sobota, 10 lutego 2024

Kto kopnął staruszka Bidena?

 


Ilustracja muzyczna: Metallica - The Memory Remains

Prokurator specjalny Robert Kyoung Hur pokazowo skopał prezydenta Joe Bidena. Co prawda nie zdecydował się na postawienie mu zarzutów karnych w sprawie o trzymanie w prywatnym garażu pudła z tajnymi dokumentami dotyczącymi m.in. wojny w Afganistanie, ale uzasadnił swoją decyzję miażdżącym dla prezydenta raportem. Stwierdził w nim, że Bidena nie da się skazać w sądzie, gdyż każda rada przysięgłych uzna, że "ponad 80-letni były prezydent" jest zdemenciałym dziadkiem ze słaba pamięcią. "Starszy człowiek ze starą pamięcią" - to oficjalne stwierdzenie przykleiło się już do Bidena i będzie mu mocno ciążyło w trakcie kampanii wyborczej. Prokurator Hur wskazuje w swoim raporcie, że Biden podczas przesłuchań mylił podstawowe fakty dotyczące swojej wiceprezydentury w latach 2009-2017. "Czy byłem wiceprezydentem w 2013 r.?", "Czy przestałem być wiceprezydentem w 2009 r.?" - dopytywał się Biden podczas przesłuchań. Nie był nawet pewny w którym roku zmarł jego syn Beau. Albo więc prezydent bezczelnie rżnął głupa podczas przesłuchania i udawał zdemenciałego, starego idiotę, albo... nie udawał. Do bezczelnego i patologicznego krzywoprzysięstwa w zeznaniach nie może się przyznać, więc skazany jest na walkę z wizerunkiem starego idioty. Jak na razie kiepsko mu ta walka idzie. Na konferencji prasowej, na której odnosił się do treści raportu prokuratora Hura, krzyczał na dziennikarzy, że ma dobrą pamięć. Następnie stwierdził, że generał Sisi jest prezydentem Meksyku, a Meksyk ma granicę ze Strefą Gazy... Co gorsza, ostatnio dwukrotnie stwierdził, że rozmawiał z martwymi ludźmi. ("I see dead people!") Najpierw stwierdził, że w 2021 r. na szczycie G7 rozmawiał z francuskim prezydentem Mitterandem, zmarłym w 1996 r.  Później powiedział, że spotkał się wówczas też z niemieckim kanclerzem Kohlem, zmarłym w 2017 r.  Być może więc wydaje się mu, że mamy nadal lata 90-te. Może on sobie wyobrażać, że mamy słabe Chiny i Rosję w rozkładzie i proatlantyckie Niemcy i na tym opiera swoją politykę zagraniczną. Może mu się jeszcze coś popieprzy i wyda rozkaz zbombardowania Belgradu, by obalić Miloszewicza...

Skądinąd ciekawe jest to, że te wpadki Bidena nie są obecnie blokowane w mediach jak były podczas kampanii z 2020 r. To sugeruje napięcia wewnątrz amerykańskiego establiszmentu. Być może na niekorzyść Bidena zadziałało to, że zaczął się irytować na politykę Izraela. 

Tymczasem wszyscy się podniecają wywiadem udzielonym przez "Putina" Tuckerowi Carlsonowi. Zarówno "Putin" (czy raczej jego sobowtór mający problem z powstrzymaniem drżenia nogi) jak i Tucker wyszli w nim na pajaców. "Putin" gadał straszne kocopały i pokazywał swój straszliwy polski kompleks (mało brakowało, a oskarżyłby Polaków o stworzenie świata). Rzucił nawet na stół teczkę z kopiami listów Chmielnickiego do cara z prośbą o wzięcie Kozaków "w opiekę" przed strasznymi Polakami. Tucker nie potrafił mu zadać żadnego konkretnego pytania. Według Generała SWR wyemitowano tylko co mniej głupie fragmenty wywiadu - ponad połowę wycinając. Wszyscy oczywiście potępiają "onucowca" Carlsona. Ale on nie jest żadnym onucowcem. On jest kolesiem zadaniowanym przez amerykańskie służby. Przypominam, że jego ojciec nadzorował w administracji Reagana Radio Wolna Europa, Radio Swoboda i Radio Marti. Tucker na początku swojej kariery bronił płka Northa - skazanego w aferze Iran-Contras - oraz atakował dziennikarza śledczego Garry'ego Webba za jego teksty o handlu kokainą prowadzonym przez CIA. Tucker jest też przyjacielem... Huntera Bidena. A wcześniej miał dosyć zdrowe poglądy na temat Putina - widział w nim kleptokratycznego dyktatora. Jego obecne pajacowanie jest więc częścią operacji psychologicznej mającej robić z amerykańskiej prawicy "onucowców", po to, by Demokraci mogli straszyć świat "putinowską prawicą" wykreowaną w dużym stopniu przez ich własne służby specjalne.

Podobne schematy stosowane są również na polskim podwórku, choć w dużo bardziej toporny sposób. Nasze resetowe pajace starają się na przykład przekonać, że sojusz Orlenu z Saudi Aramco to "wyprzedaż majątku narodowego Putinowi". Według nich "Putin kontroluje Arabię Saudyjską". Skoro tak, to czemu USA sprzedają Rijadowi taką masę uzbrojenia? :)  Mogli by się bardziej postarać przy tworzeniu takich teorii, bo na razie odstawiają straszne partactwo. Przykładem na to jest choćby raport pajaców od Banasia, w którym znalazła się mapka błędnie pokazująca, że do Orlenu należą wszystkie duże rafinerie w Niemczech i na Białorusi :) 

Prawdziwych popisów idiotyzmu #DebilniRazem dokonują jednak w kwestii CPK. Zaczęli bowiem przekonywać, że ten komunikacyjny hub będzie "oddalał nas od Europy, a zbliżał do Azji", będzie więc "realizacją duginowskiego snu". Jeśli więc latasz do Azji, to według takiego libkowskiego debila jesteś "duginowcem". By być prawdziwym Europejczykiem nie powinno się bowiem rozbijać po innych kontynentach, tylko jeździć do Niemiec na szparagi.

Zdaję sobie sprawę, że w moim kraju roi się od debili, ale czasem trudno mi uwierzyć, że dzielę kraj z aż takimi debilami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz