Syria jest oblężoną twierdzą. Jak się nie trudno domyślić, lincz na Kaddafim poważnie przestraszył Assada. Armia minuje więc pewne obszary granicy z Turcją, Libanem i Jordanią. Jest to przeciwdziałanie zarówno przeciwko szmuglerom broni jak i możliwym rajdom sił specjalnych Turcji, Jordanii i Arabii Saudyjskiej. Tureckie służby szkolą przecież syryjskich rebeliantów, tak jak syryjskie szkoliły irackich terrorystów - a precedens z udziałem arabskich sił specjalnych już mamy: Katar przyznał się, że jego wojska walczyły przeciwko Kaddafiemu w Libii.
Turcja jest na razie jednak zajęta walką z kurdyjskim terroryzmem również wewnątrz Iraku. Ma w tym pełne błogosławieństwo USA (wizyta zastępcy sekretarza obrony USA w Ankarze poświęcona walce z PKK, zapowiedź sprzedaży Turcji dronów Predator), Iranu oraz... irackich Kurdów. Peszmergowie mówią wprost: turecka operacja na terytorium Iraku nas nie obchodzi, póki nie będą zabijani cywile. Fajnie jak inni załatwiają za nas konkurencję...
Ruscy również nie próżnują. Zabójstwo Kaddafiego ich przestraszyło, więc wzmacniają swojego irańskiego sojusznika dostarczając mu systemy walki elektronicznej. Izrael z kolei wspiera Azerbejdżan dostarczając mu 60 dronów do walki z porosyjskimibandytami z marionetkowego państewka Nagorny Karabach. Ruscy zestrzelili jakiś czas temu nad Karabachem takiego drona, by zademonstrować Izraelowi, że się wpycha w nie swoją strefę wpływów.
Przydałoby się wytłumaczyć jak wygląda strefa wpływów poszczególnych państw i relacje między nimi.
OdpowiedzUsuńZbrodniarze NWO wykorzystują Turcję do brudnej roboty na terenach Iraku.I z tego powodu Turcja powinna zostać profilaktycznie zbombardowana chirurgicznym uderzeniem NATO za podżeganie do wojny i napadanie na inne suwerenne państwo.A jak NATO nie jest w stanie tego zrobić powinna RB ONZ podjąć taką ustawę wbrew USA.
OdpowiedzUsuń