sobota, 20 września 2025

Ozymandiasz Trump i Charlie Kirow?

 


Zarzuca mi się, że zbyt łagodnie traktuje Trumpa, więc ten wpis będzie lekkim mindfuckiem :)

Tydzień temu Generał SWR zamieścił dwa wpisy na Telegramie. W jednym stwierdził, że atak Izraela na przywódców Hamasu w Katarze był ustawką. Samym władzom Kataru oraz innym arabskim monarchiom zależało bowiem na likwidacji hamasowców, co miałoby doprowadzić do zakończenia wojny w Gazie. Jednakże Izrael spieprzył akcję. Gdyby się udała też mielibyśmy do czynienia z wyrazami publicznego oburzenia, ale arabscy monarchowie cieszyliby się w duchu, że problem Hamasu został rozwiązany.

W drugim wpisie Generał SWR napisał, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony zostało uzgodnione przez Trumpa z Rosją. W intencji Trumpa miało to zmusić NATO do określonych działań. Generał SWR napisał też, że Trumpowi chodzi o zastąpienie NATO nowym sojuszem zbudowanym wokół USA i że "mógłby oddać Europę Wschodnią Rosji, gdyby stanęła przeciwko Chinom". Przypomnijmy, że Generał SWR nie czyta w umyśle Trumpa i nie ma dostępu do amerykańskich najwyższych kręgów władzy, więc jego twierdzenia o motywach Trumpa są jedynie domysłami lub celową dezinformacją. Zwłaszcza to o próbach odciągnięcia Rosji od Chin - po tym jak wielka parada w Pekinie pokazała jedność obu państw spod znaku sierpa i młota. 

Trzeba się jednak zgodzić z Generałem SWR, że prowokacja dronowa wywołała "określone skutki" w NATO. Przesunięcie dodatkowych sił lotniczych do Polski i zapowiedź Niderlandów zainstalowania do końca roku w naszym kraju wielowarstwowego systemu obrony powietrznej. Nagle też się wszyscy ocknęli, że najniższe piętro obrony powietrznej jest dziurawe i zaczęli na gwałt szukać środków obrony. Lepiej, że teraz przeszliśmy taki test, niż przechodzenie go w warunkach wojny. 

Gdyby ta prowokacja była ustawką z USA, to Trump byłby kimś w rodzaju Ozymandiasza z "Watchmenów" :)

Rassija jednak nie kończy prowokacji. Wczoraj przez 12 minut 2 Migi-31 były w estońskiej przestrzeni powietrznej. Zostały przechwycone przez szwedzkie myśliwce, ale nie zestrzelone. Doszło też do niskiego przelotu rosyjskich myśliwców nad platformą Petrobalticu. Widocznie w polskiej przestrzeni powietrznej zrobiło się dla nich za ciasno, więc przenieśli się z prowokacjami bardziej na północ.



Zwróćcie uwagę na pomnik kota przed symbolem HUR. Gen. Kellog napisał: "„Kot” to wyjątkowy symbol dla narodu ukraińskiego. Symbol bezpieczeństwa i ochrony. Ponieważ „Keith” brzmi jak „Kot” po ukraińsku, Ukraińcy nazwali moją rolę specjalnego wysłannika Kellogga „kotem”. Gdy „Kot” odwiedza Ukrainę, Rosja wstrzymuje ataki na cywilów, dając im kilka spokojnych nocy."

W tej atmosferze wielu ludziom umknęły uwagi poczynione przez gen. Keitha Kelloga, specjalnego wysłannika Trumpa na Ukrainę. Powiedział on, że: "kopiemy Ruskim tyłki" i że zdolności wojskowe Rosji okazały się przereklamowane. (Ciekawostka: rosyjskie wojska używają detonatorów do pocisków artyleryjskich z nazistowskim orłem - dostarczonych im w latach 1939-1941 w ramach współpracy ZSRR z III Rzeszą.) Umykają ludziom też spotkania Kelloga z szefem HUR gen. Budunowem. Naprawdę myślicie, że ukraińskie uderzenia w rafinerie znajdujące się daleko w głębi Rosji odbywają się wbrew Amerykanom? 

Tymczasem mamy u nas wielką kampanię dezinformacyjną próbującą nas przekonać, że "Amerykanie nam nie pomogą". Jedną z jej odsłon była depesza PAP z przekręconym cytatem Trumpa. Została ona napisana przez kolesia, który kształcił się w Sankt Petersburgu i pracował w BBN u Komorowskiego. Kolportowały ją oczywiście tabuny libkowskich debili. Wierzycie, że to był przypadek? Co ciekawe, w niemieckiej prasie zaczęły dominować komentarze mówiące, że po prowokacji z dronami "Polacy odwrócili się od USA i chcą ochrony od Niemiec". Widać, że funkcjonariusze niemieckich mediów informacje o Polsce biorą z libkowsko-silniczkowej bańki. Byłoby zabawnie, gdyby Merz podejmował decyzje na podstawie wysrywów Pińskiego :)


Tymczasem w Stanach Zjednoczonych doszło do ciekawego zjawiska: libki zaczynają być cancellowane przez stworzoną przez siebie cancell culture.




Najbardziej prominentną ofiarą jej prawicowej wersji został Jimmy Kimmel - chujowy komik, taki w stylu "Kwiatków Polskich". Jego własna sieć pewnie wykorzystała sprawę Kirka jedynie jako pretekst, by się go pozbyć. Warto zwrócić jednak uwagę na uzasadnienie tej decyzji: Kimmel miał dopuszczać się dezinformacji. I rzeczywiście to robił. W swoim programie "satyrycznym", w śmiertelnie poważnym tonie mówił bowiem, że koleś, który zabił Kirka był "jednym z MAGA", choć powszechnie wiadomo, że był skrajnym lewicowcem. Kimmel rozpowszechniał kłamstwa już dużo wcześniej, choćby przy okazji zamieszek organizowanych przez BLM. Był też zwolennikiem wyrzucania ludzi z pracy za poglądy i tego, by osoby nie zaszczepione na Covid nie były przyjmowane do szpitali. Zastosowano wobec niego, to co sam postulował wobec innych.

Libki i lewary nigdy wcześniej nie pomyślały, że promowane przez nich przepisy o zwalczaniu "dezinformacji" oraz "mowy nienawiści" mogą zostać użyte przeciwko nim. Nikt na prawicy nie myślał też wcześniej, by coś takiego zrobił - aż przyszedł Trump 2.0.



Gdy słuchałem jak Stephen Miller mówił o przygotowanym planie zniszczenia lewackich organizacji - a wtórował mu J.D. Vance, aż mi się przypomniał zamach na Siergieja Kirowa. (I pomyśleć, że głupie  lewary nie znają nawet historii swojego ukochanego ZSRR i same się podkładają służbą swoimi kłapaniem dziobem w necie...)

Podejrzewam, że na pierwszy ogień pójdzie propalestyńskie lewactwo - bardzo łatwo jego zwalczanie podciągnąć pod walkę z antysemityzmem. Da się ich też połączyć z pewnym chińskimi milionerem-słupem. Na linii strzału znajdą się też transi - FBI już się do tego przygotowuje. Co do BLM, to przypomnę, że z historii "Czarnych Panter" wynika, że nie ma lepszych informatorów od czarnych "radykałów". Będą kapować na siebie nawzajem do FBI, aż będzie się kurzyło. Byle zachować swoje wille kupione z pieniędzy zdefraudowanych ze zbiórek publicznych.

Trump również postraszył (tylko postraszył!) libkowskie sieci telewizyjne odbieraniem licencji za dezinformację. Libki się oburzają, ale popierały dokładnie to samo wobec Alexa Jonesa i innych prawicowych, niszowych mediów. W Polsce silniczki domagają się od dawna zamknięcia Republiki i WPolsce24 za "szczucie" i "dezinformację", ale przecież pod takimi zarzutami można zamknąć, po zmianie władzy, "Wyborczą", TVN i Onet. Libki niech więc przemyślą, o czym marzą, bo ich marzenia mogą się spełnić w sposób, nie do końca taki, jaki by chcieli...


*** 

Tymczasem w amerykańskich National Archives ujawniono fragment filmu z wrakowiska z Roswell z 1947 r. Widać na nim spory krater po uderzeniu i szczątki samego pojazdu przypominającego nowoczesny myśliwiec. Wrak wygląda podobnie jak go opisywali świadkowie.

***

 Wyjeżdżam na kilka dni do pewnego kraju Europy Południowej, ale w przyszłą sobotę znów powinienem być w Polsce. Ciekawe co się stanie podczas mojego urlopu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz