Zachodnim Brzegu, w miastach Izraela o arabskiej bądź mieszanej populacji oraz na granicy z Libanem. Nie jest to jeszcze konflikt o dużej intensywności, ale oczywiście może się jeszcze rozlać. Ja mam natomiast wrażenie, że Netanjahu zapłacił Hamasowi, by on dla niego taką mini-wojenkę wywołał. W ten sposób chce on ocalić swój rząd i nie pójść do więzienia za korupcję. (Zauważcie jak ostry jest izraelski system: premierowi grozi więzienie za branie korzyści majątkowych będących jak na standardy europejskie nędznymi ochłapami. Sławek Nowak i Marian Banaś mogą się śmiać z Netanjahu, że jest dziadem.) 

Wspólnota interesów władz Izraela i Hamasu pokazuje, że zarówno ci, którzy wklejają sobie teraz do profilówek znaczki "I stand with Israel" jak i ci wklejający "Wolna Palestyna!" są naiwniakami nadmiernie ekscytującymi się ruchawką w regionie świata, który już stracił na znaczeniu. Ale cóż, są tacy, którzy uważają, że losy świata decydowały się w syryjskim Kurdystanie lub Górskim Karabachu...

***

Mam pewien dylemat - jedni Czytelnicy chcą, bym robił wpisy o wydarzeniach współczesnych, inni o historii XX wieku, jeszcze inni chcą serii ufologicznych i paleoastronautycznych. Ja sam nie mam obecnie koncepcji większej serii a ciągnie mnie do weekendowych podróży po kraju. Na kolejny wpis szykuję recenzję książki Raka o Piłsudskim i Stalinie, a później się zobaczy :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz