Ilustracja muzyczna: Akari Nanawo - Raika
Więc pytacie się mnie, o opinię o kryzysie na granicy białoruskiej. No cóż, wydawało mi się, że to sprawa oczywista: Od tego jest granica, by nie pozwolać żadnemu skurwysynowi nielegalnie jej przekroczyć!
Idiotyczno-łzawymi "argumentami" libko-komuny, lgbetarian oraz innych "hujmanitarystów" nie będę się tutaj zajmował, bo po co tracić czas na wysrywy idiotów wierzących w historyjki o rasowym kocie, który w kilka przyczłapał z Afganistanu nad granicę białoruską? Jak ktoś skanduje "gdzie są dzieci z Michałowa?!" to z góry zakładam, że jest pedofilem.
Zatrzymam się na dłużej tylko przy jednym "argumencie" libków - utylitarnym. W komentarzach pod poprzednim wpisem jeden libkowski Jełop (kryptosowieciarz) stwierdził, że można by pozatrudniać nachodźców na budowach lub wcielić do "Legii Cudzoziemskiej" i z ich pomocą "podbić Białoruś"! Cały czas pisał przy tym, że to dzielni "Afgańczycy" uciekający przed szariatem. Zaiste narracja wskazująca, że jej autor ma wiedzę o świecie na poziomie WOSu z gimnazjum... Po pierwsze, znaczna większość nachodźców to nie Afgańczycy, tylko iraccy Kurdowie. Repetowicz napisał do nich apel na Facebooku, by nie korzystali ze szlaku migracyjnego stworzonego przez Łukaszenkę, ale ch... jakoś nie usłuchały naszego wielkiego eksperta. Wcielanie nachodźców do jakiejś "Legii Cudzoziemców" nie ma sensu, ze względu na to co sobą reprezentuje ten motłoch. Dużą jego część stanowią kolesie, którzy porzucali nowoczesny amerykański sprzęt wojskowy, kiedy widzieli gostka z ISIS czy taliba na horyzoncie. To banda ćpunów, która nie miała ochoty walczyć za własny kraj czy plemię, więc skąd przekonanie, że chcieliby walczyć za Polskę? Są tam oczywiście też ludzie stanowiący lepszy materiał żołnierski - terroryści z ISIS, szyickich bojówek z Iraku czy kurdyjscy bojownicy. Kolesie z ISIS potrafią jednak co najwyżej obciąć głowę związanemu zakładnikowi czy podłożyć bombę na bazarze. Gdy trafiają na zorganizowany opór - dostają wpierdol. Kurdowie z YPG, co prawda - dzięki ogromnemu wsparciu natowskiego lotnictwa i sił specjalnych - zdołali powstrzymać ISIS, ale w starciu z regularną armią dostają zwykle wpierdol. I myślą, że na karabinie M16 jest przycisk powodujący, że kule przyspieszają :) W gronie nachodźców są też jednak profesjonalni żołnierze sił specjalnych - wyszkoleni przez Kadyrowa czy GRU. Ale tych oczywiście trzeba by od razu zamykać w tajnych więzieniach w Klewkach. Skoro więc nachodźcy nie nadają się na żołnierzy "Legii Cudzoziemskiej" to może nadaliby się na budowie? Patrząc jak posługują się łopatami przy zasiekach granicznych widzę, że to ch...wi budowlańcy. Jeśli libkowskim Januszom Biznesu brakuje imigrantów, których mogliby oszukiwać przy wypłacie, to rząd Morawieckiego może im sprowadzić więcej Ukraińców, Uzbeków czy Hindusów... Są lepiej wykwalifikowani od "inżynierów" z bliskowschodnio-afrykańskich shitholów i przede wszystkim dostają się do Polski w normalny sposób - przez przejścia graniczne. Jeśli więc jakiś nachodźca czyta to na swoim smartfoniku w obozowisku pod granicą i marzy o tym, by układać libkom kafelki w sraczach, to niech się uda do ambasady RP w Mińsku (albo jeszcze lepiej - do ambasady RFN) i złoży odpowiedni wniosek.
(W sumie można by spełnić postulat libków - i przyjąć nachodźców. Pod warunkiem, że zostaliby zakwaterowani w Miasteczku Wilanów. Każdy libek bóldupiący, że musi spłacać ogromny kredyt we frankach na swoje wypasione mieszkanie, miałby umorzoną część długu, jeśli przyjąłby do siebie jednego nachodźcę. Ciekawe ilu byłoby chętnych?)
Zastanawiałem się nad tym, czy nie można rozładować ten kryzys humanitarny wysyłając nachodźców prosto do Niemiec. Propozycja kusząca, bo zrzucilibyśmy problem na naszych wiarołomnych pseudosojuszników z Berlina. Myślę jednak, że w momencie, gdy pociągi z nachodźcami zaczęłyby docierać do Frankfurtu, Niemcy zamknęliby granicę z Polską i zostalibyśmy wykluczeni ze strefy Schengen. Sami musielibyśmy się użerać z tym tałatajstwem. Poza tym, rozszczelnienie granicy zawsze jest niebezpiecznym precedensem. Jeśli z przyczyn "hujmanitarnych" przekraczają ją tabuny nielegalnych imigrantów, to w ślad za nimi idą przemytnicy narkotyków, terroryści, dywersanci a na koniec obce wojska. Dlatego też należy bronić granicy za wszelką cenę. Niech płacz libków, będzie muzyką dla naszych uszu. Na Zachodzie zyskujemy dzięki temu wielką sympatię wśród zwykłych ludzi.
Niestety chyba jesteśmy stroną jakiejś kretyńskiej konwencji o zakazie min przeciwpiechotnych. Gdybyśmy jej nie podpisali, to mielibyśmy dużą część problemu z głowy. Białoruski specnaz przekracza granicę? Wpierdziela się na pole minowe a później pokazujemy w telewizji leżących w naszym szpitalu, pozbawionych nóg ludzi Łukaszenki złapanych na naszym terytorium. Możemy jednak być nieco bardziej kreatywni w obronie poszczególnych odcinków granicy. Oni nam puszczają nagrany płacz dzieci? My w środku nocy walimy w obozowisko nachodźców z LRAD lub puszczamy im nasze wojskowe pieśni na cały regulator. Lub białoruski rock antyłukaszenkowski. Napierają na zasieki? Cysterna ze świńską gnojówką w pogotowiu.
Baćka wyraźnie się sfrajerzył organizując kryzys imigracyjny na granicy. Myślał, że tak jak Erdogan będzie kosił kasę od Unii. Gdyby to zrobił w 2015 r. odniósłby sukces. Rząd Kopacz przyjąłby nachodźców z otwartymi sercami i odbytami. Kanclerz Merkel by to pobłogosławiła. Czasy się jednak zmieniły. Społeczeństwa zachodnie nie chcą nowej fali nachodźców a rząd Morawieckiego nie może skapitulować w obliczu najazdu, bo odwróciliby się od niego nawet najbardziej hardkorowi wyznawcy. Na naszej granicy pojawili się brytyjscy żołnierze mający nas wspierać a Turcja (która wcześniej przekazywała nam dane o nachodźcach) mocno ograniczyła przyloty do Mińska. Baćce zostaje więc: dalsze walenie głową w polski mur lub próby przepchnięcia nachodźców poprzez Ukrainę. Liczę na to, że Zełenski (który niedawno pokazowo uderzył w oligarchów) wraz z prawosektorowcami i azowcami pokażą klasę. Ciekawe czy endecka komuna będzie broniła nachodźców przed "banderowcami"?
(Proponuję hasło: Łukaszenka - zdrajca Słowiańszczyzny!)
Realnym niebezpieczeństwem jest potencjalne wykorzystanie przez Rosję kryzysu humanitarnego do ataku na Ukrainę od północy, przez Białoruś. Wojska rosyjskie i sojusznicze (m.in. ormiańskie) ćwiczyły ostatnio na manewrach "operację humanitarną" - ochronę obozu dla uchodźców. Łatwo sobie wyobrazić, gdzie taki obóz może się znaleźć.
Wiele oczywiście będzie zależało od sygnałów wysyłanych przez USA. Na zdemenciałego pedofila nie ma co liczyć, ani na patentowanego idiotę będącego jego doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego. Nieco optymistycznie nastraja reakcja Blinkena - jednego z bardzo nielicznych kompetentnych przedstawicieli tej skrajnie nieudolnej administracji. Stąd na przykład robienie rabanu o koncentrację rosyjskich wojsk nad granicą ukraińską. W takich sytuacjach należy dmuchać na zimne...
***
Ktoś ma może jakieś info jak na inwazję nachodźców reaguje białoruski elektorat z Hajnówki? Nie mam na myśli wnuka tego śmiecia z Informacji Wojskowej, ale zwykłych ludzi... Cieszą się z "marszu wyzwoleńczego" czy też klną na Baćkę i w duchu dziękują Stalinowi za to, że zostawił tę część Podlasia w Polsce?
***
W przyszłym tygodniu mam nadzieję znów Was katować serią "11". Ale może się zdarzyć, że nie będę miał czasu i wpis zostanie przesunięty o tydzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz