sobota, 21 maja 2022

50 twarzy Onucy

 


Ilustracja muzyczna: Dawid Hallmann: BWSU: Barszcz

Nie lubię, gdy Ruskich nazywa się hordą. To określenie jest bowiem obraźliwe. Obraźliwe dla Scytów, Sarmatów, Turków, Mongołów, Tatarów i innych ludów stepowych, które miały zadziwiające osiągnięcia militarne, a czasem też cywilizacyjne (wystarczy przyjrzeć się dziełom scytyjskich złotników). Porównywanie ich z bolszewickimi orkami, które najechały Ukrainę jest co najmniej historycznym nieporozumieniem. Rosyjskie orki dużo bardziej bowiem przypominają mutantów z horroru "Wzgórza mają oczy".  Otwarte wyrażanie sympatii dla takich mutantów jest totalnym obciachem. Zwłaszcza, że rosyjska propaganda jest odpychająca w swoim sowietyzmie. Najwięcej o niej mówi to, że za bohaterkę wybrała sobie jakąś zdemenciałą staruszkę, której się coś popierdoliło i wyszła na spotkanie ukraińskich wojsk z sowiecką flagą. Raszyści przedstawiają to jako symbol oporu przeciwko "współczesnym nazistom". Ale to wygląda jak symbol sowieckiej nędzy i beznadziei.


Nie zniechęca to jednak różnych Onuc do kolportowania najgłupszej raszystowskiej propagandy i żerowaniu na głupocie innych ludzi. O ile tego typu propaganda napotyka na oczywiste bariery w krajach, w których Rosja jest dobrze znana, to może ona być skuteczna w krajach, w których mieszka mnóstwo debili nie potrafiących nawet znaleźć Rosji na mapie. Na potrzeby takiego targetu wykorzystuje się osobników takich jak Scott Ritter


Ritter to były funkcjonariusz wywiadu amerykańskich marines. W 1991 r. służył w sztabie gen. Schwarzkopfa podczas operacji "Pustynna Burza". W latach 1991-1998 był główny inspektorem rozbrojeniowym ONZ w Iraku. Nieustannie tam jątrzył, twierdząc że Irak może w każdej chwili powrócić do masowej produkcji broni masowego rażenia. Jego działania mocno przyczyniły się do bombardowania Iraku w 1998 r. Przed wojną z 2003 r. Ritter zmienił jednak poglądy o 180 stopni i zaczął bardzo ostro krytykować amerykańską politykę zagraniczną. Obecnie równie mocno propaguje on rosyjską narrację. Pierwszy przykład z brzegu - jego wypowiedź dotycząca przystąpienia Finlandii do NATO.  Ritter (znający dobrze historię ZSRR - mający na koncie pracę dotyczącą powstania Basmaczy) wypomina Finom, że w 1941 r. sprzymierzyli się z Hitlerem i napadli na miłujący pokój ZSRR, prowadząc do blokady Leningradu. Oczywiście nie wspomina o sowieckiej napaści na Finlandię w 1939 r., ani tego, że Finlandia w 1941 r. mocno ograniczyła swoją ofensywę - pozwalając Sowietom utrzymać drogę zaopatrzeniową dla Leningradu. Ritter grozi Finom, że "przegrają jak w 1944 r." i twierdzi, że armia ukraińska została już "całkowicie zniszczona". Dziwne słowa jak na oficera amerykańskiego wywiadu, co nie?

Ritter twierdził również, że winnymi masakry w Buczy były wojska ukraińskie, które rzekomo zabijały cywilów oskarżanych o kolaborację. Jego zdaniem Ukraińcy zabijali tych, którzy handlowali żywnością z rosyjskimi żołnierzami. Oczywiście nigdy nie podał źródła tych "rewelacji". Jakiś czas później Ritter utrzymywał, że "dziennikarz śledczy" Gonzalo Lira został zabity w Charkowie przez "oddział Kraken batalionu Azow". Pułk Azow jest prawdopodobnie jedyną ukraińską jednostką wojskową, którą Onuce znają, ale nie wiem, czy kiedykolwiek miał on w Charkowie jakiś oddział o nazwie "Kraken". Wspomniany Gonzalo Lira jest oczywiście cały i zdrowy. To amerykańsko-chilijski "artysta podrywu", który kilka lat temu przeniósł się do Charkowa, a w lutym 2022 r. nagle ogłosił, że jest "dziennikarzem śledczym". Początkowo twierdził, że tylko ludzie o IQ mniejszym niż 90 twierdzą, że Rosja zaatakuje Ukrainę. (Ciekawa zbieżność z narracją Marcina Roli-Żymierskiego z telewizji wDupalu24...) Potem, że wojska rosyjskie nigdy nie atakują celów cywilnych a Rosja przeprowadza "jedną z najbardziej błyskotliwych operacji wojskowych w historii". Znana alkoholiczka Maria Zacharowa, rzeczniczka domu wariatów znanego jako rosyjskie MSZ, wydała oświadczenie, w którym nazwała Gonzalo Lirę "wybitnym reżyserem".

Wróćmy jednak do pokręconego życiorysu Scotta Rittera. Tak się dziwnie zdarzyło, że w 2001 r., czyli  niedługo przed tym jak gwałtownie zmienił on poglądy, został on aresztowany za umówienie się na seks z policjantem udającym 16-letnią prostytutkę. Sprawę jednak oddalono. W 2009 r. podczas podobnej operacji policyjnej złapano Lirę, jak obnażył swojego katechona podczas chatu z rzekomą 15-latką. Odsiedział za to dwa lata więzienia. 

Zastanawiam się więc, czy Ritter pracuje dla rosyjskich czy też jest prowokatorem amerykańskich tajnych służb, udającym prorosyjskiego idiotę? 

Podobne pytanie można zadać wobec wielu innych przedstawicieli opcji rosyjskiej na Zachodzie. Ilu z nich pracuje dla zachodnich tajnych służb? Przypominam, że w latach 60-tych holenderski kontrwywiad założył maoistowską partię, tylko po to, by otrzymywać dofinansowanie z Pekinu. Pisałem już wcześniej o resortowych powiązaniach klanu Le Pen (francuskie wojskowe tajne służby). Znacie pewnie też historię operacji Gladio we Włoszech i zdajecie sobie sprawę jak mocno niemieckie środowiska radykalnej prawicy są naszpikowane agenturą. Być może mamy obecnie do czynienia z odwróceniem operacji Trust. Moskwa ładowała ciężkie pieniądze w budowę prorosyjskiej prawicy i lewicy na Zachodzie, ale po wybuchu wojny wpływy tych środowisk okazały się mizerne. Zagłuszyła je natowska narracja. Czyżby więc Ruscy ładowali fundusze w grupy kontrolowane przez zachodnie służby?

Oczywiście w Polsce i innych krajach postkomunistycznych sytuacja jest inna. My mamy u siebie masę wielopokoleniowej agentury. Spora część z niej się obecnie kamufluje. Różni gejnerałowie, którzy rozwalali polską armię od środka i pisali książki o tym jak "przegramy wojnę z Rosją" obecnie występują jako "eksperci" od wojny na Ukrainie. Jest też agentura, która występuje jawnie po stronie Rosji. Zazwyczaj reprezentuje ona komuszą lewicę lub ubecką prawicę. Czasem ciężko jednak odróżnić agenta od zwyczajnego idioty.

Jak zakwalifikować bowiem takiego Augusta Grabskiego "naukowca" z Żydowskiego Instytutu Historycznego, który pisze, że "maksymalne straty wśród ludności cywilnej są w politycznym interesie banderowskiej ekipy Zełenskiego i NATO"? Grabski (zabawne, że takie endeckie nazwisko przyjęli jego przodkowie) otwarcie przyznawał się do trockizmu, ale chyba raczej stoi po stronie zabójców Trockiego...

Grabski to jednak karzełek w porównaniu do największej Onucy w polskojęzycznym internecie, czyli Piotra Panasiuka. Panasiuk (cóż za arcypolskie nazwisko...) kolportuje najgłupszą raszystowską propagandę - pisze nie tylko, że masakra w Buczy była inscenizacją, ale też, że Ruscy "strącają Bayraktary setkami" a krążownik Moskwa zatopił się sam :) Kolportował również skrajnie głupie manipulacje. Twierdził, że "banderowiec" Zełenski ustawił prezydenta Dudę na tle "banderowskiej" flagi - zdjęcie było oczywiście odpowiednio przycięte i przerobione w photoshopie. Flaga "banderowska" była... fragmentem flagi Litwy.


 Sowieciarz Panasjuk kręci się wokół środowisk tradsowskich. Niestety tradsom brakuje instynktu samozachowawczego i tolerują u siebie różnych giertychowców, brauniarzy i podobną ubecką prawicę. (Warto czasem przeprowadzić test. Spytać "prawicowca" o to, co sądzi o Żołnierzach Wyklętych. Ubecka prawica nie będzie mogła się wówczas powstrzymać przed pośmiechujkami lub wygłaszaniem kretyńskich frazesów potępiających Wyklętych.) No cóż, nie takie przebieranki widziała już ubecka prawica. Pamiętam szok u niektórych, gdy Falanga - przedstawiająca się jako integralna prawica - zaczęła współpracować z jakąś kanapową maoistowską organizacją. Ronald Robiący Laseczki sam siebie nazywa zaś "integralnym katolikiem". W stylu abpa Paetza?

Propaganda rozsiewana przez różnych Panasiuków jest oczywiście skrajnie głupia. Ale jest przez to idealnie skrojona do targetu. Ma ona przede wszystkim oddziaływać na totalnych idiotów. Dla normalnego człowieka Olszański vel Jabłonowski jest po prostu internetowym debilem, z którego można się pośmiać. Są jednak istoty, które jeździły na jego wiece i kupowały od niego cum-rackie gadżety za ciężką kasę. Z jakiegoś powodu rosyjski ambasador Andriejew spotykał się z Jabłonowskim - tutaj ten aktorzyna chwali w rozmowie z nim... Sierowa.  Są też idioci, którzy kupowali od lipnego hrabiego Potockiego (zabawne, że jego przodkowie wybrali sobie takie magnackie nazwisko) "dowody osobiste suwerena II RP" myśląc, że uchronią je one od szczepień. Jakieś dwie kretynki okazały nawet te lipne dokumenty podczas kontroli granicznej.  

Dlatego bardzo ważne są gesty rozbijające w puch narrację Sowieciarzy. Gesty pokazujące, że walka o Międzymorze ma sens. Gesty pojednania takie jak odsłonięcie przez mera Lwowa rzeźb lwów na Cmentarzu Orląt.


***

Nie wiem, na ile śledzicie sytuację na Sri Lance. Kraj ten w tym tygodniu oficjalnie zbankrutował, do czego przyczyniły się: 1) długi zaciągnięte u Chińczyków na potrzeby Nowego Jedwabnego Szlaku 2) korwinistyczna obniżka podatków z 2019 r. 3) załamanie ruchu turystycznego w trakcie pandemii 4) korupcja rządzącego klanu Rajapaksów. Niewiele się jednak mówi, że Sri Lanka wprowadzała też swoją wersję Zielonego Ładu. Rajapaksowie uznali, że będzie pierwszym na świecie krajem produkującym wyłącznie organiczną żywność. Zakazali więc stosowania nawozów sztucznych.  Teraz Sri Lance grozi głód, a kiedyś była krajem samowystarczalnym żywnościowo.

***


Ci, którzy są na moim blogu nowi (odkryli go dopiero po rozpoczęciu wojny), mogą być zaskoczeni, że zajmuje się też sprawami ufologicznymi. Oczywiście gdyby przeczytali moją serię Phobos, to dowiedzieliby się, że poważnie tą tematyką zajmowali się też wysokiej rangi wojskowi z obu stron Żelaznej Kurtyny. W serii Phobos wspominałem też o procesie stopniowego oswajania opinii publicznej z tą tematyką. I w tym tygodniu mieliśmy do czynienia z przejawem tego procesu. W Kongresie doszło bowiem do przesłuchań wojskowych oficjeli w sprawie UFO.

Przedstawiciele Pentagonu przyznali podczas tych przesłuchań, że siły zbrojne USA dokonały 400 obserwacji UFO, w tym 11 miało charakter bliskich spotkań.  Wywiad Marynarki Wojennej zaprezentował kongresmenom nowe nagrania sferycznego UFO, weterani opowiedzieli o swojej obserwacji NOL nad bazą wojskową na Synaju w 2014 r., a kongresmeni publicznie twierdzili, że UFO jest potencjalnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego.  Republikański kongresmen Tim Burchett powiedział nawet, że siły zbrojne USA mają w swoim posiadaniu wraki obcych pojazdów.

To jak mocno posuwa się do przodu sprawa ujawnienia wiedzy na temat UFO jest barometrem wpływów wojskowych w hierarchii władzy w USA. Obecnie widać, że siły zbrojne mocno zyskały w związku z wojną na Ukrainie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz