sobota, 9 lutego 2019

Restituta: Zamach



Podczas osławionej operacji polskiej NKWD, w ręce oprawców z Łubianki dostało się wielu sowieckich prominentów pochodzenia polskiego. Działacze partyjni, wojskowi, funkcjonariusze tajnych służb, inżynierowie, ludzie kultury... Wśród nich był kombryg (generał brygady) Aleksander Wierchowski, były rektor Akademii Sztabu Generalnego, ceniony teoretyk wojskowości, minister wojny w Rządzie Tymczasowym w 1917 r. Podczas brutalnego przesłuchania Wierchowski w pewnym momencie zaczął dzielić się ze śledczymi historią... zamachu w Sarajewie z 1914 r. Ten generał polskiego pochodzenia był bowiem wówczas oficerem łącznikowym pomiędzy rosyjskim i serbskim Sztabem Generalnym a zarazem jednym z organizatorów zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda.

Ilustracja muzyczna: Audiomachine - Dauntless

Wszyscy się uczyliśmy w szkole, że zamachu w Sarajewie dokonał młody serbski terrorysta Gavrilo Princip. Należał on do organizacji "Młoda Bośnia", którą sterowała organizacja "Czarna Ręka"., którą z kolei sterował serbski wywiad wojskowy dowodzony przez płka Dragutina Dimitrijevicia "Apisa".  Pułkownik "Apis" ponad dekadę wcześniej wymordował dynastię Obrenoviciów i osadził na tronie ród Karadziordżewiczów. To on de facto rządził Serbią. Z zeznań generała Wierchowskiego wynika jednak, że płkiem Dmitrijewiciem kierował rosyjski attache wojskowy płk Wiktor Artamonow.  To on uzgadniał wszystkie szczegóły zamachu.

Flashback: Kryptonim Βασιλευζ



Prawdziwym "kingmakerem" w Serbii był też rosyjski ambasador Nikolaus von Hartwig. Urodzony w Gori (!) miał naprawdę dziwną karierę dyplomatyczną. Mimo niemieckiego pochodzenia był nastawiony karykaturalnie panslawistycznie. W latach 1900-1906, czyli w czasie gdy Rosja wpierdoliła się w niepotrzebną wojnę przeciwko Japonii, kierował departamentem azjatyckim w MSZ. Później został ambasadorem w Teheranie, gdzie... sabotował brytyjsko-rosyjskie negocjacje w sprawie Persji. Zamiast wywalić tego szkodnika na zbity pysk z MSZ, skierowano go do Belgradu, gdzie zorganizował on koalicję państw, która rozpoczęła pierwszą wojnę bałkańską. Nic w Serbii nie mogło odbyć się bez jego zgody a rosyjskie dotacje finansowały sporą część serbskiego budżetu (i 80 proc. budżetu Czarnogóry). Serbski premier Nikola Pasić nie mógł prowadzić suwerennej polityki.



Jak już pisałem na tym blogu: "Premier Nikola Pašić dowiedział się o szykowanym zamachu od ministra edukacji Ljuby Jovanovića. 18 czerwca serbski rząd wysłał telegram do ambasadora Serbii w Wiedniu Jovana Jovanovića nakazujący mu ostrzec władze CK-monarchii przed szykowanym zamachem. Ostrzeżenie zostało dostarczone austrowęgierskiemu ministrowi skarbu Leonowi Bilińskiemu. (...) Serbski rząd bał się podjąć bezpośrednich kroków przeciwko organizatorom zamachu, gdyż bał się, że spotka go to samo co króla Aleksandra. Pašić wiedział, że "Apis" i jego ludzie to bezwzględni mafiozi i drżał o swoje życie."









Zatrzymajmy się na chwilę przy osobie Leona Bilińskiego. To był polski arystokrata, profesor ekonomii, bankier, długoletni poseł do parlamentu austriackiego (szef Koła Polskiego), austriacki i austro-węgierski minister skarbu, prezes Banku Austro-Węgierskiego, a później prezes Naczelnego Komitetu Narodowego i minister skarbu w gabinecie Paderewskiego. W 1914 r. jednym z zajmowanych przez niego stanowisk było cywilne namiestnictwo Bośni i Hercegowiny. To z tego tytułu Pasić przesłał mu ostrzeżenie przed zamachem w Sarajewie. Biliński wyrzucił to ostrzeżenie do kosza. A później był jednym z przywódców stronnictwa prowojennego. "W Wiedniu tylko cesarz ma wątpliwości, lecz pozostaje bierny. 28 lipca zostaje ogłoszony manifest, sygnowany przez niego, lecz napisany przez ministrów Berchtolda i Bilińskiego: monarchia jest w stanie wojny z królestwem Serbii."

Biliński reprezentował prometejską konspirację. Miał też bardzo ciekawe koneksje rodzinne: "syn Wiktora Bilińskiego z Grodziska koło Leżajska i Żydówki Malwiny Brunickiej-Brunstein, neofitki". Neofiki, czyli zapewne frankistki...



Stawiam hipotezę, że wywiad austro-węgierski doskonale był zorientowany w planach zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. 10 lipca 1914 r. ambasadorowi von Hartwigowi złożył bowiem wizytę austro-węgierski ambasador w Belgradzie baron Wladimir Giesl von Gieslingen (człowiek służb, były attache wojskowy w Konstantynopolu, Atenach i Sofii) i prawdopodobnie uświadomił mu ile wie na temat zleceniodawców zamachu. Von Hartwig zmarł podczas tej rozmowy na zawał serca.





A tak właściwie to czemu Ruscy chcieli zabić arcyksięcia Franciszka Ferdynanda? Tak się bowiem składało, że austro-węgierski następca tronu był człowiekiem, który otwarcie zapowiadał, że będzie dążył do dobrych relacji swojego kraju z Rosją. "Nigdy nie będę prowadził wojny przeciw Rosji. Uczynię wszelkie ofiary, aby do niej nie dopuścić, bo wojna między Austrią i Rosją zakończyłaby się obaleniem Romanowych lub obaleniem Habsburgów czy nawet obaleniem obu dynastii" - trafnie przewidywał arcyksiążę. Zabicie go oznaczało otwarcie drogi do samobójczej wojny, do której Rosja nie była przygotowana. Kto więc w Petersburgu wpadł na tak "genialny" pomysł? Czyja w tym była inspiracja?



W tej historii jest wiele zadziwiających anomalii. Nie tylko kariera ambasadora-prowokatora von Hartwiga. Również kariera Aleksandra Wierchowskiego. Był on oficerem znanym z socjalistycznych poglądów i do tego mającym polskie korzenie. W 1905 r. odmówił strzelania do robotników podczas osławionej Krwawej Niedzieli w Petersburgu. Wyrzucono go za to ze szkoły oficerskiej. A mimo to niecałe dziesięć lat później Wierchowski pełni strategicznie ważną funkcję łącznika między rosyjskim a serbskim Sztabem Generalnym i współorganizuje zamach w Sarajewie. Po Rewolucji Lutowej zostaje on zastępcą szefa rady delegatów robotniczych i żołnierskich w Sewastopolu a potem ministrem wojny. Na tym stanowisku opowiada się za włączeniem bolszewików do rządu i jest ślepy na bolszewicką infiltrację armii. Wierchowski jest uznawany przez część rosyjskich badaczy za jednego z ojców "sukcesu" Rewolucji Październikowej. W 1917 r. pełnił rolę sabotażysty w Rządzie Tymczasowym. Czy taką samą rolę odgrywał również w 1914 r. w Belgradzie?

Zastanówmy się jednak jeszcze nad tym dlaczego czynniki kierownicze w rosyjskim wywiadzie wojskowym zaakceptowały plan zabójstwa austriackiego arcyksięcia? Czyżby sprzedano im ten plan jako zemstę za próby zamachów na cara?

Henryk Głębocki znalazł w dawnych zasobach archiwalnych Ochrany, carskiej tajnej policji, niezwykle ciekawy dokument:




"6/19 maja 1913 r., Wilno – Ostrzeżenie naczelnika wileńskiej
żandarmerii przed zamachem planowanym na cara
skierowane do ochrony stacji kolejowej w Bezdanach

Do podoficera na stacji Bezdany

Dotarła do mnie informacja, że w celu dokonania zamachu na Świętą Osobę
Imperatora organizowany jest oddział złożony z 25 osób spośród członków
jednej z polskich partii rewolucyjnych, na czele którego stoi człowiek, mający
następujący rysopis: ciemny szatyn, 30 lat, szczupły, twarz pociągła, śnia-
da, nosi wąsy, na twarzy blizny zagojonych ran, jedno oko, zdaje się lewe,
uszkodzone, chodzi szybko [rysopis ten odpowiada Waleremu Sławkowi]. Jego
pomocnikiem jest osoba z następującym rysopisem: lat 42, wysokiego wzrostu,
brunet, gładka twarz, wąsy i broda czarne, szczupły.
Polecam zapoznanie się z wyżej podanymi rysopisami oraz w tym celu
niezwłocznie przekazanie informacji podoficerom innych posterunków.
W przypadku pojawienia się wyżej wymienionych osób w rejonie posterun-
ków, zatrzymać je natychmiast i dostarczyć pod wzmocnionym konwojem do
mnie, na stację Wilno, przy czym w razie zatrzymania, niezwłocznie do mnie
telegrafować."

Inny interesujący dokument:

"26 lutego/11 marca 1914 r. – Polecenie Departamentu
Policji skierowane do żandarmerii i Ochrany w sprawie
poszukiwania przybywającego do Rosji z zagranicy Józefa
Piłsudskiego oraz jego współpracowników
Tajne
Według cyrkularza
Według danych Departamentu Policji, w najbliższej przyszłości do Rosji zamie-
rzają przyjechać z zagranicy wybitni działacze rewolucyjni Polskiej Partii Socja-
listycznej (byłej Frakcji Rewolucyjnej) Józef, syn Józefa, Piłsudski (pseudonimy
„Ziuk”, „Mścisław”, „Ludwik”, „Martyn” i „Justyn”), Tytus Antoni, syn Kazimierza, Filipowicz (pseudonimy „Tytus”, „Karski” i „Stefan”), Wacław, syn Tomasza, Biernacki (pseudonimy „Kostek”, „Czesław” i „Bruno”), oraz literat Wacław Sieroszewski dla zrealizowania zbrodniczych planów „Komisji Konspiracyjnej”,stworzonej przy Komitecie Centralnym wymienionej partii."

I kolejny:

"22 lutego/ 7 marca 1914 r. – Informacja Departamentu Policji
dla wysłannika Ministerstwa Spraw Zagranicznych
na temat rzekomych przygotowań Józefa Piłsudskiego
oraz jego współpracowników do zamachu na życie Mikołaja II
podczas wizyty cara w Paryżu
Tajne
Według danych Departamentu Policji, znany działacz Polskiej Partii Socjalistycz-
nej Józef Piłsudski obecnie mieszka w Paryżu, gdzie wspólnie z [Wacławem]
Sieroszewskim oraz członkami Partii Socjalistów-Rewolucjonistów prowadzi
przygotowania do zamachu na życie Najjaśniejszego Pana, w czasie jakoby
zbliżającego się pobytu Jego Cesarskiej Mości w Paryżu.
Według tych informacji inny znany działacz Polskiej Partii Socjalistycznej,
Tytus Filipowicz udał się do Londynu, skąd zamierza jechać do Rosji, najpraw-
dopodobniej do Sankt Petersburga.
Tą samą drogą przez Londyn udał się do Rosji znany bojowiec Polskiej Partii
Socjalistycznej [Wacław] Biernacki (pseudonim „Kostek”), który w roli czyn-
nego bojowca będzie brał udział w wykonaniu zbrodniczych planów „Komisji
Konspiracyjnej”."




Stacja Bezdany to miejsce słynnej akcji na pociąg z rosyjskimi pieniędzmi dokonanej przez Józefa Piłsudskiego i trzech przyszłych premierów II RP. Czy rzeczywiście szykowano tam w 1913 r. spektakularny zamach na cara? Czy I wojna światowa miała się zacząć nie w Sarajewie a na tej podwileńskiej stacji? Czy Wacław Kostek-Biernacki miał zostać naszą wersją Gavrilo Principa? Czy też te doniesienia były tylko dezinformacją mają skłonić rosyjskie tajne służby do odwetu przeciwko Austriakom? Już w 1906 r. Ochrana zwracała uwagę służbom CK-Monarchii, że w Galicji, szkolą się polscy rewolucjoniści prowadzący działalność terrorystyczną przeciwko Imperium Rosyjskiemu. Austriacy olewali te ostrzeżenia, wyraźnie chroniąc polskie organizacje zbrojne. To trochę tak jakby w Meksyku, tuż przy granicą z USA szkoliła się ISIS i organizowała zamachy na amerykańskich policjantów, wojskowych i polityków a rząd Meksyku olewał prośby USA o współpracę w walce z tym zagrożeniem. Czy do zamachu w Sarajewie doszło więc w ramach zemsty za polską wojnę hybrydową?


***

A w następnym odcinku serii "Restituta" zajmiemy się austro-węgierskimi tajnymi służbami i ich wpływami w II RP. Hrabiemu Jędrzejowi Zdzisławowi Stefanowi Pafnucemu Kalasantemu Heliogabalowi etc. Resortowemu na pewno się nie spodoba...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz