sobota, 26 października 2024

Jest panika, a będzie wycie?

 



Czy cztery lata temu spodziewalibyście się, że północnokoreańscy żołnierze będą walczyć przeciwko wojskom ukraińskim? Każdy, kto by coś takiego powiedział, zostałby uznany za wariata... 

A jednak. Największe geopolityczne wariactwa stały się rzeczywistością podczas blisko czterech lat rządów Joe Bidena.

To nie jest jednak wina samego Bidena - on czasem miał dobry instynkt. To bardziej skutek działań Jake'a Sullivana, Avril Haynes, Lloyda Austina i reszty tych think-tankowych clownów, którzy boją się tego, by broń Boże nie uderzyć zbyt mocno w Rosję lub Iran. No bo przecież, jeśli nie uderzy się w nich zbyt mocno, to staną się one częścią demoliberalnego ładu i sojusznikami USA przeciwko Chinom. Prawda?

Tak jak think-tankowe clowny z administracji Bidena rozgrzebały wojnę na Ukrainie, tak za administracji Trumana rozgrzebały wojnę w Korei, a za Johnsona konflikt w Wietnamie. Wówczas też bały się one "eskalacji".

W idealnym świecie należałoby zastąpić tych clownów ludźmi pokroju marszałka Arthura Harrisa, gen. Pattona czy gen. MacArthura. Nie żyjemy jednak w świecie idealnym, więc optymalnym rozwiązaniem jest zastąpić tę skompromitowaną bandę "wariatem", który straszył Putina, że mu zbombarduje "te pieprzone wieżyczki na Kremlu" i żartował (?), że przemaluje F-22 w chińskie barwy, każe nimi zbombardować Rosję i będzie z popcornem obserwował wojnę chińsko-rosyjską.



Czy do takiej zamiany jednak dojdzie?

Tak wygląda średnia sondażowa - obejmująca sondaże ogólnokrajowe:



Tak wyglądała w 2016 r. :



A tak w 2020 r., gdy rozstrzygnięcie było bardzo wyrównane:


Tak to wygląda obecnie na poziomie stanowym, według średniej sondażowej Real Clear Polls:



A tak według projekcji Nate'a Silvera:




W obozie demokratów są oznaki paniki.  Nie wyszły im październikowe niespodzianki. W ramach jednej z nich po raz kolejny porównali Trumpa do Hitlera. W ramach innej, demokratyczna aktywistka stwierdziła, że 32 lata temu Trump ją złapał za tyłek. Ta historyjka sprowokowała internetowych żartownisiów do zalewania Twittera hashtagami o tym, że Kamala ich molestowała.

Sprzyjające demokratom media przekonują od miesięcy, że kampania Trumpa "już za chwilę" się zawali i że "Trump nie ma energii", choć odwiedził trzy razy więcej wieców niż Kamala. Wczoraj udzielił trzygodzinnego wywiadu dla popularnego podcastu Joe Rogana. Kamala wcześniej odmówiła występowania u Rogana.  I trudno się dziwić, że to zrobiła, bo wcześniej totalnie spierdoliła trzy wywiady pod rząd dla ogólnokrajowych sieci telewizyjnych. Nie dziwi więc, że publicysta brytyjskiego dziennika "The Telegraph" nazwał ją "najgorszym kandydatem na prezydenta w historii Ameryki".


Być może Joe Biden będzie się mocno śmiał w wieczór wyborczy. Nie jest żadną tajemnicą, że nienawidzi on Kamali, po numerze jaki mu zrobiła wierchuszka Partii Demokratycznej. A Trump stwierdził, że może ułaskawić Huntera Bidena.

***

Tymczasem w Polsce... U libków:



W "obozie patriotycznym":

Rzuciłem okiem na wczorajszego Gościa Wiadomości w telewizji WPolsce24. Występował tam Macierewicz i tłumaczył się z zarzutów podkomisji ds. komisji. Ludzie Tomczyka i Kosiniaka zarzucili mu m.in., że spotkał się z Rosjaninem. Macierewicz wyjaśnił, że ów Rosjanin został mu przedstawiony po prostu jako osoba mające ciekawe materiały dotyczące incydentu ze Smoleńska. Okazał się on być właścicielem gruntu przylegającego do lotniska Smoleńsk Siewiernyj i twierdził, że widział cały incydent powietrzny. Utrzymywał, że samolot został zniszczony za pomocą RAKIETY (odsyłam do książki "Zbrodnia Smoleńska. Anatomia zamachu", w której wykazano już w 2011 r., że to Tupolew został zestrzelony rakietą wystrzeloną z Miga). Macierewicz stwierdził jednak, że relacja tego świadka go nie przekonała...

*** 

Nie zapominajcie o książce Waszego Ulubionego Autora. Będzie on dawał autografy na warszawskich Targach Książki Historycznej, najprawdopodobniej w sobotę 30 listopada. 


sobota, 19 października 2024

W egipskich świątyniach

 


Jak pewnie niektórzy z Was już się zorientowali, na swoim niedawnym urlopie zwiedzałem Górny, czyli południowy Egipt. Wyprawa całkiem udana - 4 dni intensywnego zwiedzania  w ramach którego trzy noclegi na statku płynącym po Nilu, 3 dni na all inclusive nad Morzem Czerwonym. Zwiedzałem m.in. Abu Simbel, Filae, Asuan (i pobliską wioskę nubijską), Kom Ombo, Edfu, Karnak/Luksor i Dolinę Królów. Naoglądałem się więc świątyń różnych egipskich bogów. Większość tych budowli powstała już w okresie ptolemejskim, ale było też kilka przykładów ramsesowskiej megalomanii. Ciekawe, czy gdy te majestatyczne budowle powstawały, ktoś jojczył, że "faraon nie ma swoich pieniędzy", a "długi będą spłacać nasze wnuki"?






Bardzo "klimatycznym" miejscem jest świątynia Izydy na wyspie (neo)Filae. Widziałem tam oczyma wyobraźni rudowłosą boginię bawiącą się z kotem. Aż przypomniał mi się serial "Siedem życzeń" :)

Co łączy świątynię Izydy (eg. Iset) na Filae z warszawskim kościołem "na Lesznie"? To że została przeniesiona. Ów zabytek z czasów ptolemejskich został pocięty na kawałki i złożony w nowym miejscu. Od kilkuset lat znajdował się okresowo pod wodą. Budowa nasserowskiej tamy asuańskiej sprawiłaby, że świątynia cała pogrążyłaby się na zawsze w odmentach Nilu. Przeniesiono ją więc w wyżej położone miejsce, na inną wyspę. Dzieki temu możemy ją podziwiać - jej korytarze, kolumny, płaskorzeźby z bogami, boginiami i faraonami oraz koptyjskie krzyże wyryte na ścianach. Możemy przyglądać się modzie kobiecej sprzed tysięcy lat (nawet boginie chodziły topless) i wczytywać w hieroglify. Możemy głaskać miejscowe koty - ulubione zwierzęta bogini. Cudownie, że to miejsce uratowano. W podobny sposób ocalono przed zalaniem 17 innych świątyń.


Mauzoleum Agi Khana pod Asuanem.









Relacjonowałem na Fejsie: "Dzisiejszy dzień częściowo sponsorowała literka N. N jak Nubijczyk. Gdy mój statek płynął po Nilu, podpływali do niego na deskach mali Nubijczycy i śpiewali Waka Waka. Szykują się w ten sposób na piratów Nubijczycy to ciekawy, starożytny lud znany nam z historii Egiptu. Raz ustanowili tam swoją dynastię. Mają własny język, ale nie dorobili się pisma, więc spora część ich historii zaginęła. Obecnie ich wioski pod Assuanem przyciągają turystów. Są tam malownicze, kolorowe domy, mnóstwo straganów i piaszczyste ulice. Niekiedy widać pan afrykańskie murale z Bobem Marleyem czy z Kadafim. Nubijczycy hodują krokodyle, które sprzedają na skóry. Nubijskie dzieciaki proponują oczywiście turystom fotki z małymi krokodylkami, wyglądającymi jak gumowe zabawki."





Budowa Tamy Asuańskiej wymusiła też przeniesienie monumentalnych świątyni Ramzesa II i jego żony Nefertari w Abu Simbel. Dla nich usypano sztuczną górę. Nie odtworzono tylko oderwanej głowy jednego z posągów faraona przy wejściu - bo w takim stanie odkryto ją pod warstwą piasku w XIX wieku. Przenosiny świątyni miały jeden ciekawy skutek. O ile dawniej promienie słoneczne oświetlaly posągi w głębi sanktuarium 21 października, w dniu urodzin Ramzesa II, to teraz takie zjawisko zachodzi 22 października. Gdyby Świątynia Ramzesa II była w Europie czy w USA, to niektóre reliefy zostałyby teraz stamtąd usunięte ze względu na poprawność polityczną. Widzimy bowiem na nich m.in. murzyńskich jeńców i faraona bijącego Nubijczyka. Na głowie mumii Ramzesa II - wystawionej w kairskim Muzeum Cywilizacji Egipskiej - można zauważyć kosmyki blond-rudych włosów. Skąd się wzięły u niego takie geny? Nauka na ten temat milczy, a sam faraon twierdził, że ma boskie pochodzenie. Wiemy, że rudowłosy był bóg Set - który był zarówno tym, który bronił Egiptu od strony pustyni, jaki był bogiem cudzoziemców.


Dodam, że Nefertari, ulubiona żona Ramzesa II była Nubijką. Nigdy więc nie pytaj białego suprematysty (Ramzesa), jaki kolor skóry ma jego dziewczyna.


Na pustyni na północ od Abu Simbel jest mnóstwo takich zerodowanych piramidalnych wzgórków. Ciekawe, czy przyjrzał się im jakiś archeolog?



Tama asuańska może przypominać wielkie sowieckie projekty na Ukrainie. (Na Dnieprze porohy, na Nilu katarakty...) I słusznie, bo była wielkim sowieckim projektem - prezentem dla Nassera. Bardziej praktycznym prezentem niż Pałac Kultury. Obok tamy jest pomnik przyjaźni egipsko-sowieckiej i mała ekspozycja sprzętu budowlanego z ZSRR z lat 50-tych.

















Ramzesowska megalomania - pewnie tak jojczyły różne ówczesne silniczki obserwujące budowę kompleksów świątynnych w Karnaku i Luksorze. Ramzes II na szczęście nie musiał się przejmować opiniami zjebów. Był boskim władcą absolutnym. Jego wolą była najwyższym prawem. I dzięki temu postawiono te imponujące budowle. Jak je postawiono, do końca nie wiadomo. Archeolodzy nie wiedzą jak wznoszono ogromne kolumny i obeliski. O ząbkowane otwory w wielkich blokach kamiennych nikt się nie pyta. Dzieła Ramzesa II przewyższały jednak sztukę budowlaną z okresu ptolemejskiego i rzymskiego. Skąd miał taką imponującą technologię? Może wszystko tłumaczy jego imię: Ramesu - spłodzony przez Ra. Przypominam, że na mumii tego długowiecznego władcy zachowały się rudo-blond kosmyki włosów. Kim więc byli jego przodkowie?





Kolejny raz byłem w Dolinie Królów. Tym razem zajrzałem m.in. do grobowca Tutanchamona. Leży tam jego mumia. Jej widok jest czymś mocnym. Przypomina ona bowiem spalonego człowieka. 19-letni wladca został zmumifikowany w wielkim pośpiechu, gdyż spieszono się z jego pogrzebem. Zgodnie z tradycją, ten kto go wyprawiał, ten był uznawany za nowego faraona. Konkurentów do władzy było dwóch - główny kapłan kontrolujący sytuację na miejscu i generał, który prowadził zagraniczną kampanię. Kapłan ubiegł generała. Później, jeden z kapłanów zgromadził wszystkie mumie i skarby że znanych mu grobowców. Miejsce ukrycia mumii znaleziono, a skarby nadal mogą spoczywać w jakiejś kryjówce. Ów kapłan nie wiedział jednak o grobowcu Tutanchamona,, który był ukryty pod zwałami kamieni, tuż przy wejściu do większego grobowca. Tak więc skarby Tutanchamona ocalały, a młody, tragicznie zmarły (zabity w wyniku zamachu stanu?) władca stał się jednym z najsławniejszych - jeśli nie najsławniejszym faraonem. O Setim I, Amenhotepie III czy Totmesie III słyszeli, Ci którzy interesują się historia starożytną. O Tutanchamonie słyszeli wszyscy. Pochówek przypominający mafijne ukrycie zwłok stał się więc dla młodego faraona przepustką do gigantycznej sławy. Imion puczystów niemal nikt nie zna. Sic transit gloria mundi.

***

W ostatnich dniach:

Izraelczykom udało się przypadkiem zlikwidować przywódcę Hamasu Yahyę Sinwara. Demokraci chcą więc, by Netanjahu zakończył wojnę. On oczywiście tego nie zrobi.


Żołnierze północnokoreańscy pojawili się na Ukrainie, po stronie rosyjskiej. Jest ich mniej niż 2000, więc może zostać przemielonych na froncie w dwa-trzy dni. 18 z nich już zdezerterowało. 



Nagle zmarł były szkocki premier Alex Salmond, bywalec stacji Russia Today. Umarł podczas konferencji w Macedonii.

Kamala po raz kolejny totalnie schrzaniła wywiad dla wielkiej sieci telewizyjnej, a dodatkowo została złapana na ordynarnym splagiatowaniu... Martina Luthera Kinga. Śmieją się z niej już nawet w lewackim SNL. Demokraci są w panice z powodu kiepskich sondaży Kamali. Śmiesznie czyta się w tym kontekście portal Matta Drudge'a - każda wpadka Kamali jest tam przedstawiona jako sukces. Oczywiście od wielu miesięcy przekonuje się tam, że kampania Trumpa "już za chwilę" się załamie. :) Drudge to akurat republikanin, w bushowskim stylu, który ze względów etnicznych i z powodu swojej orientacji seksualnej uważa, że chrześcijański nacjonalizm to największe zagrożenie dla Ameryki. Jego portal pokazuje jednak jak mocno amerykańskie mainstreamowe media zaczęły przypominać sowieckie publikatory. Jeden z ekspertów słusznie wskazuje, że ewentualne zwycięstwo Trumpa będzie skutkowało gigantycznym kryzysem zdrowia psychicznego u libków.

Tymczasem Trump, walcząc o głosy Polaków w Pensylwanii, po raz kolejny zaskoczył znajomością polskiej historii.



***


czwartek, 3 października 2024

Rosja wystawiła Nasrallaha Izraelowi? A może to prometejscy Irańczycy?

 


Wiele osób w ostatnich dniach zastanawiało się, jak izraelskie tajne służby zdołały namierzyć i zlikwidować w Bejrucie szefa Hezbollahu szejka Hassana Nasrallaha. Wiemy, że został on zabity w wyniku nalotu lotniczego: 80 bomb "wgryzających się" w bunkry spadło na cztery bloki pod którymi ukryty był jego podziemny bunkier. Ciało Nasrallaha było w jednym kawałku - co sugeruje, że zginął w wyniku uduszenia toksycznymi wyziewami towarzyszącymi eksplozji.  Puszczono w obieg historię, że zlokalizowano go wcześniej za pomocą specjalnej substancji chemicznej, którą go posmarowano. Załóżmy, że to prawda. Oznacza to, że i tak musiano wcześniej Nasrallaha zlokalizować, by go posmarować ową substancją. Kto więc go wystawił Izraelczykom?

Większość zachodnich źródeł wskazuje po fakcie, że Hezbollah podczas wojny w Syrii został zinfiltrowany. Infiltracji podlegały również sprzymierzone z nim służby syryjskie i rosyjskie. Nic konkretnego w tej sprawie jednak nie wiadomo.

Generał SWR twierdzi jednak, że to Rosja wystawiła Nasrallaha i całe kierownictwo Hezbollahu Izraelowi. 

Motywem Rosji mogła być obawa przed zaangażowaniem się Iranu w większy konflikt bliskowschodni. Tego typu wojna oznaczałaby, że napływ do Rosji irańskiej broni - dronów i pocisków balistycznych - zostałby wstrzymany. Rosja chce oczywiście czegoś takiego uniknąć. Pomogła Izraelowi zdekapitować Hezbollah, by pozbawić Iran jedno z jego narzędzi. Odbudowa tej organizacji zajmie Iranowi kilka lat, podczas których nie będzie on chciał angażować się w większą wojnę.

Można to też jednak interpretować inaczej. Ostatnio Iran dostarczył Rosji pociski balistyczne bez wyrzutni. Dawał też sygnały, że chce się porozumieć z Zachodem. Teheran zapewne liczy na to, że zwycięstwo Kamali będzie oznaczało powrót do resetu w relacjach z Waszyngtonem. Stąd przysługa dla demokratów w postaci irańskich spisków na życie Trumpa.

Tymczasem Netanjahu nie chce zwycięstwa demokratów. Oznaczałoby ono bowiem kolejne cztery lata prób obalenia jego rządu. Bibi zdecydowanie woli Trumpa i fanatycznie proizraelskich republikanów. Agresywne działania Izraela wkurzają młode amerykańskie lewactwo i elektorat muzułmański skoncentrowany w dwóch kluczowych stanach: Michigan i Wisconsin. Jeśli Kamala przegra, to jednym z powodów będzie owa izraelska ingerencja w amerykańskie wybory. Nic dziwnego, że amerykański sekretarz obrony Lloyd Austin był wściekły, że Izrael nie powiadomił USA o akcji przeciwko Nasrallahowi. Oczywiście izraelskie plany uderzenia w irańskie instalacje nuklearne i naftowe są bardzo nie na rękę administracji Bidena. Wyborcy nie lubią przecież gwałtowanie rosnących cen benzyny na finiszu kampanii wyborczej.

Taki kloc jak Netanjahu, działając z powodów czysto egoistycznych, dokonał jednak rzeczy niesamowitej - przebudował otoczenie strategiczne Izraela. Udało mu się zrobić to, czemu nie podołali w 1982 r. Begin i Szaron!



Hamas dogorywa pod gruzami Gazy, a jego przywódca został zabity w Teheranie.  Izrael zlikwidował przez ostatni rok mnóstwo hamasowskich, hezbollachowskich oraz irańskich dowodców. Po zabiciu Nasrallaha, zbombardował szefa libańskiego oddziału Hamasu, dowódców Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny oraz dokonał uderzenia w Hutich. Wkrótce potem zaczęły się rajdy komandosów na południowy Liban, za którymi poszła inwazja lądowa.  Starcia w Libanie są ponoć zaciekłe, ale przypominam, że Hezbollah stracił wcześniej prawie wszystkich wysokiej rangi dowódców. Odepchnięcie sił tej organizacji na północ od rzeki Litani jest więc bardzo realne. No chyba, że Netanjahu się rozpędzi i wyśle czołgi do Bejrutu... Lub Damaszku... Wszak Syryjczycy w Ildib świętowali likwidację Nasrallaha - zbyt dobrze pamiętają oni rzezie, jakie im robiły siły interwencyjne Hezbollahu. 


Iran odpowiedział podobnie jak w kwietniu: wysłał 180 pocisków balistycznych na Izrael.  Ładnie one wyglądały na nocnym niebie. W wyniku tego ostrzału - w bardzo pechowy sposób - został zabity jeden Palestyńczyk. Ponadto pięciu oficerów Korpusu Strażników Rewolucji zginęło w trakcie odpalania pocisku. Iran znów się więc ośmieszył w oczach międzynarodowej opinii publicznej. Izraelskim ekspertom nie było jednak do śmiechu. Żelazna Kopuła nie dała sobie rady z taką ilością rakiet.  Kilka pocisków trafiło w bazę lotniczą Nevatim, w której stacjonują myśliwce F-35. Zdjęcia satelitarne pokazały, że spłonęła część obiektów w tej bazie.  Jedna rakieta zrobiła spory krater 400 metrów od siedziby Mossadu.  Doszło też do ataku terrorystycznego w Jaffie, w którym zabito sześć, a zraniono dziesięć osób. Jak Izrael na to odpowie? Czy zrobi rozpierduchę, gdy będę na urlopie?

W całej sprawie jest także trzecie dno...

Zwolennicy Hezbollahu mieli ostatnio poczucie, że zostali porzuceni przez Iran. Mohammed Ali Al-Husseini, szyicki duchowny z Libanu, będący od wielu lat krytykiem Hezbollahu, twierdził, że ta organizacja rzeczywiście została sprzedana przez Teheran. I radził Nasrallahowi, by spisał testament.

Czyżby więc część irańskich służb poświęciła Hezbollah? A wcześniej pomogła Mossadowi zabić w Teheranie szefa Hamasu? Lub sama to zrobiła, a Mossad się tylko przyznał do tej akcji? A wcześniej zabiła irańskiego prezydenta?

Ciekawą historię opowiedział Mahmud Ahmadinedżad, były prezydent Iranu. Irańskie służby miały powołać specjalną jednostkę do ścigania agentów Mossadu wewnątrz kraju. Szef tej jednostki okazał się jednak agentem Mossadu - podobnie jak 20 podległych mu funkcjonariuszy.


Tak sobie myślę: skoro w sowieckich tajnych służbach było wielu ludzi, którzy gotowi byli ideowo być działać od wewnątrz przeciwko ZSRR i byli to ludzie tak wysoko postawieni jak Ławrientij Beria, to czy z podobną sytuacją nie mamy do czynienia w irańskich tajnych służbach. Przypominam, że obecny irański reżim został zainstalowany w 1979 r. w wyniku rewolucji wywołanej przez zagraniczne tajne służby. Reżim ten dokonał krwawych czystek w armii oraz w innych środowiskach elitarnych. Wielu ludzi tam ma autentyczne powody, by go nienawidzić. Tymczasem Izrael to państwo, które przed 1979 r. nie było traktowane przez Iran jako wróg. Wrogami Iranu były państwa arabskie... Nie dziwię się więc, że wrogowie reżimu infiltrujący jego bezpiekę tak chętnie współpracują z izraelskimi tajnymi służbami.

***

Moje plany urlopowe się nie zmieniły - więc w najbliższą i kolejną sobotę nie będzie wpisów.