Osobom, które czytają mój blog dopiero od niedawna wyjaśniam, że seria Sny to ostra, obrazoburcza i czasem totalnie absurdalna satyra, która może wywoływać ostry ból tylnej części ciała u niektórych czytelników. No cóż, seria ma też swoich fanów, którzy domagali się kolejnego jej odcinka. Przyda się bowiem obśmiać naszych krajowych bolszewików oraz inne kuriozalne postacie.
***
Sławomir Pytong, przywódca Górskiego Veta, inicjator kampanii Stop Amerykanizacji Oscypka, miał w oczach łzy wzruszenia. Oto bowiem spełnił swoje największe marzenie: miał przed sobą towarzysza Xi Jingpinga, przywódcę "konfucjańskich" Chin bohatersko stawiających opór złym amerykańskim imperialistom w Korei, na Morzu Południowochińskim, w Tybecie, Xinjangu, Hongkongu i w Wuhanie. Chciał mu złożyć hołd jako największemu na świecie "wolnościowcowi", sprzeciwiającemu się polityce lockdownów pandemicznych. Stał przed nim w góralskim kapeluszu i wełnianej pelerynie. W rękach trzymał dary dla Wielkiego Przywódcy: oscypek i ciupagę z napisem "Zakopane". Przemówił:
- Na szczyście! Na zdrowie! Na te Boże Narodzenie! Hej!
Towarzysz Xi Jinping spojrzał na niego z ukosa. Tłumacz szeptał mu do ucha. Oblicze Xi Jinpinga stało się pochmurne. Słowa "na zdrowie" zinterpretował jako krytykę swojej polityki pandemicznej. Słowa "na te Boże Narodzenie" były natomiast totalnie nieakceptowalne w świetle marksizmu-leninizmu. Ciupaga stanowiła groźbę. No i to Górskie Veto, za bardzo kojarzyło się z Tybetem. Xi wezwał gestem swoich podwładnych. Przez chwilę ich opieprzał po mandaryńsku, po czym wydał jedno proste polecenie. Do sali wkroczyli funkcjonariusze ubrani w kombinezony biohazard, chwycili Pytonga i wynieśli go z sali.
- Nie!!! Co to ma być?! Gdzie mi to wsadzacie!!! - darł się Pytong.
Trafił do łagru, gdzie pracował 12 godzin dziennie, sklejając figurki panienek z Genshina. Pierwszego dnia ośmielił się poprosić o przerwę na pójście do toalety. Jego podniesioną rękę wypatrzył generał Tsao Tsao przechadzający się po łagrowej manufakturze i napawający się cierpieniami wrogów ludu.
- Co jest Czarnuchu?! - spytał chiński generał.
- Chciałbym na chwilę do toalety...
- Pewnie chciałbyś jeszcze płatnego urlopu, świadczeń socjalnych i możliwości zrzeszania się w wolnych związkach zawodowych Czarnuchu?
- Nie, bo to byłby socjalizm...
Trzask! Trzask! Trzask! Generał Tsao Tsao zaczął go okładać bambusowym kijem. - Za dużo byś chciał Czarnuchu! Żadnych przerw na toaletę! Będzie sklejali, aż się zesrali!
Pytong miał w oczach łzy wzruszenia. - Jak to dobrze, że żyję w konfucjańskich Chinach, a nie w tej socjalistyczno-etatystycznej zamerykanizowanej Polsce...
***
Ronald Robiący Laseczki i Pafnucy Serwacy w wywiadzie dla internetowego magazynu "Chujowy Szlak" opowiadali o straszliwym incydencie. O tym jak zostali napadnięci na ulicy przez "polskich faszystów".
- Napadli na nas polscy zwolennicy Azowa. Było ich kilkunastu. Mieli maczety oraz karabiny maszynowe - z dramatyzmem w głosie relacjonował Serwacy.
- Tak... Wychłostali nas katechonami po twarzach... - rozmarzył się Ronald.
- He?! Ale nic takiego nie było... - nieśmiało próbował protestować Serwacy.
- A ich katechony były takie wielkie! Katechoniczne! Byli tacy nonszalanccy, brutalni... I zgwałcili nas. We wszystkie otwory...
- Ej! Nie zrobili tego!!! - oburzał się Serwacy. Nie mógł jednak przerwać fantazji Ronalda.
- Nawet w uszy i dziurki od nosa! Byliśmy cali pokryci ich katechonicznymi wydzielinami!
***
JAK TEN INCYDENT WYGLĄDAŁ NAPRAWDĘ:
Ronald i Serwacy przechadzali się ulicą głośno narzekając na polski faszyzm, antykomunizm, politykę historyczną i rusofobię.
- Rusofobia jest antykatechoniczna, więc równa się homofobii... - narzekał Ronald.
Bum! Nagle Serwacy poczuł lekkie szturchnięcie.
- Ratunku! Atakuje mnie Azooooooooow! Himarsami! - darł się wniebogłosy.
To nie był jednak Azow. Przypadkiem wpadł na niego chudy koleś w rozciągniętym różowym sweterku, idący trzymając za rękę podobnego kolesia. Jego partner lekko go skarcił:
- Przeeeeeeeeproś paaaaaana!
- Przeeeeepraszam cukiereczku!
To byli członkowie Grupy Performatywnej Chłopaki.
- Hej, co robicie dzisiaj wieczorem!? Może chcecie ze mną pooglądać xxxportal - zagaił do nich Ronald.
***
Incydent z napaścią na Pafnucego Serwacego i Ronalda Robiącego Laseczki został przedstawiony w onucowskiej części netu jako przykład "wyjątkowego zezwierzęcenia polskich banderofilów". "Przez trzy dni i noce kontemplowałem zdjęcie Ronalda Robiącego Laseczki" - napisał poruszony tą sprawą Łukasz Narzeka. Swoje dorzucił do tej narracji również Piotr Kutasiuk, czołowy onucowiec na Twitterze.
"Polscy banderowcy przez 30 dni i nocy brutalnie gwałcili...."
Trzask! Dał mu plaskacza w kark Leonid Swidridow, ubrany w mundur oficera KGB. - Źle!!! Towarzyszu Kutasiuk!!! Ile razy mam wam mówić, byście pisali bardziej dramatycznie!
"brutalnie gwałcili ich pociskami od Himarsów, dostarczonymi przez NATO" - dokończył Kutasiuk.
- Dobrze towarzyszu! A teraz dodajcie, że w ramach specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej zniszczyły 43243213111 spośród 20 dostarczonych kijowskiemu reżimowi Himarsów!
- "Pod Bachmutem zdołało w ciągu jednego dnia wyeliminować 2,5 mln ukraińskich faszystów" - tweetował Kutasiuk.
- Świetnie towarzyszu! Dostaniecie za to Order Bohatera Związku Radzieckiego! I specjalną nagrodę! - Swiridow postawił na stole i otworzył konserwę z czymś przypominającym masę kałową. Kutasiuk rzucił się do jej wcinania, bez użycia rąk. - Am am am am am!!! - wydawał głośne odgłosy podczas jedzenia.
- A teraz jak się już posililiście towarzyszu, to wracajcie do pracy! Napiszcie coś o polskich bandytach z AK i NSZ!
"Jak poinformowało Sowinformbiuro, proces Okulickiego i innych przywódców polskich band skrytobójczo zabijających żołnierzy Armii Czerwonej..."
Bang! Mózg Swidridowa opryskał cały pokój. Kutasiuk poczuł coś twardego...
- To bardzo przyjemne towarzyszu Prigożyn, ale już jestem w trwałym związku z towarzyszem...
Tratatata!!! Romuld "Rajs" Bury pociągnął za spust i zrobił polskojęzycznemu sowieciarzowi z tyłka dymiące zgliszcza. - Tępy chuj! - splunął "Bury" na jego truchło.
***
Wracając do domu zauważyłem pod swoją klatką księdza Issekaiowicza-Zaleskiana.
- Jak się masz! Zapraszam na kebaba do lokalu prowadzonego przez mojego kuzyna! - wręczył mi ulotkę.
- Dziękuję. Ormianie robią naprawdę dobre kebaby. Ale niestety nie jestem teraz głodny...
- 12,90 zł za średniego kebaba z ostrym sosem na cienkim cieście. Super promocja! - przekonywał mnie ks. Issekaiowicz.
- Ale naprawdę nie chcę mi się jeść...
- Zachcę ci się, jeśli docenisz wkład Ormian w naszą cywilizację.
- Ależ doceniam, choćby rolę ks. Grzegorza Piramowicza...
Ks. Issekaiowicz zaczął wyciągać fotografie przedstawiające słynnych Ormian:
- Hajk Bżyszkian, marszałek Bagramian, Anastas Mikojan, Serj Tankian, doktor Kevorkian, Kim Kardashian. Zajebista dupa!
- Hej! Nie wyrażaj się tak o matce moich dzieci! - zwrócił mu uwagę przechodzący obok Kanye West.
- Zamknij się azerski banderowcu!!! - odwarknął mu ormiański duchowny, po czym wrócił do prób przekonywania mnie. - Chyba przyznasz, że Kim Kardashian to najpiękniejsza kobieta na świecie!
- No nie wiem... Trochę mi się z twarzy nie podoba...
- Ehhhhhh... Jak możesz mówić takie rzeczy! Pewnie stałeś po stronie Azerów w czasie wojny w Arcachu!
- Zgodnie z prawem międzynarodowym Karabach stanowi terytorium Azerbejdżanu, a Ormianie dopuszczali się wcześniej na jego terenach czystek etnicznych...
- Ehhhh.... Mamy tutaj azerskiego lobbystę! Redaktorze Kebabowicz! Pomocy! - ks. Issekaiowicz wezwał znanego korespondenta wojennego Witolda Kebabowicza. Naburmuszony Kebabowicz od razu przystąpił do ataku:
- Jak możesz nie popierać Armenii!!! Armenia to ostoja chrześcijaństwa i cywilizacji zachodniej!
- Ale też kraj tradycyjnie prorosyjski...
- Nieprawda! Ty ignorancie! Ormianie nigdy nie byli prorosyjscy! To najbardziej proamerykański i chrześcijański naród na świecie!
- To dlaczego nie próbują ułożyć sobie przyjaznych relacji z Gruzją?
- .... - redaktor Kebabowicz nie potrafił odpowiedzieć, więc skierował dyskusję na inne tory - To Armenia i Kurdowie bronią nas przed Turcją!
- Ale Turcja nas nie atakuje i raczej nie ma na to szans... Turcja to nikłe zagrożenie w porównaniu z Rosją czy z Chinami... Stanowi zagrożenie co najwyżej dla Kurdów i Armenii.
- Kurdowie i Armenia z łatwością mogą skopać dupy Turkom! Ormiańskie drony są 100 razy lepsze od tych całych tureckich Bayraktarów! A Azerbejdżan przegrał wojnę w Arcachu!
- Aha, czyli sprawa się wyjaśniła. Kurdowie i Armenia obronią nas przed Turcją...
- Co ty pieprzysz ignorancie! Nie będziesz tak mówił, gdy tureckie wojska pojawią się pod Krakowem! Poza tym jesteś ignorantem, bo nie doceniasz strategicznego znaczenia syryjskiej wioski Deir al-Bdziababub!
- Jakie jest niby strategiczne znaczenie syryjskiej wioski Deir al-Bdziababub?
- Jak można być tak głupim i tego nie wiedzieć? Tam się ważą losy świata! Po zdobyciu Deir al-Bdzaibabub, Państwo Islamskie może nacierać na al-Madziabud! A jak przejdzie przez al-Madziabud to wyjdzie na skrzyżowanie dróg z al-Hadziabud do al-Wadziabud, a wówczas może podbić całą Europę!
- Myślałem, że Państwo Islamskie zostało zniszczone...
- Ty chyba jesteś opłacany przez Erdogana! Uprawiasz proturecki trolling! Zaprzeczasz draniu ludobójstwu dokonanego na Ormianach!
- Ale ja nigdy nie zaprzeczałem...
- A to faszystowski podlec! Pewnie jeszcze banderowiec zaprzecza ludobójstwu na Wołyniu! - włączył się do dyskusji ks. Issekaiowicz.
- Wypraszam sobie takie insynuacje! W zeszłym roku byłem na uroczystościach wołyńskich...
- W zeszłym roku?! Powinieneś być na nich codziennie!!! - wściekał się ormiański duchowny.
Następnego dnia ustawił się wraz z ponurym redaktorem Kebabowiczem pod moim oknem. Trzymał w rękach wielkie radio tranzystorowe, z którego puszczał "Areials" System of Down.
***
Z dziejów Resetu. Jest rok 2013. Katechon Cyryl, metropolita Sodomsko-Gomorski, odwiedza Polskę, by podpisać jakiś durny świstek papieru. Liberalny publicysta katolicki Tomasz Talikowski jest straszliwie podekscytowany, bo widzi w tym przełom dziejowy otwierający drogę do sojuszu polskiego Kościoła z sowiecką Cerkwią w walce o wartości (m)oralne.
- Wysławiajtie Władymira Władymirowicza, jewo katechon oczień wielijkij... - Cyryl śpiewał cerkiewny hymn i błogosławił sierpem i młotem.
- O rajciu, o rajciu, o kurcze balszkę! Katechon wspólnie z nami będzie walczył o wielodzietność i przeciwko gazetkom z rozebranymi paniami! Pomoże też zwalczać ciasny nacjonalizm! - ekscytował się Talikowski.
Uklęknął przed Cyrylem, prosząc o błogosławieństwo.
Cyryl rozpiął rozporek i wyciągnął swojego katechona...
***
Marcin Żymierski, szef telewizji WDupalu24, prowadził transmisję sprzed toi-toia, podczas której wpadł w typowy dla siebie "geopolityczny" słowotok:
- Pamiętacie jak mówiłem, że żadnej wojny nie będzie? I co? I jest. A my jesteśmy przecież zbyt małymi misiami, by postawić się Putinowi. Powinniśmy się zamknąć w domach...
Tuż obok, równolegle miał streama pewien znany aktor w furażerce.
- Specjalnie dla programu "Jackass" Telewizji Narodowej, Aleksander Jabłonowski - mówił to z chytryśnym uśmieszkiem. Wziął rozpęd i BUM!!! Pierdzielnął w toitoia. Przenośna sławojka przewróciła się na redaktora Żymierskiego. Wyskoczył z niej ubabrany w brązowej substancji Ludwiczek. Plask! Rozpaćkał tę substancję Żymierskiemu na glacy. Obok łaził w samych gaciach Porębini podśpiewując: - Bandiera Rosa! Bandiera Rosa!
Karzełek Putin zatrzymał filmik. - I my za to płacimy? - spojrzał gniewnie na swoich współpracowników.
- No cóż... Nikogo lepszego nie udało nam się znaleźć... - tłumaczył się Patruszew.
- Ale to bardzo zabawne! Czemu czegoś takiego nie robimy u siebie! Chciałbym zobaczyć Miedwiediewa przeskakującego kanałek ściekowy na trójkołowym rowerku! To będzie viralowy hit! - ekscytował się Putin.
Jedynie Kadyrow zdawał sobie sprawę, że atak na Ukrainę - z punktu strategicznego całkowity Jackass - miał za zadanie jedynie sprawić, że Rosja zamieni się w gigantycznego patostreamerskiego mema. Ten cel operacji specjalnej został w 100 procentach wypełniony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz