sobota, 26 stycznia 2019

Adamowicz 1933


To było szokujące morderstwo. Liberalny burmistrz wielkiej metropolii, szczery demokrata, zginął na oczach tłumu zabity przez "samotnego szaleńca". Nie mam w tym przypadku na myśli zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Mówię o zamachu na burmistrza Chicago Antona Cermaka dokonanym w lutym 1933 r.



Ilustracja muzyczna: Apteka - Wiesz rozumiesz

Burmistrz Cermak był wielką gwiazdą Partii Demokratycznej i popularnym włodarzem miasta. Strzelono do niego podczas wiecu politycznego, gdy stał obok prezydenta-elekta Franklina Delano Roosevelta. Dostał kulę w płuco i zmarł po dwóch tygodniach. Rooseveltowska propaganda puściła w obieg wrzutkę mówiącą, że powiedział do FDR: "Cieszę się, że to ja przyjąłem tę kulę za ciebie". Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by Cermak rzeczywiście coś takiego powiedział, gdyż relacje między oboma politykami były napięte.



Zamachowcem był włoski imigrant Giuseppe Zangara. Śledczy szybko przyjęli wersję, że był on jedynie niezrównoważonym, samotnym mordercą.

Po latach wyszło jednak na jaw, że Zangara tylko udawał szaleńca. Tak naprawdę pracował dla chicagowskiego gangstera Franka Nittiego. Cermak był ekstremalnie skorumpowanym politykiem, którego można by właściwie zaliczyć do grona gangsterów. Kilka miesięcy wcześniej burmistrz Chicago zorganizował nieudaną próbę zabójstwa Nittiego. Zangara w trakcie pierwszej wojny światowej walczył w armii włoskiej na froncie alpejskim i miał opinię dobrego strzelca wyborowego.

Z czymś się Wam to kojarzy?

Niezależnie od tego kto stał za zabójstwem Pawła Adamowicza, można uznać prezydenta Gdańska za kolejną ofiarę "wolnych sądów". Sędziowska nadzwyczajna kasta skazała przecież wcześniej jego zabójcę za cztery napady na banki (z bronią!) jedynie na 5,5 roku więzienia (na Węgrzech sławny rabuś-dżentelmen Whiskey Robber dostał 17 lat więzienia za serię napadów na banki, podczas których nikomu nic się nie stało). Niski wyrok dla tego niebezpiecznego bandyty sędzia uzasadnił tym, że on dobrze rokuje na poprawę...

***



Aresztowanie Rogera Stone'a to oczywiście kolejny przykład skandalicznego działania prokuratora Roberta Muellera (tego gostka, co wraz z ekipą FBI wyjechał z Londynu do Lockerbie zanim jeszcze lot Pan Am 103 eksplodował w powietrzu).W ciągu dwóch lat śledztwa Mueller nie znalazł niczego, co by wskazywało na "russian collusion" i teraz próbuje przycisnąć kolejną osobę, by zeznała cokolwiek na temat Trumpa. Wcześniej śledczy Muellera szukali m.in. nieślubnych dzieci Stone'a i dopytywali się jego sprzątaczki, czy widziała kiedykolwiek, by spiskował z Rosjanami.

***

W zeszły weekend byłem w Budapeszcie. Wielkie wrażenie zrobiło tam na mnie m.in. muzeum Terrohaza (dawna siedziba strzałokrzyżowców i stalinowskiej bezpieki, w której świetnie pokazano symbiozę między oboma ustrojami totalitarnymi). Poniżej garść wrażeń, którymi dzieliłem się na Fejsie:




"Budapeszt zadziwia swoją "imprezowością". Lokale w centrum miasta pękają w szwach. Czy miejscowi nie mają nic innego do roboty? To okazja do obserwacji antropologlogicznych. Węgierki mają charakterystyczne kości policzkowe. Ugrofińskie. Ale część z nich ma domieszkę krwi słowiańskiej."



"Najpierw toasty w Baszcie Rybackiej na Wzgórzu Zamkowym (fajny widok na Dunaj i parlament), później w okolicach rezydencji Orbana, przejazd do Pesztu, knajpa o nazwie "Getto Gulyas" (nie, nie ten klimat co u Moonmana...), spacer obok wielkiej synagogi i rzut oka na życie klubowe. Kolejki do lokali o 2 w nocy. Potężny kombinat klubowy w jednej kamienicy. A po 3 wszystko zaczyna zamierać. Puls środkowoeuropejskiego miasta..."




"W Budzie na jednym ze wzgórz znajduje się grobowiec sufickiego mistyka "Ojca Róż". Miał tam kiedyś swój ogród z różami, których sadzonki wykradł z Bułgarii. Rozciąga się stamtąd ładny widok na Peszt. W Budapeszcie można też znaleźć inne ślady Imperium Osmańskiego - tureckie łaźnie geotermalne. Architektura miasta (na czele z Parlamentem i okolicami) jest jednak głównie pomnikiem chwały CK-monarchii. Podobnie jak w Wiedniu te budynki powstały w czasie, gdy Austro-Węgry przeżywały geopolityczny schyłek. 50 lat po powstaniu większości tych budynków imperium już nie było. Gen. Bem spogląda z pomnika na Dunaj i Parlament. Za plecami ma Koszary Radeckiego, które w czasie I wojny światowej były szpitalem wojskowym a w czasie drugiej siedzibą Gestapo, w której więziono wielu Polaków. Pod tym pomnikiem zaczęła się rewolucja 1956 r. Architektura to język, w którym piszemy historię narodów."





"Na Placu Wolności pomnikowy Ronald Reagan dziarsko idzie ku pomnikowi sowieckich "oswobodzicieli", którzy w 1945 zniszczyli kawał Budapesztu. Po drugiej stronie placu pomnik ofiar niemieckiej okupacji. Archanioł na którego się rzuca niemiecki orzeł. Środowiska lewicowe i żydowskie protestują przeciwko temu pomnikowi twierdząc, że wybiela on Węgry Horthyego. Rozciągnęli przed pomnikiem drut na którym wieszają swoje pretensje i zdjęcia zabitych w holokauście. Przeciwko sowieckiemu pomnikowi kilkadziesiąt metrów dalej niestety chyba nikt nie protestuje." 

***

A już wkrótce seria "Resituta" i wkręcimy się mocniej w CK-klimaty... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz