sobota, 18 lipca 2020

Monolog powyborczy


Ilustracja muzyczna: Reona x ASCA - Overfly

Tak jak pewnie wielu z Was miałem przez kilka dni polewkę z reakcji liberalnych debili (to nie moje określenie, tylko Czarzastego) na wynik wyborów prezydenckich. Ich stan emocjonalny przechodził od: "O kurwa, jak im pokażemy! ***** ***! - poprzez: Zagłosowałem dzisiaj i złamałem długopis! Trzask! Bazarek: 80 proc. na dżem! - Auuuć, ale to tylko exit poll, wybory są nie rozstrzygnięte! Kaczyński jutro się zesra! - Chlip, chlip, czekamy na oficjalne wyniki - Nieeeeeeeeeeee! - Nieeeeeeeee! - Nieeeeeeeeeee! - To wszystko przez Kurskiego i szczujnię w TVP! I przez Hołownię i tego pedryla Biedronia! Wybory były nieuczciwe i nieważne! Jebać ten kraj! Jebać Podkarpacie! Pierdolona biomasa ze wsi! Wyjeżdżam! Do Hamburga!" :)   Taka reakcja aż zachęca, by jeszcze wielokrotnie głosować na kandydatów nie lubianych przez tych osobników.

Ogólnie słuchanie i czytanie różnych patocelebrytów było w ostatnich dniach ciekawym doświadczeniem socjologicznym. Okazuje się bowiem, że "elity" tenkraju często zatrzymały się w rozwoju emocjonalnym na poziomie przedszkola. Przesadzam? A słowa Marii Nurowskiej o tym, że trzeba teraz pluć w twarz H**owni, Biedroniowi i Prosiniakowi-Kamyszowi? Oceniając poziom intelektualny tych wszystkich patocelebrytów i uczelnianych mend mam czasem ochotę na zostanie maoistą i uczestnictwo w jakiejś naszej Rewolucji Kulturalnej. Niestety oni od nas nie wyjadą, bo niewiele potrafią i w innych krajach nie znaleźliby dobrze płatnej pracy. Zresztą dokąd teraz wyjeżdżać? Jak nie Covid , to zamieszki rasowe czy terroryzm... Wszędzie niebezpiecznie. Na Białorusi spokojnie, ale Łukaszenka kazałby im jeść marchewkę przed kamerami.




Nie popadłem jednak po wyborach w euforię. Bo to naprawdę żenujące, że 48 proc. głosów (ponad 10 mln głosów) zdobył kandydat, który nie miał żadnych znaczących dokonań ani jako prezydent Warszawy, ani jako minister, ani jako europoseł, ani jako poseł. Ciągnęło się za nim za to mnóstwo wtop i kurewskich decyzji. (Gdybyście spytali się jego zwolenników o zasługi Rafalali, odparliby: skończył studia za granicą, zna języki i "jest wysoki" :) Program napisał na kolanie (np. obiecywał przywrócenie 50 proc. kosztów uzyskania przychodów dla twórców - co już rząd Morawieckiego dawno przywrócił) a w kampanii nic mądrego nie powiedział. Prawie połowa wyborców głosowała więc na pozbawiony treści produkt PR-owy. Co więcej, w Warszawie głosowali na niego nawet ludzie pokrzywdzeni przez reprywatyzację. W UK tłumnie na niego głos oddawali kolesie i panienki, które pracują tam na zmywaku, bo za Tusska nie mogli przeżyć w Polsce na śmieciówce. O czym to świadczy? Czy należy wywalić wszelkie politologiczne analizy do kosza i zacząć traktować liberalnych wyborców po prostu jak sektę?



Wybory wygrywa się w Końskich. Wywalić więc do kosza należy analizy mówiące o Polsce A i Polsce B. O podzielonym na pół kraju. Pod względem geograficznym niczego takiego nie ma. Nie było województwa, w którym Duda zyskałby mniej niż 40 proc. Przy ogromnej mobilizacji, sporo ludzi głosowało na niego nawet na terenach "platformianych". W powiatach, w których Duda wygrywał często było to zwycięstwo miażdżące. W tych, w których wygrywał Rafałek, było ono zwykle (no może poza Warszawą, Poznaniem czy Trójmiastem i paroma innymi specyficznymi miejscówkami) zwykle niewielkie. Duda zyskał w porównaniu z 2015 r. nawet na terenach zamieszkałych przez ludność białoruską, ukraińską, litewską i niemiecką. Widać marsz PiSu na Zachód. Wyższa frekwencja przestała też szkodzić PiS. To zresztą trend trwający już od ładnych paru lat. Porównajmy wyniki PiS w kilku okręgach wyborczych w wyborach parlamentarnych z 2011, 2015 i 2019 roku. Nowy Sącz (gdzie w każdym z tych wyborów PiS wypadał najlepiej): 51,5 - 60,6 - 65,8. Poznań (gdzie PiS wypada najsłabiej): 19,2 - 23,9 - 25,3. Kielce: 31,9 - 42,8 - 55,2. Płock: 33,7 - 43,8 - 52,5. Legnica: 27,7 - 35,7 - 42,4. Konin: 27,4 - 37,4 - 47,2. Opole: 20,6 - 27,8 - 37,6.



Wielu złośliwców zauważyło, że na "zwycięskim" wieczorze wyborczym Rafałka nie było ani jednej polskiej flagi. W USA na wiecach Hillary, Bidena czy nawet Berniego zwykle są amerykańskie flagi w dużej ilości. We Francji Macron epatuje trójkolorowymi flagami. Podobnie eksponuje się flagi narodowe na wiecach politycznych we Włoszech. Jeśli jest jakiś europejski polityk, który wstydzi się pokazywać obok flagi narodowej, to jest nim Angela Merkel. (Tutaj możecie zobaczyć z jakim niesmakiem Merkel podchodzi do barw narodowych.) W Niemczech eksponuje się przede wszystkim flagi unijne. UE jest traktowana jako nowa niemiecka tożsamość. To że Rafałek wpisuje się w skopiowany z Niemiec trend nie powinno nas dziwić. Ale nie powinniśmy traktować tego jak coś normalnego i pożądanego w Polsce.

Rafałkowi nie pomogło nawet oficjalne wsparcie giertychowej LPR, Twojego Ruchu i Komunistycznej Partii Polski. (Cóż za połączenie!) Nie pomogły umizgi do narodowców. Spora część elektoratu Bosaka zagłosowała bowiem na Dudę - do czego przyczyniły się m.in. wezwania takich działaczy jak Bąkiewicz. Jak by jednak nie patrzeć, to większość bosakowców Dudy i tak nie poparła. Część została w domach, część malowała kutasy na kartach wyborczych (bardzo dojrzały elektorat :) lub wpisywała na nie Bosaka, a z tych co głosowali prawie połowa poparła Rafalalę. "Jakim karłem jest wyborca Bosaka popierający Trzaskowskiego?" - pytał mnie przed wyborami mój przyjaciel nacjonalista z kręgów postendeckich. No cóż, część elektoratu Bosaka to kryptololki popierające wcześniej Platformę (Bosak sam mówił, że głosuje na niego też LGBT :) a część kuceria myśląca, że Rafałek "zablokuje socjał i zniesie pensję minimalną i dzięki temu będziemy bogaci jak Jeff Bezos". Z tą częścią wyborców miałem wielokrotnie do czynienia w komentarzach na blogu. Raz nawet jeden taki (chyba podpisujący się jako "Pedzio" czy jakoś tak), wypisywał androny, że w stalinowskim ZSRR "był większy dobrobyt niż w sanacyjnej, socjalistycznej II RP", bo w czasie Wielkiego Głodu i kolektywizacji "był tam wolny rynek".


Powyżej: Grafika autorstwa... Jana Cyraniaka

Tego typu osobniki mają zajoba na punkcie sanacji, czyli ekipy, która nie rządzi Polską od 80 lat. By zrobić na złość mitycznym piłsudczykom, daliby się wyruchać we wszystkie otwory czarnemu turbogejowi zarażonemu AIDS. I później byliby z siebie dumni, że "uratowali Polskę przed sanacją". Dając się walić w dupala. Takich kretynów będzie z biegiem lat coraz więcej, gdyż standardy edukacji w Polsce są równane do standardów USA i Europy Zachodniej. (PiS oczywiście za bardzo się opierdala z tymi nieukami i darmozjadami pełniącymi funkcję nauczyciela. Naprawdę wypieprzyłbym 90 proc. nauczycieli z roboty - bo są ch... warci -  i na ich miejsce zatrudnił Hindusów.)  Młodzi obecnie mają wiele problemów. Nie mogą się zdecydować czy są chłopcami czy dziewczynkami. Czy też może inną z 56 płci. Ich poglądy są kształtowane przez rodziców, nauczycieli-kretynów i przez internet. Stąd też wśród młodych panuje polityczna schizofrenia. Przykładem na nią jest Jacek Władysław Bartyzel. Kiedyś w Ruchu Palikota, teraz w Konfederacji...

W dyskusji pod poprzednim wpisem pojawiły się bardzo merytoryczne opinie Anonimowego komentatora dotyczące roli TVP w ostatniej kampanii wyborczej. W dużej mierze się z nimi zgadzam (w tym oczywiście z sugestią, by mnie do TVP zapraszano :). Głównym problemem w tej kampanii nie było TVP tylko internet. Tam PiSowscy sztabowcy zawalili sprawę totalnie dając hulać kodziarstwu i konfiarstwu. Dopiero w trakcie kampanii Duda musiał ściągać Mastalerka, by ograniczyć zniszczenia. Zadaniem TVP było właśnie polaryzować i mobilizować własny elektorat. I to się udało. Podobnie robił Roger Ailes w "Fox News" (Kurski ma podobnie jak on oko do prezenterek. :)  TVP wszyscy uwielbiają krytykować i się nią brzydzić. Ale jakoś oglądalność TVP Info w ostatnich miesiącach rosła. Czy widzowie lubią sobie popatrzeć na panienki prezentujące newsy? (Rozwaliło mnie to jak Karolina Pajączkowska z jakąś inną lasencją prowadziły całkiem niezły program dotyczący zagranicy i w pewnym momencie Pajączkowska - była miss - powiedziała: "Żegnają was blondynka i brunetka".) Czy też może lubią się nakręcić propagandowo? Owszem są w TVP rzeczy, które należy zmienić. Szerszy dobór ekspertów, mądrzejsze paski, mniej paździerzowego przekazu braci Karnowskich... Ale wyobraźcie sobie jakby wyglądała TVP robiona przez kogoś w rodzaju Andrzeja Urbańskiego czy Agnieszki Romaszewskiej? Szczytem radykalizmu byłyby tam opinie Piotra Zaremby...

Problem leży gdzie indziej: w edukacji i w szerszej kulturze. PiS nic w tych dziedzinach niestety nie zrobił. Patocelebryci i nauczyciele-kretyni wychowają więc nowe pokolenie, które za parę lat będzie robiło podobną małpiarnię jak widzimy na Zachodzie. Ten żart może okazać się proroczy, ale być może polskojęzyczna młodzież będzie domagała się np. zburzenia Kolumny Zygmunta w Warszawie i zastąpienia ją Kolumną Rabieja (działającą również jako fontanna strzelająca specjalnym żelem).
Choć oczywiście różni prawicowi besserwisserzy załamują ręce nad tym jaki PiS jest "lewicowy", to na tle zachodniej "dupocentroprawicy" jawi się on wciąż niemal jak połączenie CSU z czasów Franza Josepha Straussa z hiszpańską Falangą. I na serio wielu zachodnich prawicowców patrzy na Polskę z nadzieją - jako kraj zdrowej polityki imigracyjnej, polityki prorodzinnej i historycznej. Kraj bez płonących ulic i burzonych pomników. Bez transgenderowego szaleństwa. Czy jednak zdołamy się uratować przed samobójczą rewolucją zachodniego zidiocenia zanim ona się skompromituje w USA i w Europie Zachodniej?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz