Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Huawei. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Huawei. Pokaż wszystkie posty

środa, 10 października 2012

Lecenie w Huawei. Widmo cyberterroryzmu



Wygląda na to, że kanadyjski rząd wykluczy Huawei z kontraktu na budowę systemu bezpiecznej łączności dla rządu. Gdyby nie wykluczył, oznaczałoby to, że w Ottawie rządzą kompletni debile lub chińscy agenci. Pozwolić Huawei na budowanie takiego systemu to jak wpuścić Andrzeja Samsona do sierocińca dra Korczaka. Argumentem w rękach Kanadyjczyków jest raport Kongresu USA określający Huawei i ZTE jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Zresztą o związkach tych firm ze służbami Czerwonych Chin wiadomo już od lat. Sam nawet kiedyś pisałem:

"W ChRL gospodarka jest wciąż zarządzana centralnie a wiele firm kierowanych jest przez byłych (lub pozostających na aktywnej służbie) wojskowych, funkcjonariuszy służb specjalnych oraz partii komunistycznej. Szpiegostwo przemysłowe jest więc nierozerwalnie związane ze szpiegostwem militarnym i politycznym. Zadania te realizują przede wszystkim Departamenty III i IV Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (sił zbrojnych ChRL).  O wadzę jaką Pekin przykłada do prowadzenia działań tego rodzaju świadczy choćby to, że Departament III zatrudnia około 130 tys. ludzi. W 2002 r. armia zaczęła tworzyć tzw. milicje wojny informatycznej – jednostki tworzone wewnątrz prywatnych firm, złożone z cywilnych specjalistów, mające za zadanie dokonywać m.in. ataków hakerskich.
Współpraca między sektorem prywatnym a wojskowymi służbami specjalnymi jest w Chinach bardzo ścisła. Prywatne firmy zapewniają państwowym szpiegom specjalistów i sprzęt. Państwo często odwdzięcza się zaś informacjami pozyskanymi operacyjnie. W działalność tego typu angażuje się m.in. koncern telekomunikacyjny Huawei.
- Huawei to ważny dostawca specjalistycznego sprzętu i technologii, oraz firma zapewniająca szkolenia armii. Otrzymywała ona od sił zbrojnych pieniądze na badania i rozwój. Huawei oraz podobne spółki wykonujące zadania tego typu mają swoje korzenie w państwowych instytucjach naukowych – głosi raport Northrop Grumman."

Juval Aviv opowiadał mi o specjalnych "wioskach" w Chinach, w których szkolą się ich hakerzy. Według niego słynny blackout Wschodniego Wybrzeża z 2003 r. był skutkiem cyberterroryzmu. Amerykańskie służby boją się, że Chińczycy mają wirusa, który pozwoli sparaliżować sieć energetyczną w USA na pół roku. Zupełnie jak w jakimś "Homefroncie".

sobota, 17 września 2011

Rick Perry - chiński (mandżurski) kandydat



Jak wynika z powyższego video Chińska Republika Ludowa kocha - z wzajemnością - gubernatora Teksasu Ricka Perry'ego, który jak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują w przyszłym roku będzie republikańskim kontrkandydatem Baracka Barackowicza Obamy. I ma duże szanse zostać następnym prezydentem USA. W świetle dziwnych powiązań Perry'ego jego groźby wobec Bena Bernanke, że "potraktują go brzydko w Teksasie" jeśli dokona QE3, stają się zrozumiałe - chiński rząd nienawidzi QE, bo mu napędza inflację i psuje wartość dolarowych aktywów w rezerwach.


Działanie Chin - przygotowanie własnego kandydata na prezydenta USA - wydaje się zrozumiałe. Obama, czyli lokaj komunizującego liberała Zbigniewa Brzezińskiego, zaczął reorientację amerykańskiej polityki zagranicznej. Zaczął przekierowywać USA na strategiczną konfrontację z Chinami, jednocześnie odpuszczając Rosji. To złamanie kissingerowsko-nixonowskiej strategii, iście kaunitzowski zwrot. Chinom to się oczywiście nie podoba. Chcą co prawda dokopać USA, ale jeszcze nie teraz. W ich interesie leży wzajemne osłabienie USA i Rosji. Wybór Perry'ego będzie więc zwycięstwem Chin oraz prochińskiej frakcji w amerykańskim establiszmencie. Będzie to dobre dla Polski, gdyż taki obrót sytuacji to koniec "resetu" i ponowne zaangażowanie USA w regionie, może nawet ze sprzątnięciem ekipy rządzącej III RP przez służby amerykańskie, chińskie oraz ich polskich stronników.

Poniżej: przyszły prezydent USA?

A kogo typujecie na wiceprezydenta?