sobota, 28 marca 2020

eXtinction: Ebola-chan, Corona-chan


Ilustracja muzyczna: Ebola-chan Theme Song



TIA. Things in Africa.




Joseph-Desire Mobutu, używający również nazwiska Mobutu Sese Seko Kuku Ngbendu Wa Za Banga był prezydentem Konga/Zairu w latach 1965-1997. Nosił fajną czapkę z leoparda a utrzymał się u władzy przez ponad trzy dekady m.in. dzięki umiejętności geopolitycznego lawirowania. W pierwszym okresie rządów trzymał z USA, Francją, Belgią, Izraelem i RPA. W 1972 r. przeorientował się na Czerwone Chiny. W połowie dekady zaczął jednak sympatyzować z Sowietami. Dokonał wielkiej czystki "agentów CIA" (zapewne 99 proc. z nich żadnymi agentami nie była...) i znacjonalizował zachodnie aktywa. W 1975 r. CIA dokonała więc nieudanego zamachu na tego dyktatora. To jeszcze bardziej usztywniło stanowisko Mobutu. W 1976 r. doszło jednak do zdarzenia, które wymusiło na nim przeproszenie się z Ameryką. Na pograniczu Zairu i Sudanu, w dolinie rzeki Ebola wybuchła epidemia gorączki krwotocznej. Nową chorobę nazwano Ebola - chan.




Ponieważ zairska służba zdrowia nie mogła sobie z epidemią poradzić (zwłaszcza, że w miejscowych szpitalach wielokrotnie wykorzystywano jednorazowe strzykawki), do akcji wkroczyła Światowa Organizacja Zdrowia i amerykańskie Centrum Kontroli Chorób (CDC). Eksperci CDC mieli już gotowe testy do wykrywania wirusa i dokładnie wiedzieli jak on się przenosi. Po kilku tygodniach epidemię więc opanowano. Skąd jednak Amerykanie mieli gotowe testy? W połowie lat 60. firma Litton Bionetics, CDC i Narodowy Instytut Raka (NCI) prowadziły badania nad wirusami podobnymi do eboli. Doszli wówczas do wniosku, że te wirusy nie przenoszą się z małp na ludzi. Przenieść je można jednak np. za pomocą szczepionek. (Niejaki Ed Haslam, przewijający się na obrzeżach śledztwa w sprawie JFK, twierdzi, że jego ojciec mikrobiolog, mówił mu w połowie lat 60. o dziwnym wirusie, który nazwano "gorączką doliny Ebola".) Tak się też dziwnie zdarzyło, że w 1975 r. niemiecka spółka kosmiczna OTRAG (w której pracowało wielu dawnych nazistowskich naukowców) wydzierżawiła w Zairze tereny o wielkości 1/3 Polski, by prowadzić tam testy rakietowe. Te tereny stały się bazą działania dla różnych tajnych operacji a epidemia eboli zbiegła się w czasie z osiągnięciem przez tę bazę pełnej gotowości operacyjnej. W 1979 r. Breżniew namówił francuskiego prezydenta Valery'ego Giscarda d'Estaigna, by naciskał na Mobutu w sprawie wymówienia dzierżawy dla OTRAG. Spółka przeniosła się po tym do... Libii, gdzie zaprosił ją Kaddafi.



W 1995 r. administracja Clintona chciała obciąć budżet CDC. Wówczas Fundacja Sloana sfinansowała wydanie książki "Gorąca strefa" poświęconej eboli, na podstawie której nakręcono film. Doszło do wysypu katastroficznych książek poświęconych epidemiom. I nagle znów doszło do wybuchu epidemii w Zairze. Epidemię opanowano, fundusze dla CDC zwiększono a wirus niemal się przez 20 lat nie zmienił - w żaden sposób nie zmutował. Tak jakby trzymano go cały czas w zamrażarce. Ebola-chan jest wiecznie młoda.




W 1970 r. przed Podkomisją ds. Środków Publicznych Izby Reprezentantów wystąpił dr Donald MacArthur, naukowiec z Departamentu Obrony. Było to jeszcze przed powstaniem Konwencji o Broni Biologicznej,  więc całkowicie legalnie prosił on kongresmenów o 5-10 mln USD środków na badania nad syntetycznym wirusem atakującym ludzki system immunologiczny. Twierdził, że takiego wirusa uda się opracować w ciągu 5-10 lat. Środki zostały przyznane. I tak się dziwnie złożyło, że w 1978 r. zostały po raz pierwszy zaobserwowane dwie nowe choroby: AIDS i zespół chronicznego zmęczenia. Jeszcze tych nazw nie miały, ale diagnozowano ich objawy. CDC zaczęła mówić o nowej groźnej chorobie o nazwie AIDS od 1981 r. Część badaczy: np. dr Robert Strecker, dr Alan Cantwell czy dr Leonard Horowitz od dawna snuje teorie mówiące, że HIV to wirus sztucznie wyhodowany. Dr Cantwell pisał np., że rozprowadzono go prawdopodobnie za pomocą testów szczepionki na wirusowe zapalenie wątroby typu B przeprowadzanych wśród gejów. Testy te były prowadzone przez dyrektora Nowojorskiego Centrum Krwi, dr Wolfa Szmunessa (pochodzącego z Polski, będącego przyjacielem... Jana Pawła II). Inna teoria mówi o testach przeprowadzanych w więzieniach. Po tym jak przez pół roku wirus nie dawał oznak żadnej złośliwej działalności, więźniów wypuszczano, a oni nieświadomie go roznosili wśród  gejów. Pamiętacie firmę Litton Bionetics, która w latach 60-tych pracowała nad wirusami podobnymi do eboli? To ona dostała na początku lat 70-tych 2 mln USD grantu na badania nad wirusami atakującymi układ odpornościowy. Oczywiście oficjalna wersja mówi, że HIV został po raz pierwszy znaleziony w organizmie szympansa. Nie wspomina się jednak, że ten szympans całe życie spędził w laboratorium.





Dr Leonard Horowitz, doszedł do tego, że eksperymentalna szczepionka na wirusowe zapalenie wątroby typu B, która wiąże się z AIDS została opracowana przez firmę Merck, Sharp & Dohme z wykorzystaniem materiału pobranego od zarażonych małp dostarczonych przez... Litton Bionetics. Potwierdził to dr Maurice Hilleman, który był wówczas szefem działu produkcji szczepionek w Merck, Sharp & Dhome. Stwierdził on w jednym z wywiadów, że szczepionki te posiadały około 40 "nieaktywnych wirusów". Dodał on też coś szokującego: "A szczepionka przeciwko żółtej febrze zawierała wirusa białaczki, ale wie pan, to było w czasach, kiedy wiedza na ten temat była jeszcze bardzo niedoskonała". Bakteriolog dr Bernice Eddy już w latach 50-tych odkryła w szczepionkach przeciwko polio małpiego wirusa SE polyoma. Skażone szczepionki podała małpom, które zdechły lub zostały sparaliżowane po ich wstrzyknięciu. Została za to zdegradowana przez swojego zwierzchnika w Narodowym Instytucie Zdrowia. W 1972 roku mówiła w Kongresie: "Jeśli nadal będziecie pozwalać na obecność na rynku tych skażonych szczepionek, to gwarantuje wam, że w ciągu następnych 20 lat będzie mieli taką epidemię raka, jakiej świat dotąd nie widział".




Horowitz przedstawił również umowę wskazującą, że lutym 1962 r. rozpoczęto realizację tajnego programu badań nad wirusami rakowymi. Judyth Vary Baker twierdzi, że była dziewczyną Lee Harveya Oswalda. Swoją historię opisała w książce "Lee and Me: How I came to Know, Love and Lose Lee Harvey Oswald". Poznała go w 1963 r. w Nowym Orleanie, gdzie była asystentką dra Altona Ochsnera, szefa bardzo znanej tam wówczas kliniki. Ochsner  to co prawda chirurg, ale też osoba bardzo zaangażowana w badania nad rakiem. To on udowodnił, że palenie papierosów wywołuje raka. Według Baker miał też pracować nad "galopującym rakiem"… dla CIA. Tak się jakoś dziwnie złożyło, że zabójca Oswalda Jack Ruby tuż przed swoją śmiercią w więzieniu skarżył się , że "wstrzyknięto mu szybko rozwijającego się raka". David Ferrie miał zaś hobbystycznie szukać lekarstwa na raka i prowadzić nawet w tym celu eksperymenty na zwierzętach.



Oczywiście świat poszedł przez ostatnie kilkadziesiąt lat do przodu. Epidemia raka dotknęła setki milionów ludzi, podobnie jak AIDS, ale to raczej cisi zabójcy, do których społeczeństwa jakoś się przyzwyczaiły tak jak do wypadków drogowych i alergii. Magic Johnson ma AIDS od 30 lat i jakoś żyje, podobnie jak kilkaset milionów ludzi w Afryce, którzy są codziennie wystawieni na choróbska,  o których nawet nie słyszeliśmy. Zapewne nie przejmowalibyśmy się specjalnie tą cichą depopulacją, czy spektakularnymi epidemiami różnych eboli w jakichś "gównianych kraikach", gdyby depopulacją zajmowali się tylko zachodni globaliści. Niestety jednak zajęli się nią również Chińczycy - z właściwym dla siebie rozmachem pomieszanym z bałaganem. Widzimy to teraz przy okazji epidemii koronawirusa zwanego wirusem Wuhan i wirusem KPCh.

Jak pisze Hanna Shen:


"Według państwowej stacji CCTV, 16 marca, władze Chin wydały zgodę, by stworzona przez zespół Chen Wei, specjalistki ds. broni biologicznej z Wojskowej Akademii Nauk, szczepionka przeciw #wirusKPCh weszła w fazę testów klinicznych. Zespół Chen przybył do Wuhan 26 stycznia gdzie miał pracować nad szczepionką.
Wang Hao, urodzony w Chinach, a mieszkający na Tajwanie komentator i analityk finansowy zwrócił uwagę, że cykl produkcyjny szczepionki zajmuje ok. 5-6 miesięcy, a więc Chen zaczęła pracować nad szczepionką około września ubiegłego roku. "Jaką więc „sekwencję genomu” wykorzystano do jej opracowania?"
Wang Hao wspomniał także, że 18 września ubiegłego roku, miesiąc przed otwarciem Światowych Gier Wojskowych w Wuhan (to jest to wydarzenie na którym byli Amerykanie i Pekin teraz twierdzi, że podrzucili wtedy wirusa), rząd chiński przeprowadził w Wuhan ćwiczenia dot. "postępowania w przypadku nagłego pojawienia się nowego koronawirusa”. Dziwnie zbiega się to z możliwym momentem prac nad wspomnianą szczepionką.
Zdjęcie opakowania szczepionki opublikowane przez KPCh wskazuje, że 26 lutego Instytut Nauk Medycznych Wojskowej Akademii Nauk i firma CanSino Bio-B wspólnie wyprodukowały „rekombinowaną szczepionkę przeciw koronawirusowi”.
Wang Hao zauważył, że firma CanSino Bio-B współpracująca z Wojskową Akademią Nauk nad szczepionkami przez lata notowała straty. W marcu ub. r. po wejściu na giełdę w Hongkongu notowania jej akcji były niskie. Zaczęły rosnąć w listopadzie a w grudniu cena akacji się podwoiła. W tym miesiącu znów się podwoiła.
W styczniu po przybyciu do Wuhan Chen Wei miała przejąć pełną kontrolę nad laboratorium BSL 4 w Wuhan.

(...)



Włochy: Pierwszy wykryty przypadek #wirusKPCh to Hu Yamin członkini KPCh, dziekan wydziału literatury na jednym z uniwerków w Wuhan Pani zajmuje się marksistowską teorią literacką, była wiceprzewodniczącą Towarzystwa Badań Marksistowskich i Teorii Literatury. Wyleczona
Komentarz jednego z chińskiego internautów: przebyła tysiące km by zrzucić truciznę."

Nie ulega żadnych wątpliwości, że Chińczycy tuszowali u siebie epidemię przez ponad dwa miesiące.
Gdyby tego nie robili, epidemia byłaby dzisiaj aż o 95 proc. mniejsza. To oni ponoszą za straty gospodarcze z nią związane i to im należy wystawić za to rachunek, np. nacjonalizując zagraniczne aktywa chińskich państwowych firm.

Tajwan już 31 grudnia ostrzegał WHO przed wirusem Wuhan. WHO bagatelizowała sprawę. Organizację tę należy rozwiązać, bo została skorumpowana przez ChRL.

Amerykanie w styczniu ostrzegali Włochów przed pandemią. Włosi nie wprowadzali ograniczeń, bo nie chcieli się narażać Chińczykom i tracić chińskich kontraktów. Teraz stracą o wiele więcej.

Amerykańskie służby próbowały też ostrzec Trumpa w styczniu. Zamiast tego posłuchał się Jareda Kushnera, który przekonywał go, że epidemia jest dmuchana i że to "zwykła grypa".



Tym, którzy twierdzą, że chiński wirus to "zwykła grypa", chciałbym zwrócić uwagę na to, że we Włoszech i Hiszpanii umierało na to cholerstwo kilkaset osób dziennie (nawet do tysiąca). A ile umierało w Wuhan? Przecieki mówiące o 1500 osób palonych w krematorium dziennie wyglądają teraz na bardzo prawdopodobne. Powiązany ze służbami miliarder Guo Wengui szacował na początku lutego liczbę ofiar w Wuhan na 50 tys. Powoływał się na swojego informatora. Krematoria zaczęły tam niedawno wydawać urny z prochami rodzinom. Ustawiły się przed nimi ogromne kolejki. Zdjęcie jednej z tych kolejek zostało szybko wycięte przez chińską cenzurę.


Z danych podanych przez chińskie Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych wynika, że w styczniu i w lutym nagle spadła liczba abonentów telefonii komórkowej w Chinach aż o 21 mln. Wcześniej każdego miesiąca, od wielu lat, mocno ona rosła. W grudniu np. skoczyła o ponad 3 mln. Przypominam, że w Chinach posiadanie telefonu komórkowego jest obecnie rzeczą niezbędną, by załatwić wiele spraw, np. dostać receptę od lekarza czy posiadać konto bankowe. Wszystkie konta są zarejestrowane na konkretne nazwiska. Możliwe, że wiele z likwidowanych numerów to konta firmowe, w spółkach, które upadły. Ale jeśli nawet tylko jedna dziesiąta abonentów zmarła w styczniu i w lutym, to mamy liczbę zgonów przekraczającą 2 mln. Co innego mogło spowodować taki pomór?

Zastanówcie się, co sprawiło, że Korea Północna w panice szybko zamknęła granicę z Chinami, mimo że od tej granicy zależy jej gospodarcze być albo nie być? Czego się  tam przestraszyli? "Zwykłej grypy"?

Wielu katolickich tradsów krytykuje to, że wprowadzono drakońskie restrykcje dotyczące uczestnictwa w nabożeństwach. Tak jest jednak nie tylko w krajach chrześcijańskich. W Izraelu całkowicie zamknięto synagogi. W Arabii Saudyjskiej zamknięto Kaabę. Stolica Apostolska dysponuje świetnymi służbami wywiadowczymi (spytajcie dra Sendeckiego :). Ona wiedziała co się święci, więc zamknęła kościoły szybciej niż rządy wprowadziły kwarantanny. (W dawnych wiekach często się też zdarzało, że władze kościelne zamykały świątynie w trakcie zarazy. Św. Karol Boromeusz wprowadził również rodzaj "mszy zdalnych" - nabożeństw przy kapliczkach na ulicach, obserwowanych z okien przez wiernych.) Tradsi mówią, że tego wirusa przyniósł w Wielkim Poście Szatan. Nie dodają jednak ważnego szczegółu: tym Szatanem są globaliści z Komunistycznej Partii Chin sprzymierzeni z siłą wrogą ludzkości.

***

A w następnym, być może ostatnim, odcinku serii eXtinction, sadystycznie poznęcam się nad kobietami. Ale tylko nad tymi brzydkimi i głupimi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz