sobota, 20 stycznia 2018

Największe sekrety: Samael - Skradziona Rewolucja

Ilustracja muzyczna: Happiness of Marionette - Umineko OST



Francois-Marie Auret, filozof występujący pod pseudonimem Voltaire, uwielbiał wchodzić w d... sponsorującym go obcym monarchom. Od Katarzyny Wielkiej Lochy brał pieniądze za szkalowanie Polski. Nie gardził też złotem od Fryderyka Wielkiego Pedryla (Fryderyk jako nastolatek patrzył na egzekucję kochanka, z którym próbował uciec od swojego patologicznego ojca.). Głównym jego sponsorem był jednak londyński dwór, czyli mocarstwo, które w XVIII w. stoczyło z Francją kilka wojen. Doszło nawet do tego, że gdy przebywał w Anglii, wielu miejscowych arystokratów trzymało się od niego z dala, podejrzewając, że wszystko co mówią on przekaże królewskiej bezpiece. Amerykański, katolicki autor Michael E. Jones wskazuje, że twórczość Woltera była więc w dużej mierze wpisana w wielką brytyjską operację destabilizacji Francji - mocarstwa wrogiego brytyjskim interesom, zazdrośnie blokującego dostęp do swojego wielkiego rynku a przy tym dynamicznie rozwijającemu się gospodarczo i dysponującego przynoszącymi spore profity koloniami. Brytyjski plan przewidywał destabilizację tego wrogiego państwa za pomocą "dywersji ideologicznej" - przenikania treści uderzających w system polityczny, społeczny i religijny Francji a także promowaniu takich idei jak liberalizacja handlu (czyli dopuszczenie brytyjskich towarów na francuski rynek). Przenikanie tych idei odbywało się m.in. poprzez skupiające arystokratów, duchownych i przedstawicieli Stanu Trzeciego modne kluby towarzyskie, salony i loże masońskie tradycyjnego "angielskiego" rytu.



Jednym czołowych roznosicieli tych idei był książę Ludwik Filip Józef Orleański. Był on uznawany za króla salonów, arbitra elegancji i czołowego anglofila. Przyjaźnił się m.in. z późniejszym brytyjskim królem Jerzym IV. Był też Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Francji i jednym z twórców francuskiego rytu nowoczesnego. Uznawano go za niezwykle ambitnego polityka, dążącego do podkopania pozycji swojego krewnego króla Ludwika XVI oraz zajęcia tronu. Książę Orleański nieustannie knuł przeciwko swojemu monarszemu krewniakowi i jego niepopularnej, austriackiej żonie Marii Antoninie. Królewska para podejrzewała więc, że rewolucja została wywołana za "orleańskie złoto".

Czy tak było istotnie? Niewątpliwie dał o sobie znać splot wielu czynników, które były niezliczoną ilość razy analizowane w ogromnej liczbie publikacji. Bardzo skrótowo można jednak wspomnieć, że Francja przechodziła wówczas kryzys fiskalny będący skutkiem wojny siedmioletniej i wojny o niepodległość USA (a także tego, że system podatkowy królestwa był niewydolny, dziurawy i w odróżnieniu od angielskiego nie był zasilany z obligacji spłacanych lobby finansowemu, tylko z podwyżek podatków). Za kryzys fiskalny obwiniano jednak w ówczesnej "fakenewsowej" propagandzie tylko i wyłącznie wydatki dworu. Jednocześnie anomalie klimatyczne doprowadziły do strasznego nieurodzaju i zaburzeń społecznych na wsi. W takiej atmosferze zwoływano Stany Generalne mające uchwalić nowe podatki. Dalsza historia jest znana - wybuchła Rewolucja Francuska. 



Rewolucja ta jednak miała swoją dynamikę. Zaczęła się od buntu warstw uprzywilejowanych. Stan Trzeci, czyli głównie bogata burżuazja połączył siły w stanach generalnych z... duchowieństwem i postawił się królowi. Przeciwko monarsze działała jednak także spora część arystokratów no i oczywiście książę Orleański, którego popiersia noszono podczas rewolucyjnych pochodów w Paryżu. Król okazał się osobą bezradną i oderwaną od rzeczywistości - w dniu zburzenia Bastylii napisał w swoim pamiętniku "Nic". (Inna sprawa, że "szturm na Bastylię" - więzienie, w którym trzymano kilku włóczęgów i znanego pisarza "eromanga sensei" markiza de Sade, wsadzonego tam przez wredną rodzinkę jego żony - był mocno przereklamowanym wydarzeniem.) Młody Napoleon Bonaparte nie mógł się nadziwić, że król nie ustawił baterii dział przed budynkiem, w którym się zebrały Stany Generalne i nie pogrzebał pod jego gruzami tej całej uprzywilejowanej hołoty...




Rewolta uprzywilejowanych początkowo zmierzała w stronę budowy liberalnej monarchii konstytucyjnej w stylu angielskim. Czyli modelu wymarzonego przez Woltera i księcia Orleańskiego. Coś się jednak popsuło... Po niecałych dwóch latach król podejmuje nieudaną próbę ucieczki z kraju, obóz umiarkowanych liberałów się rozpada, stopniowo władzę nad Francją przechwytuje grupa nawiedzonych radykałów zwanych jakobinami, Francja wchodzi w 1792 r. w wojnę z Austrią - a później resztą swoich lądowych sąsiadów i Wielką Brytanią, w kraju powstaje ludobójczy, militarystyczny i paranoiczny reżim próbujący wprowadzić dziwny kult "Najwyższej Istoty", król z małżonką trafiają na gilotynę. A w ślad za nimi idzie spora część uczestników rewolucji. Ostrze nie omija również księcia-idioty Ludwika Filipa Józefa Orleańskiego, który ze strachu zmienia sobie nazwisko na Filip Egalite (czyli "Filip Równość") i twierdzi, że nie jest arystokratą tylko "synem koniuszego". Jak czytamy: "Podczas procesu Ludwika XVI oddał, po pełnej oskarżeń mowie, swój głos za skazaniem króla na śmierć, pragnąc zapewne uratować i siebie, i syna, księcia Chartres. Niewiele to pomogło, gdyż Chartres uciekł w marcu 1793 r. wraz z przyjacielem, generałem Dumouriezem, do Anglii, po czym rząd rewolucyjny nakazał aresztować wszystkich Burbonów pozostających we Francji. Nastąpiło to 5 kwietnia 1793 r. Filip Égalité stanął przed sądem 6 listopada 1793 r. Do sędziów powiedział: Ponieważ mój los jest przesądzony, proszę, żeby nie kazano mi długo czekać i natychmiast poprowadzono mnie na śmierć. Wyrok ogłoszono bez zwłoki. Filipa odprowadzono do celi jedynie na czas pobytu księdza. Podobno Filip miał powiedzieć spowiednikowi: Jestem winien śmierci niewinnego człowieka. Teraz sam umrę, ale on miał zbyt dobre serce, żeby mi nie wybaczyć. Bóg połączy nas obydwu ze świętym Ludwikiem. Trybunał skonfiskował cały książęcy majątek. Gdy Filip chciał spożyć ostatni posiłek, więzienny kucharz odmówił. Filip wsiadł na wóz wiozący go na miejsce egzekucji przy wrogich okrzykach tłumu. Skomentował to ze wzruszeniem ramion: A kiedyś mnie oklaskiwali.Kiedy już znalazł się na szafocie, pomocnicy kata chcieli zdjąć mu buty, aby łatwiej było przywiązać go do deski. Filip powiedział im: Dajcie spokój. Wygodniej wam będzie je zzuć po mojej śmierci. Po czym dodał: Wysłuchajcie prośby umierającego: załatwcie mnie szybko!."

Jakoś mu masońscy bracia z Wielkiego Wschodu nie pomogli. Nie krzyczał czasem: "Do mnie dzieci wdowy?". Może i krzyczał, ale fartuszkowi braci bali się podejść pod gilotynę. Nędzna kreatura straciła w ten sposób życie a jej stronnicy uciekali do Anglii. Nie tak miało być. Operacja mająca doprowadzić do destabilizacji Francji i zainstalowaniu w niej proangielskiego władcy doprowadziła do zainstalowania tam zmilitaryzowanego reżimu, który rozpoczął podbój Europy. Wielka Brytania została wciągnięta w ponad 20 lat wojen, które omal nie doprowadziły do jej bankructwa. Z pewnością nie tak miało być. Co się więc stało? Kto przechwycił rewolucję?



To co się wydarzyło w latach 1791-1794 r. można przewrotnie określić wojną koncepcji filozoficznych. Wolter przegrał z Rousseau. Jean-Jacques Rousseau przedstawiany jest często jako stary, sentymentalny pierdoła, który pisał jakieś głupoty o powrocie do natury i "szlachetnym dzikusie". Bardziej precyzyjne byłoby określenie go jako: NEETa i obiboka, utrzymanka bogatych kobiet, który pięcioro swoich dzieci wysłał do przytułku, bo nie chciało mu się nimi zajmować. Jak zauważa jednak amerykański konserwatywny autor Jonah Goldberg, Rousseau to tak właściwie twórca nowożytnej koncepcji państwa faszystowskiego i głosicielem prawdy o suwerenności narodu. Genewski filozof przedstawił tę koncepcję w swoich dziełach "Umowa Społeczna" ("Oddając swoją osobę i wszystkie swoje prawa we władanie woli ogółu w rezultacie otrzymujemy jedno ciało (społeczne), którego każdy członek staje się nierozerwalną częścią"i w... "Uwagach o rządzie polskim" z 1772 r. napisanych na zlecenie konfederaty barskiego Michała Wielhorskiego. Rousseau proponował I RP program "Sparta w każdym powiecie", czyli przekształcenie jej w konfederację silnie zmilitaryzowanych stanów, których oficjalną ideologią byłby antyindywidualistyczny nacjonalizm. Genewski filozof wskazywał m.in. na konieczność ustanawiania świąt narodowych, tak by kult państwa stawał się kultem religijnym.



Tak się akurat złożyło, że wielkim fanem Rousseau był Maximilien de Robespierre, przywódca jakobinów i faktyczny dyktator Francji. Częściowo wprowadził on w życie program Genewskiego Filozofa przewidujący budowę zmilitaryzowanego, nacjonalistycznego, totalitarnego społeczeństwa. Programem tym ekscytowali się zresztą polscy jakobini z czasów powstania kościuszkowskiego w tym tacy prometejscy patrioci jak gen. Jakub Jasiński i mjr Józef Sułkowski. Jonah Goldberg nazywa więc rewolucję francuską Pierwszą Rewolucją Faszystowską.



Tak się też złożyło, że ideami Rousseau inspirował się niejaki Adam Weishaupt, wykładowca bawarskiego Uniwersytetu Ingolstadt, twórca Zakonu Iluminatów. Historię tego zakonu opisano w ogromnej liczbie, różnej jakości publikacji. Narosła więc wokół niego straszliwa dezinformacja i trudno w jego historii odróżnić prawdę od fikcji. Możemy jednak pokusić się o skrótowe nakreślenie jego roli w wydarzeniach serii Samael. Zacznijmy więc od tego, że Weishaupt był ówczesnym "szalonym naukowcem" i że nie bez powodu Marry Shelley w swojej powieści czyni doktora Frankensteina wykładowcą Uniwersytetu Ingolstadt. Założyciel Illuminatów chłonął nie tylko dzieła Rousseau, ale też wszelkiego rodzaju literaturę ezoteryczną i to skłoniło go do założenia własnego tajnego stowarzyszenia. Prawdopodobnie sam na to nie wpadł. Cagliostro, znany XVIII -wieczny okultysta, zeznawał później, że Weishaupta instruował niejaki Colmar, alzacki kupiec, który wiele lat życia spędził w Persji poznając tamtejsze doktryny ezoteryczne (sufich? wyznawców Zurvana?). W Zakonie Illuminatów stosowano więc perskie nazwy miesięcy a lata liczono od 632 r. n.e., czyli... roku śmierci Mahometa!



Jego celem było wyzwolenie ludzi z ciężarów cywilizacji, czyli m.in. rządów monarchów oraz religii. (Celem bardziej praktycznym było też zapewne wyzwolenie ludzi z ich własności materialnej i poddanie kontroli oświeconej, technokratycznej, ogólnoświatowej dyktatury. Złośliwi wskazują, że "wyzwolenie od cywilizacji" postulowane przez Illuminatów było przetestowane m.in. w Kambodży za rządów Czerwonych Khmerów.) Niezależnie od celów jakie sobie stawiał, Weishaupt stworzył sekciarski system kontroli umysłów swoich adeptów, których przekonywał, że cel uświęca środki. Mimo to do Illuminatów lgnęły wybitne umysły tamtej epoki (np. Goethe i Herder ) a także liczni "bogaci głupcy" tacy jak Ferdynand ks. Brunszwicki, Karol ks. Hesse-Kassell, Ernest II ks. Saxe-Gotha-Altenburg i rzekomo również... król Prus Fryderyk Wilhelm II (ten sam, co się wycofał z wojny przeciwko rewolucyjnej Francji). Co ciekawe, Weishaupt zabronił przyjmowania do Illuminatów Żydów i byłych jezuitów obawiając się wrogiej infiltracji. Rabin Marvin Antelman w swojej poświęconej sekcie sabatajczyków/frankistów książce "To Eliminate the Opiate" pisze jednak, że w połowie lat 80-tych XVIII w. Weishaupt zawarł sojusz z przebywającym we Frankfurcie Jakubem Frankiem, czego skutkiem miała być później haskala (żydowskie oświecenie). Syn Franka, Mojżesz Dobruszka vel Julius Frey zakładał w Wiedniu powiązane z Illuminatami Bractwo Azjatyckie, a później przeniósł się do Francji i został jakobinem - a potem został zgilotynowany. W literaturze spiskowej często jest łączony z Illuminatami i frankistami Mayer Amschel Rothschild, twórca potęgi rodu Rotszyldów. Był on bankierem wiązanego z Illuminatami landgrafa Hesji (który zbił majątek na wypożyczaniu najemników - w tym w trakcie amerykańskiej wojny o niepodległość).



Illuminatów z rewolucją francuską łączyło wielu spiskologów od czasów XVIII-wiecznych autorów: o. Augustine'a Barruela i prof. Johna Robinsona. Dzieła Barruela i Robinsona są jednak często dyskredytowane z powodu błędów, które się do nich wkradły. Krytycy wskazują, że Zakon Illuminatów został na kilka lat przed rewolucją rozbity przez bawarskie tajne służby a część jego dokumentacji wpadła w ręce władz. Z tej dokumentacji wynika jednak, że takie związki istniały. W 1787 r. przybył do Paryża iluminata J. Bode i podporządkował sobie lożę o nazwie les Philalethes.  Wiadomo, że iluminaci infiltrowali Wielki Wschód Francji szykując jego wrogie przejęcie. Wiadomo też, że iluminatami byli niektórzy przedstawiciele francuskich elit, w tym hrabia Honore Mirabeau ważny uczestnik pierwszej fazy rewolucji. Mirabeau w pewnym momencie nabrał wątpliwości i w pewnym momencie próbował ratować Ludwika XVI. Zmarł czekając na swój proces, tuż przed nieudaną ucieczką króla. Do Zakonu Illuminatów został zwerbowany podczas pobytu w Prusach, gdzie pracował nad biografią Fryderyka Wielkiego Pedryla.



Niezależnie od kontrowersji spiskologicznych dotyczących dziejów illuminatów, faktem jest to, że jeden Wielki Wtajemniczony widział w nich wówczas ogromne zagrożenie. George Washington, prezydent USA, w 1798 r. pisał w liście do jednego ze swoich znajomych, że Iluminaci przybyli już do Ameryki i obawia się, że będą pracować nad obaleniem rządu USA. Z pewnością wiedział coś więcej niż zwykli śmiertelnicy...

***

A w następnym odcinku serii "Samael": szef amerykańskiego oddziału Illuminatów, nieudana próba eksportowania rewolucji francuskiej do USA, pierwszy bank centralny, kampanie wyborcze, pojedynki, brytyjscy i hiszpańscy agenci, imperialne koncepcje i hrabia Jędrzej Zdzisław Stefan Jabolowy grający na klawesynie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz