Ukraińcy mocno mi w ostatnich dniach zaimponowali. Nie często zdarza się, by cywile tak mężnie stawili opór wysłanym przeciw nim przez rząd kryminalistom (mam na myśli zarówno tituszki jak i berkutowców oraz rosyjskich snajperów) i zdołali obalić bandycką władzę. Janukowyczowi puściły nerwy w krytycznej chwili. Porzucił swoją rezydencję (nie dopilnował nawet zniszczenia obciążających go dokumentów) i uciekł na Wschód.
Ponoć chciał lecieć do Rosji, ale powstrzymała go Straż Graniczna. Ponoć myśli o stworzeniu własnego państwa ze stolicą w Charkowie. Kto by jednak za nim poszedł? Miejscowa mafia? Azarow ponoć już w Austrii, byłego szefa MSWZacharczenki nie chcieli przyjąć na Białorusi - p.o. szefa Kłymenko aresztowano go na lotnisku, wraz z prokuratorem generalnym Pszonką, ale zostali oni odbici przez swoich ochroniarzy. Szefostwo SBU zdezerterowało a tituszki staną się teraz zwierzyną łowną. Charyzmatyczna złodziejka Tymoszenko próbuje znowu wejść na piedestał.
P.o. głowy państwa został Aleksander Turczynow, były szef SBU - a to mówi bardzo wiele o charakterze zmian w Kijowie.
Jaki z tego wypływa wniosek dla nas? Zacytuję klasyka:
"Żadne zdrowe społeczeństwo nie będzie bez zdobycia się na opór czynny, znosić gospodarki bandytów podtrzymywanych przez władzę i władz podtrzymywanych przez bandytów. I jeśli takim społeczeństwem jesteśmy - podobnych gospodarzy powinniśmy się pozbyć." - Marszałek Józef Piłsudski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz