Ilustracja muzyczna: Laibach - Iron Sky Theme Song
Jedyną wojną wygraną przez zjednoczone państwo niemieckie była wojna przeciwko plemionom Herrero w Namibii. Niemcy przerżnęli I wojnę światową, polskie wojny hybrydowe w Wielkopolsce i na Górnym Śląsku a także II wojnę światową. A mimo z jakiegoś powodu są uznawani za naród "militarnych nadludzi"...
Oczywiście część Niemców była świadoma, że II druga wojna światowa zakończy się olbrzymią klęską ich państwa. Robili więc przygotowania do opuszczenia tonącego okrętu. Nie rozpoczęli oni ich bynajmniej w 1942 czy 1943 r. Zaczęli jej już przed wojną. Na to wskazuje znalezisko dokonane w 1945 r. w Monachium przez amerykańskich żołnierzy. Znaleźli oni stertę worków z dokumentacją NSDAP wskazującą, że masowa emigracja nazistów zaczęła się już... w pierwszej połowie lat 30. Być może była ona elementem budowania piątej kolumny w USA oraz innych krajach, ale część wyjeżdżających z pewnością liczyła na to, że będzie na koszt partii urządzi sobie dobre życie za Oceanem.
Przygotowania do ewakuacji oczywiście mocno przyspieszyły w 1943 r. w związku z klęskami militarnymi Niemiec oraz aliancką polityką bezwarunkowej kapitulacji. Proces ten został świetnie opisany m.in. w książkach Igora Witkowskiego. Do ewakuacji zaangażowano agenturę wśród niemieckiej mniejszości w Ameryce Południowej (a także marynarzy z zatopionego w 1939 r. pod Montevideo krążownika Admiral Graf Spee). Niemcom pomagała również japońska, włoska i hiszpańska agentura w Ameryce Łacińskiej. Całą operację nadzorował Himmler a wspomagali go sekretarz Hitlera Martin Bormann oraz szef Kancelarii Rzeszy Hans Lammers. Ewakuacja miała objąć ludzi, kapitał oraz technologię. Tak by przetrwać czas okupacji Niemiec a później przerzucić zasoby z powrotem do Europy, by zacząć budować IV Rzeszę. Mimo poczucia zbliżającej się klęski prowadzono prace koncepcyjne dotyczące tego jak ma wyglądać powojenna Europa. Snuto koncepcję Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej z jedną walutą i bankiem centralnym w Berlinie. Pojęcie EWG ukuto po raz pierwszy w 1942 r. na konferencji pod patronatem ministra gospodarki Rzeszy Walthera Funka. 10 sierpnia 1944 r. w Strasbourgu, w hotelu "Maison Rouge" odbyła się zaś konferencja niemieckich przemysłowców zaproszonych przez SS, którym wydano konkretne zalecenia dotyczące ewakuacji kapitału do państw neutralnych i... USA. Przerzut kapitału wymagał w tamtych czasach o wiele więcej czasu niż obecnie, ale marszałek Montgomery był na tyle uprzejmy, że celowo spieprzył operację Market-Garden, doprowadził w ten sposób do stabilizacji frontu zachodniego i dał Niemcom czas na przygotowanie ofensywy w Ardenach. Przede wszystkim dał im jednak kilka miesięcy cennego czasu na ewakuację ludzi i zasobów.
Flashback: O jeden most za daleko i prawdziwa tajemnica Bilderbergu
(MUST READ!!!)
O ile wszystkie państwa chętnie przyjmowały ukradziony przez Niemców kapitał, to większy problem był z ewakuacją przegrywów z SS i NSDAP. Himmler próbował zawrzeć separatystyczny pokój z aliantami zachodnimi za cenę daleko idących ustępstw i głowy Hitlera. Zaaranżował pucz z 20 lipca 1944 r. Ale to nic nie dało. Amerykanie po prostu chcieli Niemcy okupować i przejąć. Bormann (za pewne za wiedzą Himmlera) wraz z szefem Gestapo Heinrichem Muellerem szukał porozumienia z Sowietami. Jednocześnie jednak szantażował Amerykanów, że jeśli nie pozwolą na ucieczkę części wysoko postawionych nazistów to wysadzi w powietrze zbiory zagrabionych europejskich skarbów kultury ukrytych w Bawarii. Przełom nastąpił ostatecznie za sprawą gen. Karla Wolffa, szefa sztabu Himmlera. Dogadał się z szefem OSS w Szwajcarii Allenem Dullesem, że doprowadzi do wcześniejszej kapitulacji wojsk niemieckich na froncie włoskim i przekaże na usługi dla Amerykanów swoich ludzi z niemieckich tajnych służb. Układ został zawarty a północne Włochy stały się ważnym elementem szlaku przerzutowego nazistów do Ameryki Południowej.
Flashback: Pontifex - Mit brennender Sorge
Gen. Wolff zdołał wcześniej odwieść Hitlera od pomysłu zajęcia Watykanu. (Jak wiadomo Watykan był centum antyhitlerowskich spisków w Europie.) Za tą przysługę - a także po namowach reprezentującego amerykańskie tajne służby Jamesa Jesusa Angletona - Stolica Apostolska zgodziła się pomóc części nazistów w emigracji do Ameryki Południowej. Do tego zadania wyznaczono biskupa Aloisa Hudala a także grupę chorwackich franciszkanów, których często prosił o usługi amerykański wywiad. Przewodzący tej grupie franciszkanów o. Krunoslav Draganović w 1967 r. zrobił podobny numer co Stanisław Cat-Mackiewicz - uciekł do komunistycznej Jugosławii, gdzie po przyjeździe zorganizował konferencję prasową, na której chwalił "demokratyzację" za Tity. Tito jak wiadomo też był Chorwatem i lubił nawróconych ustaszy.
Jednym z kierunków nazistowskiej imigracji była Hiszpania. Gen. Franco był kutym na cztery nogi Żydkiem (zaangażowanym w trakcie wojny w ratowanie Sefardyjczyków z Holokaustu), więc chętnie przyjmował niemiecki kapitał i kadry techniczne potrzebne do reindustrializację kraju. Do Hiszpanii trafiły m.in. patenty z zakładów Messerschmitta. Tak jak w trakcie wojny hiszpańskie służby przymykały oczy na uciekinierów z okupowanej Europy zmierzających na Gibraltar i do Portugalii (pozwalali im uciekać z obozu internowania Miranda de Ebro), tak po wojnie przyjmowały "towarzyszy broni" walczących wcześniej z sowieckim wrogiem na froncie wschodnim.
Spokojny żywot w Hiszpanii - nie tylko frankistowskiej ale również rządzonej przez socjalistów - wiódł m.in. gen. Leon Degrelle, autor książki "Płonące
Azylem dla tysięcy nazistów stała się Argentyna. Jako sztandarowy przypadek takiej migracji jest wskazywany Adolf Eichmann. Eichmann nie był jednak typowym przypadkiem - był kimś w ewidentnej niełasce. Pracował w fabryce i nie miał ochrony, gdy reszta nazistów tej rangi żyła w majątkach ziemskich i była tak chroniona, że Mossad nawet nie próbował się do nich zbliżać. Nazistowscy imigranci żyli często we własnych enklawach - miasteczkach u podnóży Andów zbudowanych na alpejską modłę. Najsłynniejszym z nich było San Carlos de Bariloche, zwane "Berghofem". Chodziły plotki, że mieszkał tam sam Hitler (albo ktoś bardzo do niego podobny) a wakacyjne wypady robili tam prezydent Argentyny gen. Juan Domingo Peron i jego żona Eva Peron Duarte. Argentyna początkowo mocno skorzystała tej imigracji. Naziści przerzucili tam majątek warty dziesiątki miliardów dolarów, co skutkowało cudem gospodarczym. (Gdy w połowie lat 50-tych ten kapitał wracał do Niemiec, Argentyna wpadła w permamentny kryzys.) Przywiezione przez nich technologie sprawiły, że w Argentynie zaczęto produkcję odrzutowych myśliwców i awangardowy program nuklearny (reaktor znajdował się na wyspie na jeziorze pod Bariloche).
Z doktorem Mengele ucinał sobie pogawędki o genetyce. Francuski kolaborant Emile Dewoitine budował mu samoloty. Peron doceniał też nazistowskie kadry. Rodolfo Fruede, człowiek organizacji Odessa, został szefem jednej z jego służb wywiadowczych. Otto "Kapitan Dupa" Skorzenny był ochroniarzem jego żony. W Argentynie mieszkali również: Franz Stangl, komendant Treblinki i Sobiboru oraz Ante Pavelić, poglavnik Niezależnego Państwa Chorwackiego. Prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović jakiś czas temu dziękowała władzom Argentyny za przyjmowanie po wojnie chorwackich "uchodźców".
Flashback: Evita Peron - kobieca wersja Chaveza?
Nazistowskie enklawy istniały nie tylko w Argentynie, ale również m.in. w Urugwaju, Paragwaju, Chile czy też nawet w tak proamerykańskim ówcześnie kraju jak Brazylia (enklawa Waldner 555). Świadczy to o tym, że państwa te chętnie przyjmowały nazistowskie kapitały i "doświadczone kadry". Przykładem na to była chilijska kolonia Dignidad. Były niemiecki lekarz wojskowy stworzył tam totalitarną, ufologiczno-seksualną sektę pedofilską. Ta społeczność cieszyła się poparciem zarówno znanego komunisty dra Salvadora Allende (zwolennika eugeniki, antysemity i wielbiciela Hitlera) jak i służb gen. Augusto Pinocheta Ugarte, które zorganizowały w kolonii Dignidad swoje tajne więzienie. Kolonia Dignidad działała jako centrum sekty również w demokratycznym Chile aż do 2007 r.! Tak kochany przez światową lewicę Allende dał w 1972 r. azyl polityczny Walterowi Rauffowi, wynalazcy mobilnych komór gazowych. W liście do Wiesenthala napisał, że "według prawa chilijskiego przestępstwa Rauffa się przedawniły".
W historii nazistowskiej imigracji w Ameryce Południowej jest oczywiście drugie dno. Jak pisał oficer francuskich służb Pierre de Villemarest, spora część z tych imigrantów pracowała dla tajnych służb państw zwycięskich. Jedni na etacie CIA budowali siatki w krajach Trzeciego Świata, inni robili to dla zachodnioniemieckiej BND, jeszcze inni dla Stasi i KGB a niektórzy dla Mossadu. (Dla izraelskich służb pracował m.in. Otto Skorzenny.) Według de Villemaresta wiele z dziwnych zgonów nazistów po wojnie da się wytłumaczyć właśnie wojnami tych służb. Sama Evita Peron była w czasie wojny agentką SD a później przejęła ją... Stasi.
Flashback: Kapitan Dupa
W tym kontekście ciekawie się prezentują również kariery nazistów na Bliskim Wschodzie. Dużo z nich znalazło schronienie w Egipcie czy Syrii. Jak czytamy:
"Karierę w Egipcie robili też nazistowscy propagandyści. Największą – Omar Amin, czyli dr Johann von Leers. W nazistowskiej propagandzie był drugą osobą po Goebbelsie. Pozostał w swoim fachu, tworząc dla egipskiego ministerstwa informacji wydział propagandy antysyjonistycznej. Pomagają mu w tym dawni współpracownicy: Hans Apler (Saleh Shafar) i Alfred Zingler (po konwersji na islam Mahmoud Saleh). W ministerstwie informacji znajdują też pracę: Franz Bartel (El Hussein) – w czasie wojny wysoki rangą funkcjonariusz gestapo w Katowicach, Albert Thiemann (Amman Kader) – esesman ścigany za zbrodnie wojenne w Czechosłowacji, oraz Heinrich Sellman (Hassan Suleiman), były szef gestapo w Ulm.(...) Alois Brunner postanawia jednak jechać dalej. Pracę nazistowskim specjalistom oferują bowiem także władze Syrii. (...) Syria okazuje się dla nazistów o wiele bar-dziej przyjaznym miejscem niż Ameryka Południowa. Brunner jako dr Fisher alias Ali Mohammad doradza służbom specjalnym tego kraju, a także Egiptu – z którym w latach 1958–1961 Syria tworzy jedno państwo zwane Zjednoczoną Republiką Arabską. Nazistowski zbrodniarz robi to też po upadku unii i objęciu władzy w Damaszku przez Hafiza al-Asada. Poza „bombowymi przesyłkami” od Mosadu nie grozi mu nic aż do końca lat 80. Ryzyko ekstradycji pojawia się dopiero w 1989 r., gdy występują o nią władze NRD. Upadek muru berlińskiego przerywa jednak procedurę. W latach 90. Alois Brunner prowadzi w Damaszku spokojny żywot emeryta, udziela nawet wywiadu niemieckim dziennikarzom. Chroniony do końca życia przez służby następcy Hafiza al-Asada, Baszszara, umiera około 2010 r. – dokładna data śmierci nie jest znana. (...)
Lista zaproszonych do Egiptu wojskowych i cywilnych ekspertów jest imponująca. Poza organizującym tę współpracę Skorzenym znajduje się wśród nich gen. Otto Remer – człowiek, który odegrał decydującą rolę w zdławieniu antyhitlerowskiego przewrotu w lipcu 1944 r. i zatrzymaniu zamachowców, którzy podłożyli bombę w kwaterze Führera. Są wielokrotnie odznaczani przez Hitlera generałowie Wilhelm Fahrmbacher i Oskar Munzel. Jest dr Wilhelm Voss, najbliższy współpracownik twórcy niemieckich Wunderwaffe gen. Hansa Kammlera – teraz będzie doradzać przy rozbudowie egipskich wojsk rakietowych. Jest też Hjalmar Schacht, były prezes Reichs-banku, skoligacony z Otto Skorzenym. Wielu z przyjeżdżających do Egiptu nazistów, np. były lider Hitlerjugend Hartmann Lauterbacher, to również współpracownicy zachodnioniemieckiego wywiadu. Służby RFN co prawda blisko współpracowały z Amerykanami, jednak Bonn miała też w krajach arabskich własne geopolityczne interesy. Jak wynika z odtajnionych archiwów CIA, delegatury agencji obawiały się odbudowy niemieckich wpływów w tym regionie. W 1954 r. amerykański rząd zablokował realizację umowy zawartej przy udziale Schachta, zgodnie z którą w niemieckich stoczniach miała zostać zbudowana flota supertankowców. Arabia Saudyjska planowała za ich pomocą rozwozić swoją ropę po całym świecie. (...) ednym z ostatnich aktów współpracy eksnazistów ze światem arabskim był dokonany w 1969 r. zamach stanu w Libii, po którym władzę objął Muammar al-Kadafi. W zorganizowaniu przewrotu i utrwaleniu jego władzy pomogła kierowana przez Skorzenego firma Paladin Group – organizacja zawodowych najemników, rekrutujących się z sił specjalnych III Rzeszy."
Dodajmy, że pronazistowski Wielki Mufti al-Husseini był chroniony po wojnie przez francuskie tajne służby.
Nie zapominajmy jednak, że popularnym kierunkiem nazistowskiej emigracji były również USA. Nie chodzi mi tylko o 1,6 tys. naukowców ściągniętych w ramach projektu Paperclip. Wśród tych naukowców znajdowali się ewidnentni zbrodniarze, np. dr Hubertus Strughold, "ojciec medycyny kosmiczne", który przeprowadzał wcześniej ekperymenty w Dachau. Imieniem dra Strugholda nazywano uniwersyteckie biblioteki i nagrody. W jednej z uczelni uhonorowano go mozaiką, gdzie był m.in. w towarzystwie Hipokratesa. W USA mieszkało też ponad 10 tys. nazistów średniej i niskiej rangi, licząc razem z kolaborantami. Był wśród nich m.in. dowódca wileńskiej Saugumy odpowiedzialny za masowe egzekucje w Ponarach. Można sobie wyobrazić jak wypełniali wnioski wizowe do USA i dochodzili do pytania: "Czy brał Pan udział w nazistowskim ludobójstwie?" (A obok Przywieczerski zastanawiał się nad odpowiedzią na pytanie: "Czy był Pan członkiem partii komunistycznej?") Oczywiście wielu z nich trafiło do USA dzięki uprzejmości CIA i FBI.
Znaczna większość nazistów nigdzie jednak nie emigrowała. Pozostali w Niemczech i tylko niewielkiej części z nich coś się stało. Kat Warszawy gen. Heinz Reinefahrt robił karierę w samorządzie. Hans Globke, twórca ustaw norymberskich, robił za "szarą eminencję" u Adenauera. Jeden z twórców systemu grabieży podbitej Europy Herman Joseph Abs również doradzał Adenauerowi i szefował Deutsche Bankowi. Theodor Oberlander, oficer łącznikowy Abwehry przy batalionie Nachtigall, był ministrem ds. wypędzonych. Zachodnioniemiecki tajne służby BND organizował na zlecenie CIA były szef wydziału Obce Armie Wschód w Abwehrze gen. Reinhard Gehlen. Przyciągnął do pracy wielu byłych funkcjonariuszy nie tylko Abwehry, ale również SD i Gestapo. Jako sekretarka w BND pracowała Gudrun Himmler, córka Reischfuehrera SS. Stała ona też na czele ogranizacji Cicha Pomoc wspierającej nazistowskich zbrodniarzy wojennych. W tą cichą pomoc zaangażowały się oczywiście niemieckie służby konsularne (udające, że nie mają wiedzy o miejscach pobytu zbrodniarzy wojennych którym wciąż wypłacano za granicą sowite niemieckie emerytury wojskowe czy też udające, że ci zbrodniarze są bezpaństwowcami) a także niemiecka nadzwyczajna kasta sądownicza (był przypadek, gdy członkowie tej nadzwyczajnej kasty uznali, że 3 tys. zeznań obciążających strażnika z obozu koncentracyjnego nie jest wiarygodne). Symbolem tej postawy było choćby to, że konsul RFN był obecny na pogrzebie Martina Bormanna w paragwajskim mieście Ita w 1958 r. Kości Bormanna później wykopano z grobu i podrzucono na budowę w Berlinie Zachodnim, by móc uznać go za zmarłego od 1945 r. i położyć łapy na jego pieniądzach...
Usługami dawnych nazistów nie gardziły też służby komunistyczne. Rudolf Barak, były szef czechosłowackiego wywiadu opowiedział de Villemarestowi jak Heinrich "Gestapo" Mueller przebywał po 1945 r. w Czechosłowacji i pomagał tam Smierszowi identyfikować godnych zaufania ludzi z nazistowskich służb. Później przerzucono go do Ameryki Południowej. Po aresztowaniu swojego patrona gen. Wiktora Abakumowa urwał się jednak Sowietom ze smyczy. W 1955 r. czechosłowacki wywiad porwał go więc z Wenezueli i wywiózł do Czechosłowacki, skąd Sowieci przewieźli go na Kołymę. O ile Stasi składała się głownie ze świeżych i sowieckich kadr, to w swojej sieci agenturalnej chętnie wykorzystywała byłych nazistów. Nazistowską przeszłość miało też wielu oficerów armii NRD - na czele z jej twórcą gen. Vincenzem Muellerem, jednym z planistów operacji Barbarossa. W 1954 r. 32 proc. pracowników administracji publicznej w NRD stanowili byli członkowie NSDAP. Członkiem KC SED był przez kilka lat Ernst Grossmann, były SS-man służący w bunkrze Hitlera. Przykładem nazisty wykorzystywanego przez bezpiekę PRL był Jan Kaszubowski - członek polskojęzycznej grupy Gestapo z Gdańska, który zabił przywódcę Gryfa Pomorskiego por. Józefa Dambka. Po wojnie pracował dla UB, SB i Stasi. Z terenu Chehelmuta przykładem takiego kolaboranta był gen. Eugeniusz Wiślicz-Iwańczyk, dowódca oddziału AL "Świt" i powojenny wojewoda kielecki. Jak napisał Krzysztof Kąkolewski w "Umarłym cmentarzu": w czasie wojny Wiślicz-Iwańczyk przyjaźnił się z oficerem Gestapo Kruegerem. Gdy tego gestapowca zastrzeliła AK, Wiślicz-Iwańczyk niósł jego trumnę i przemawiał na pogrzebie. Innym znanym kolaborantem robiącym karierę w PRL był premier Józef Cyrankiewicz, pracujący dla Gestapo w Auschwitz.
Mieliśmy ja widać do czynienia z przepływami agentury. UB przejmowała agenturę Gestapo, która później pracowała dla SB. Do gry włączało się też BND i Stasi. Enerdowskie służby od 1978 r. uznawały PRL za kraj wrogi i budowały tu agenturę. Dla Stasi pracowali według niektórych źródeł m.in. Stanisław Ciosek czy Zbigniew Sobotka. Wojciech Sumliński w "Niebezpiecznych związkach Donalda Tuska" opisuje przypadek Detlefa Russera, agenta Stasi będącego bardzo blisko Bogdana Borusewicza i Donalda Tuska. Russer po 1990 r. prawdopodobnie został przejęty przez BND. Często kontaktował się z tajemniczym niemieckim biznesmenem Paulem Roglerem u którego "cieciował" Paweł Graś. BND starał się werbować w Polsce osoby, którym można było wmówić, że "przynależą do kultury niemieckiej", ludzi mających kompleks niższości. Oczywiście przejmowano też dawną agenturę Stasi, która była też całkowicie transparantna dla Ruskich (co pokazuje np. sprawa gazociągu Nord Stream).
Nam się wmawia oczywiście, że problem nazistów ogranicza się do kilku organizacji ekstremistycznych. Tylko tak się akurat składa, że przynajmniej w Niemczech te organizacje były sterowane przez tajne służby. Tajne służby stworzone przez byłych nazistów tworzyły lipne organizacje neonazistowskie, by "bronić demokracji". Tej sztuczki próbowała ostatnio telewizja TVN (założona ponoć za pieniądze z FOZZ) za 20 tys. zł organizując urodziny Hitlera w leśnych ostępach pod Wodzisławiem Śląskim.
Czyżby więc współczesny nazizm stał się jedynie nędzną kopią czegoś czego już od dawna nie ma? Czy też może się przetransformował tak jak komunizm a dawni naziści stali się gorliwymi demokratami i "europejczykami", rekinami finansjery i autorytetami (m)oralnymi? Zeszłoroczna próba powtórzenia Operacji Walkiria - próba dokonania serii zamachów na niemieckich polityków przez 200-osobową (!) komórkę neonazistowskich żołnierzy sił specjalnych RFN - może pokazywać, że jednak nazistowskie spiski gdzieś tam istnieją.
Miguel Serrano, chilijski dyplomata i przyjaciel Dalajlamy, twierdził, że Hitler był buddyjskim mesjaszem, który uciekł w 1945 r. ubootem do tajnej bazy na Antarktydzie a stamtąd przedostał się do podziemnej buddyjskiej krainy Shamballah. Może więc to co pokażą na flimie "Iron Sky 2" nie jest wcale tak odległe od prawdy? A może anime "Dies Irae" również pokazywało prawdę? Kto wie...
Ending: Dies Irae Opening
***
To już ostatni odcinek serii Dies Irae. Mam nadzieję, że się Wam podobała!
Everybody clap your hands!
A już niedługo zacznie się seria "Demiurg". Jeśli myśleliście, że znacie Biblię, to będziecie mocno zaskoczeni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz