Mubarak rzekomo w śpiączce (jakie to wygodne! i jak często się takie informacje powtarzają!), a na placu Tahrir nadal demonstracje. I trudno się Egipcjanom dziwić. Po rewolucji turystyka się załamała. Kraj wpadł w recesję, inflacja i bezrobocie nadal są duże, wybory są odwlekane, na ulicach bezprawie, a wojsko jak aresztowało i torturowało opozycjonistów za Mubaraka, tak aresztuje i torturuje dalej. Do tego dochodzą oskarżenia o to, że junta pomogła uciec do Hiszpanii niesławnemu biznesmenowi Husseinowi Salemowi. Trudno się więc ludziom dziwić, że są wk...wieni. Nie zaskakuje też to, że egipski rząd przechodzi rekonstrukcję. Mamy drugą fazę rewolucji, którą ogromne szanse ma wygrać Bractwo. Zresztą takiemu scenariuszowi przyklasnęłyby pewnie USA dialogujące z Bractwem. Nie chce tutaj snuć czarnych scenariuszy, bo może ci cali Braci Muzułmanie okażą się po zdobyciu władzy takimi fundamentalistami jak platformersi "konserwatywnymi liberałami". Może to ekipa starannie dobrana przez CIA, saudyjskie, katarskie, jordańskie i egipskie służby? (Tak samo jak służby wyciągnęły Mandelę z więzienia, by go wstawić w miejsce hardkorowych czarnych komunistów? Lub tak samo jak służby obsadzały Sejm Kontraktowy?)
A skoro o służbach mowa. Na placu Tahrir "poprotestował" sobie ostatnio mieszałek Borusewicz. "Razem z marszałkiem Senatu na plac przybyli działacze opozycji w PRL: Zbigniew Bujak i Henryk Wujec. – Jesteśmy z Solidarności. 30 Lat temu mieliśmy w Polsce podobną sytuację, jak teraz wy w Egipcie. Mieliśmy 21 postulatów, podpisaliśmy porozumienie z władzami, potem wojsko przejęło władzę, ale w końcu wygraliśmy. Mamy nadzieję, że wy też wygracie – zwrócił się do demonstrantów Wujec.(...) Swoje odwiedziny na placu Tahrir marszałek Borusewicz zakończył arabskim „dziękuję” – „szukran”." Ładna wizyta dyplomatyczna... A jak druga faza rewolucji wymknie się spod kontroli a władzę obejmą fundamentaliści islamscy, to Wujec się ugryzie w język?