Ilustracja muzyczna: Vremya i Steklo - Troll
Feduk feat Leonard Łukaszuk - Rozovye vino
Dla milionów Rosjan Gieorgij Konstantinowicz Żukow jest Bogiem Wojny - Marszałkiem Zwycięstwa, który powalił III Rzeszę w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Mit Żukowa znajduje się w samym centrum rosyjskiej pamięci historycznej. Ciekawie jest zresztą prześledzić jak ten mit ewoluował. Komisje wojskowych historyków opracowywały kolejne wydania "Wspomnień i refleksji" Żukowa, dorzucając do nich całe rozdziały już po śmierci ich "autora". W nowej Rosji komisje te poszły z duchem czasu i "odkryły" kolejne zaginione rozdziały wspomnień Żukowa, w których Marszałek Zwycięstwa stał się konserwatywnym rosyjskim patriotą. Pojawiły się nawet głosy, że Żukow powinien zostać kanonizowany przez cerkiew prawosławną Patriarchatu
Flashback: Prometeusz: Zaczęło się na Kaukazie
Flashback: Pometeusz: Dwoista natura prowokatora
Flaschback: Prometeusz: Willa Szczęścia
Do 1939 r. Gieorgij Żukow był tylko mało znanym oficerem kawalerii. Jednym z tysięcy, których awansowano w miejsce generałów i pułkowników masowo rozstrzeliwanych w ramach czystki rozpoczętej w 1937 r. Ławka kadrowa w sowieckim wojsku była bardzo krótka, więc szanse na awans bardzo duże. I w ten sposób Żukow został dowódcą sowiecko-mongolskiego zgrupowania walczącego przeciwko Japończykom na pograniczu Mongolii i Mandużukuo. Późniejsza propaganda mówiła, że wówczas Sowieci i Mongołowie zatrzymali japońską inwazję na Syberię. Tak naprawdę jednak Japończycy nie planowali żadnej inwazji - oni sami bronili się. Granica Mongolii i Mandżukuo nie była zdelimitowana a kawaleria mongolskich wojsk ochrony pogranicza (całkowicie kontrolowanych przez NKWD) urządzała wypady na tereny Mandżurii. Japończycy wysłali swoje wojska, by to zakończyć. To przekształciło się w trwający kilka miesięcy konflikt, w który zaangażowane były po stronie japońskiej cztery dywizje. Ta mini-wojenka została wywołana przez Berię, po to by zasabotować plany Stalina związane z wojną w Europie. Póki sowieckie wojska były zaangażowane w konflikt z Japonią, Stalin wstrzymywał się z zaatakowaniem Polski.
Sprawa się rypnęła po tym jak na miejsce przybył Żukow. Szybko uporządkował burdel panujący w sowieckich siłach (podpisał 600 wyroków śmierci) i zorganizował uderzenie na japońskie pozycje. W bitwie pod Chałchin-Goł/Nomonhan rozbił dwie japońskie dywizje (pozostałe dwie zdołały się wymknąć). Zwrócił na siebie uwagę jako błyskotliwy dowódca. Zauważyć musiał go wówczas również Beria. Konflikt na pograniczu mongolsko-mandżurskim nagle się przecież zakończył. 17 września 1939 r. wszedł w życie rozejm a tego samego dnia Armia Czerwona wbiła Polakom nóż w plecy.
Jak zauważył amerykański historyk wojskowości Robert Forczyk: Żukow nie pokazał już tak wielkiego talentu wojskowego jak pod Chałchyn-Goł aż do stycznia 1945 r. Dlaczego? Co się z nim stało? Suworow tłumaczy, że pod Chałchyn-Goł Żukow miał po prostu zdolnego szefa sztabu. To czemu nie wziął ze sobą tego szefa sztabu, gdy awansował? Teoria ze "zdolnym szefem sztabu" nie tłumaczy również jak udało się temu "głupkowi Żukowowi" tak znakomicie przygotować operację wiślańsko-odrzańską w styczniu 1945 r. Nagle jego talent znów się odezwał, czy znów miał zdolnego szefa sztabu? Niezależnie co sądzimy o wyczynach Żukowa w trakcie drugiej wojny światowej, musimy przyznać, że w latach 50-tych, planując wojnę nuklearną wykazywał się niezwykłym nowatorstwem, co da się zresztą wyczytać również z ksiązek Suworowa (oczywiście to było nowatorstwo w stylu Dżingis Chana czy Timura Kulawego...).
Jak to się więc stało, że Żukow raz bywał błyskotliwym dowódcą a raz dowodził jak totalny ćwok oderwany granatem od pługa?
Gdy w czerwcu 1940 r. Żukow wyruszał z kijowskiego dworca kolejowego, by stanąć na czele oddziałów mających zająć rumuńską Besarabię i północną Bukowinę, załamał się psychicznie. Płakał na oczach swoich oficerów. Dlaczego? Przecież ta operacja była pozbawionym większego ryzyka "marszem" na tereny, z których wycofywała się armia rumuńska. Żukow jednak coś złego przeczuwał. Istotnie. Zajęcie Besarabii oraz Bukowiny (nigdy wcześniej nie należącej do Rosji) zaalarmowało Hitlera, co do agresywnych zamiarów Stalina. Niemiecki dyktator zauważył, że Sowieci chcą zaatakować Rumunię i pozbawić Rzeszę dostępu do złóż ropy naftowej. Hitler wydał rozkaz przygotowania operacji "Barabarossa".
Flashback: Prometeusz: Dzień M.
W lutym 1941 r. Żukow zostaje szefem sztabu generalnego Armii Czerwonej. Jego głównym zadaniem jest przygotowanie jej do wojny przeciwko Niemcom. W wyniku decyzji, które podejmuje, armia sowiecka jest w czerwcu 1941 r. całkowicie zdezorganizowana i niezdolna do walki. Żukow rozmieszcza lotniska, składy paliwa i amunicji tuż przy samej granicy z Rzeszą. Wydaje rozkazy, które prowadzą do okrążenia całych korpusów i armii. W chwili niemieckiego ataku nakazuje np. zajęcie Lublina do 24 czerwca. Działania Żukowa prowadzą do rozpadu Armii Czerwonej - miliony żołnierzy idzie chętnie do niewoli lub rozchodzi się do domów. Ogromne ilości sprzętu zostają porzucone. Jak pokazałem w serii Prometeusz, wcześniej Beria oślepia sowieckie służby i armie. W wyniku jego działań Stalin jest całkowicie zaskoczony niemieckim atakiem. Działania Berii na tajnym froncie i rozkazy wydawane przez Żukowa przyczyniają się do bezprecedensowej kompromitacji wojskowej Sowietów.
Żukow traci stanowisko 29 lipca i zostaje dowódcą Frontu Rezerwowego. Ze zmiennym szczęściem powstrzymuje niemieckie natarcie pod Jelnią.Stamtąd zostaje rzucony do Leningradu, gdzie podejmuje wykrwawiające sowieckie siły natarcia, które rzekomo zatrzymują Niemców (Niemcy w tym czasie jednak nie nacierali, tylko zaczęli wdrażać plan wzięcia Leningradu głodem). Później Żukow trafia pod Moskwę. Kiepsko mu tam wychodzi wojowanie. Zgodnie z planem Berii opowiada się za to za pozostawieniem miasta Niemcom. Przez większą część 1942 r. przeprowadza serię nieudanych ofensyw przeciwko Grupie Armii Środek pod Rżewem, Wiaźmą i Syczewką. Sowieci tracą w nich łącznie co najmniej 400 tys. zabitych i ogromne ilości sprzętu. Zdobywają niewielkie skrawki terenu. Być może Żukow ma pecha, bo jego przeciwnikiem jest feldmarszałek Walter Model, najzdolniejszy niemiecki dowódca z drugiej wojny światowej, wybitny specjalista od walk obronnych. Ale niezależnie od tego Żukow przeprowadza swoje ofensywy wyjątkowo mało finezyjnie - metodą "zarzucić wroga trupami". Marnuje w ten sposób siły, które bardziej przydałyby się pod Stalingradem i na Kaukazie. Na południu jednak też działają ludzie Berii. Gen. Leslidze oddaje Niemcom kaukaskie przełęcze a gen. Maslennikow, pozwala później niemieckim siłom wymknąć się z Kaukazu na przyczółek kubański.
Gdy przyglądamy się udziałowi Żukowa w poszczególnych operacjach wojennych, widzimy że częściej przeszkadza niż pomaga. Tak było m.in. pod Stalingradem czy Kurskiem. Styl dowodzenia Żukowa polega na tym, że jedzie do kwater poszczególnych generałów, ostro ich opieprza, czasem tłukąc ich po twarzy, kwestionuje ich rozkazy, wydaje nowe, sprowadzające się do "zasypywania wroga trupami" i czasem wzywa NKWD, by aresztowało co zdolniejszego dowódcę. Najbardziej perfidny niemiecki szpieg nie wyrządziłby tylu szkód Armii Czerwonej co Żukow. Warto przy tym zauważyć, że Marszałek Zwycięstwa cały czas bardzo blisko współpracuje z ludźmi Berii...
W 1945 r. wojna jest już w zasadzie wygrana, więc Żukow wreszcie może przestać udawać. Pokazuje swój kunszt podczas operacji wiślańsko-odrzańskiej. Ze stratami w ludziach i sprzęcie wciąż się jednak nie liczy, co pokazuje na wzgórzach Seelowskich i w Berlinie. Podczas walk o Berlin jego wojska toczą walki z oddziałami marszałka Iwana Koniewa. Ta determinacja się opłaca i to Żukow zostaje uznany za zdobywcę Berlina. Przyjmuje niemiecką kapitulację i rzuca pod mury Kremla osobistą chorągiew Adolfa Hitlera podczas wielkiej defilady zwycięstwa w Moskwie. Staje się wielkorządcą sowieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech. Bajecznie się wówczas wzbogaca na szabrze. Swojej córce jako prezent daje szpicrutę pokrytą płatkami złota. Złoto to zostało zdarte regaliów pruskich królów.
Brytyjscy i amerykańscy generałowie, którzy z nim współpracują, wspominają, że to miły człowiek, pozytywnie wyróżniający się na tle innych sowieckich yetisynów. Nie podoba się to jednak ormiańskiemu szefowi Smiersza Wiktorowi Abakumowowi, śmiertelnemu rywalowi Berii. Abakumow ma swoje podejrzenia wobec Żukowa i dokumentuje dokonywane przez niego grabieże w Niemczech oraz jego kontakty z dawnymi aliantami zachodnimi. Gdy jednak wysyła swoich funkcjonariuszy, by zatrzymali marszałka, zostają oni przepędzeni przez żołnierzy z ochrony Żukowa. Marszałek jest też chroniony przez NKWD. Stalin inicjuje atak na Żukowa, ale Marszałek Zwycięstwa jest nagle solidarnie broniony przez innych dowódców. Nie lubią yetisyna, ale wiedzą, że sami mogą być następni. Żukow zostaje skierowany na boczny tor kariery wojskowej. Podczas sylwestrowej imprezy snuje ze znajomymi fantazje o zabiciu Stalina i Abakumowa. Jego cele są jak widać zbieżne z celami Berii.
Flashback: Prometeusz: Kiedy znowu będzie wojna
Flashback: Prometeusz: Purim 1953
Flashback: Prometeusz: Pederasta zdycha, musimy działać szybko...
Flashback: Prometeusz: 113 dni Berii
Flashback: Prometeusz: Ostatni bój
Oficjalna historiografia mówi, że Żukow w 1953 r. aresztował Berię na Kremlu. Jest to propagandowa bzdura. Według relacji Sergo Berii, Żukow ostrzegał Berię przed spiskiem. Mówił: "Od lat żyjesz w Rosji i mimo to nie znasz Rosjan. Nie doceniasz tych ludzi. To łajdaki, którzy nic nie rozumieją. Dla niech jedyny liczący się argument to pałka, a jedyna metoda - fakt dokonany". Proponował Berii, że zorganizuje wojskowy zamach stanu i pomoże mu aresztować Chruszczowa. Beria odmówił. I został 28 czerwca 1953 r. zabity we własnym domu przez ludzi ze służb lojalnych wobec Chruszowa. Żukow mówił później Sergo Berii, że jego ojciec tamtego dnia wogóle na Kremlu nie pojawił się.
Flashback: Kuzkina Mat i tajemnica Pieńkowskiego
Oczywiście wszystkie przygotowania do III wojny światowej miały być dla Żukowa drabiną do przejęcia władzy w ZSRR. Chruszczow zauważył jednak, że wojskowi tworzą pod Moskwą, w pobliżu dacz sowieckich przywódców, obozy dla komandosów. W razie zamachu stanu mogliby łatwo internować całą ekipę Chruszczowa. Żukow został więc wysłany w rejs do Jugosławii a w jego trakcie odwołany ze stanowisk i wysłany na emeryturę. Sam Chruszczow kilka lat później został obalony przez dawnego człowieka Berii i zarazem kumpla Żukowa, szefa GRU gen. Iwana Sierowa. Sierow poprzez Pieńkowskiego przekazywał Brytyjczykom i Amerykanom informacje o transportach sowieckich rakiet na Kubę. Załamał się wówczas chruszczowowski plan strategicznego szantażu USA. Beria z pewnością śmiał się zza grobu...
A Żukow żył sobie dalej jako emeryt zmieniając żony na coraz młodsze modele. Ten żywy eksponat muzealny zmarł w 1974 r. Z biegiem lat jego kult rósł. Jest on widoczny nie tylko w Rosji. Jeśli będziecie mieli okazję odwiedzić Ułanbator, wpadnijcie do Muzeum Domu Żukowa. Jest tam bardzo ciekawa ekspozycja. Możecie na niej obejrzeć np. mongolski strój, w którym chodził ten yetisyn.
***
A w następnej części jeszcze nie wiem co, ale waham się między Albanią a Brazylią...
Everybody clap your hands!
***
Miło patrzeć jak się przy okazji sprawy Ludmiły Kozłowskiej i Fundacji Otarty Odbyt uaktywniła rosyjska agentura - z różnymi "Bolkami" i TW "Znakami" na czele. Warto przy tej okazji przypomnieć co niektórzy przedstawiciele opcji lewicowo-liberalnej mówili o Putinie i Rosji jeszcze kilka lat temu.
Ot, np. Piotr Pacewicz pisał w 2008 r.: "Polacy są zadowoleni z przywrócenia w miarę normalnych relacji z Rosją i wizyty - pierwszej od czasów Leszka Millera - polskiego premiera w Moskwie.Przez dwa lata rządów PiS w imię narodowego honoru doprowadził relacje z Rosją do stanu wrogiego zamrożenia. Po przegranych wyborach ostrzegał przed kapitulanckim podejściem Platformy do Rosji, a potem krytykował rząd, że ociepla kontakty z Moskwą kosztem Ukrainy.Ta antyrosyjska mantra nie przemówiła do Polaków, szczególnie oporni okazali się ludzie młodsi i lepiej wykształceni"
To tyle w temacie "russian collussion" i agentury.