poniedziałek, 31 października 2011

Recenzja: Chiny światowym hegemonem? Imperializm ekonomiczny Państwa Środka


"W Chinach czułem się jak dziad"
                  Piotr Gadzinowski

MUST READ! MUST READ! I jeszcze raz: MUST READ! "Chiny światowym hegemonem? Imperializm ekonomiczny Państwa Środka" autorstwa Jean-Paula Guicharda, ekonomisty i historyka z Uniwersytetu w Nicei oraz Antoine Bruneta, byłego prezesa francuskiego oddziału HSBC to książka wbijająca w fotel i otwierająca oczy, na to co się naprawdę dzieje na świecie, w czasie gdy Polactwo jest zajęte grillowaniem na Zielonej Wyspie.

Autorzy wyjaśniają dlaczego Chiny przez ostatnie 20 lat stały się drugą, jeśli nawet nie pierwszą potęgę gospodarczą i polityczną świata (PKB liczony na podstawie parytetu siły nabywczej wynoszący około 20 proc. światowego, niemal tyle samo co USA!). To wina przede wszystkim tego, że w ChRL panuje ustrój o nazwie: kapitalizm totalitarny, mający wiele podobieństw np. z III Rzeszą. Pod kierownictwem totalitarnego geniusza Deng Xiaopinga, Pekin przeanalizował jakie błędy w walce o dominację popełniły ZSRR oraz przedwojenna i powojenna Japonia. Chińczycy zaczęli więc walczyć o zdobycie władzy nad światem za pomocą tej samej strategii jaką w dawnych wiekach realizowały w tym celu Imperium Brytyjskie i USA - merkantylizmu, ciągłego wypracowywania nadwyżek handlowych z resztą świata. Udaje im się to osiągać za pomocą ofensywnego protekcjonizmu monetarnego, czyli znacznemu zaniżaniu kursu juana. To tak jakby wszystkie towary eksportowane przez Chiny były wspierane subsydiami wynoszącymi 50 proc. ich wartości, a towary importowane do Chin obłożone 100 proc. cłem. ChRL posiada jeszcze jeden atut: ogromny rezerwuar niemal niewolniczej siły roboczej (nielegalni migranci wewnętrzni - 150 mln ludzi), utrzymywany w posłuchu przez totalitarny aparat mafijnego państwa. W ten sposób Chińczycy są w stanie produkować nawet 80 razy taniej od Amerykanów i Europejczyków a 9 razy taniej od Meksykanów. Odkąd Chiny w 2001 r. wstąpiły do WTO, masakrują, za pomocą tej hipernieuczciwej konkurencji gospodarki państw rozwiniętych - przyczyniając się do postępującej ich dezindustrializacji i wzrostu bezrobocia, stają się ich wierzycielami i potajemnie prowadzą do destabilizacji ich rynków długu. To otwarta wojna gospodarcza, w której rolę V-tej kolumny odgrywają wielkie koncerny masowo przenoszące produkcję do ChRL i jej państw wasalnych, dezindustrializując przy tym Zachód. W planach Chińczyków jest zastąpienie USA w roli światowego hegemona (po zniszczeniu Ameryki), a Europie wyznaczenie roli centrum turystyczno-rozrywkowego, czyli takiej funkcji jaką zaplanował dla Francji Adolf Hitler. Jedynym dobrym aspektem chińskiej strategii jest odebranie Ruskim "prastarych chińskich ziem zrabowanych na mocy nierównoprawnych traktatów". Stanie się tak dopiero wtedy, gdy totalitarni postkomunistyczni kapitaliści z Pekinu zrobią z wszystkich białych ludzi dziadów.



Pozycja ta jest szczególnie cenna, gdyż obala mity typu "wolny handel jest zawsze dobry, a protekcjonizm zawsze zły". Autorzy wyjaśniają m.in. : jak Japonia doszła do potęgi po II wojnie światowej? jak doszło u niej do straconej dekady? dlaczego prezydent Clinton rozpoczął w interesie amerykańskiej oligarchii politykę niszczenia Japonii za pomocą wspierania Chin? jak wpuszczenie przez Clintona Chin do WTO wpłynęło na wybuch kryzysu w USA? a przede wszystkim, jak się bronić przed chińską agresją gospodarczą. Zdaniem autorów jest jedna droga: państwa rozwinięte powinny jednocześnie opuścić WTO i założyć WTO-bis, w której nie będzie miejsca dla państw stosujących monetarny protekcjonizm.

Niestety, administracja Obamy, choć powoli przestawia się na konfrontację z Chinami, nie ma zamiaru uderzać ChRL, tam gdzie ją naprawdę zaboli - w zaniżony kurs juana. Jedynym człowiekiem w tej administracji rozumiejącym niebezpieczeństwo chińskiego ofensywnego monetarnego protekcjonizmu jest sekretarz skarbu Timothy Geithner. Niestety, amerykańska oligarchia nie pozwala mu działać w obronie własnego kraju. W Europie wszyscy natomiast wypatrują Chin jak rycerza na białym koniu. Jednym z nielicznych, który zdaje sobie sprawę z chińskiego niebezpieczeństwa jest kandydat socjalistów na prezydenta Francji Francois Holland. Paradoks: przemysł krajów Zachodu jest niszczony przez kapitalistów działających w zmowie z Chinami, ratować chcą  go działacze związkowi...

Ps. Danek, Bekier i Lasecki - działacze "Falangi" (chiń. Falong-ga) błaznują przyjmując maoistowską retorykę mówiącą, że trzeba bronić świata przed imperialistycznymi wyzyskiwaczami z USA. Tak naprawdę to towarzysze z Pekinu są największymi wyzyskiwaczami i imperialistami na świecie. Ale w błaznowaniu falangistów jest metoda, po tym jak płemieł Tusk i minister Grabarczyk obrazili swoją niekompetencją chińskie kierownictwo Chińczycy być może szukają, kogo z polskich polityków sobie kupić. Wielkiego wyboru nie mają, bo pewnie postrzegają większość z nich za agentów Rosji, a PiS za ludzi Ameryki. Kto im więc pozostaje? Stronnik Hu Yao Banga Pa Li Kot?

14 komentarzy:

  1. To nie jest wszystko takie proste...
    Na przykład: USA w zamian za towary dają Chinom zadrukowany papier... I Chinczycy ten papier zbierają....
    (Zdaje się, że Chiny pomogą Europie w kryzysie, trwa zgadywanie, co bedą chciały w zamian: http://www.newyorker.com/online/blogs/evanosnos/2011/10/quid-pro-quo.html )

    mmm777

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis. Lecę kupić książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za rekomendację!

    W tym kontekście radzę lekturę omawianej na moim blogu "debaty" Olavo de Carvalho z Aleksandrem Duginem (raczej połajanki, w której Brazylijczyk serią prawych prostych punktuje sowieciarza;)). Obaj zgadzają się co do jednego - światowa hegemonia "Uniwersalnego Imperium Eurazjatyckiego" (Rosja Sowiecka + ChRL) to całkiem realna perspektywa.

    Do tego:

    Nevina Gussack (nazwisko dość swojsko brzmiące) o fałszywym rozłamie sino-sowieckim/rosyjskim: http://www.jrnyquist.com/Sino-Soviet_Split.html , swoją drogą szkoda, że nie omówił szczegółowo relacji Moskwa-Pekin w l. 2006 - 11, a dużo ciekawego się działo, zwłaszcza na jesieni 2009.

    I Jeffrey Nyquist o aktualnej sytuacji w ChRL: http://www.jrnyquist.com/What_Will_China_Do_.html


    Und natuerlich, taki oto klip: http://www.youtube.com/watch?v=A2hVWpRKswY&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  4. @FoxMulder

    "Pozycja ta jest szczególnie cenna, gdyż obala mity typu "wolny handel jest zawsze dobry, a protekcjonizm zawsze zły".

    Taa, obala mity. Protekcjonizm = korporacjonizm. Jeżeli zachwalasz zalety protekcjonizmu, nie możesz potem wieszać psów na korporacjach, które sam wyhodowałeś na bazie protekcjonistycznej polityki i progresywnego ustawodawstwa regulacyjnego. Oligopolistyczne rynki nie spadają z nieba, nie rodzą się także na skutek braku kontroli rynku. Oligopole i monopole są konsekwencją właśnie tej polityki, która usiłujesz tutaj przedstawiać jako remedium na obecne zło. Stworzenie stabilnych wewnątrzpaństwowych karteli byłoby niemożliwe bez ceł, które Brandeis określił jako "matkę wszelkich karteli". Gabriel Kolko pisał, że ruch trustowy poniósł całkowitą klęskę na polu kartelizacji rynku czysto dobrowolnymi i prywatnymi metodami. Trusty były przekapitalizowane, zbyt duże i nieefektywne, więc natychmiastowo po sformowaniu zaczęły tracić udziały w rynku. Jedynie dzięki kartelizacji dokonanej przez progresywne państwo regulacyjne udało się osiągnąć stabilne rynki oligopolistyczne.

    Tak wiec proponuje zastanowić się 10x, zanim zacznie się obalać kolejne mity.

    OdpowiedzUsuń
  5. Timothy Geithner? Niezły cwaniaczek, jedna z postaci Inside Job (o kryzysie w 2008 roku), wtedy chyba szef nowojorskiego oddziału Fed. Takich ludzi nam trzeba, faktycznie:D Uratują nas przed Chinami tak jak wcześniej zajęli się światową gospodarką:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodam jeszcze: dorzućmy do niego jeszcze Greenspana, Rubena, Summersa, Blankfeina, Paulsona i Bernanke i świat uratowany przed Chińskim mocarstwem chcącym zawładnąć całym demokratycznym, wspaniałym światem:D

    OdpowiedzUsuń
  7. piękny wpis Fox, takim cię lubię - nie uważasz tylko, że biali wcześniej SAMI pozwolili zrobić z siebie dziadów ?

    tą Folun - gą mnie rozwaliłeś : a propos - ich błazeństwo ''ku czci'' Muchomora

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=9UA1bCqcw5k

    - oszczędzę ci litościwie co na ten temat mieli do powiedzenia NOP-owcy ; i znowu a propos tym razem zbliżającej się zadymy 11 listopada - zauważyłeś ten paradoks, że obie strony uważają się za siły ''antysystemowe'' ale zamiast walczyć z systemem wolą napierdzielać się między sobą - ?! z drugiej nie ma co się dziwić, skoro składają się zapewne w większości z pożytecznych idiotów i patentowanych konfidentów...

    ale twoi adwersarze też mają rację : @kawador i @anonimowy - pełna zgoda, tylko jaką macie alternatywę bo sorry, ale ''wolny rynek'' to utopia, wprawdzie nie tak zjebana jak ''społeczna własność środków produkcji'' czy centralne planowanie itp. pierdoły, ale wizja świata, w którym ludzie zgodnie wymieniają się towarami i usługami ku pożytkowi ogólnemu a wojna i wszelka agresja w ogóle to aberracja jest godna człeka, który zatrzymał się na poziomie emocjonalnym 10-latka ; innymi słowy czy się to podoba anarchokapitalistom [ a także anarchokomunistom ] czy nie władza i pieniądze zawsze będą szły w parze, zawsze też będą istnieć jakieś państwa i koterie instrumentalizujące gospodarkę w imie ekspansji, granice itd.

    OdpowiedzUsuń
  8. "sorry, ale ''wolny rynek'' to utopia"

    Nikt nie postuluje likwidacji państwa. Jedynie radykalne uszczuplenie jego prerogatyw i wycofanie się na pozycje nocnego stróża. W obecnej sytuacji geopolitycznej państwo jest złem koniecznym. Normalnie jest złem nie do zniesienia.

    "w którym ludzie zgodnie wymieniają się towarami i usługami ku pożytkowi ogólnemu a wojna i wszelka agresja w ogóle to aberracja jest godna człeka, który zatrzymał się na poziomie emocjonalnym 10-latka"

    No ludzie na ogół zgodnie wymieniają się towarami i usługami, a wojna to jest aberracja. W historii zawsze wojna była ostatecznością, państwa częściej ze sobą paktowały czy zawierały ugody niż toczyły wojny.

    Poza tym tu tak naprawdę chodzi o coś innego. Państwo to aparat przemocy, który wszystko, co ma, uzyskuje na drodze stosowania przemocy. I albo akceptujesz taką etykę (sankcjonujesz ją swoim przyzwoleniem), albo nie. Fakt jest taki, że traktując państwo inaczej niż zło konieczne, podpisujesz się rękami i nogami pod konstatacją, iż to siła tworzy obowiązującą etykę i sankcjonuje ją - bo też i dzisiejsza moralność została narzucona większości siłą (i podstępem) przez zmilitaryzowaną okrągłostołową mniejszość - siepaczy i apologetów państwa. I tylko dlatego większość ją wyznaje, a ty cicho zginasz kark i to aprobujesz. Gdybym to ja miał pod pachą tekę ministerialną, mógłbym podwyższyć VAT do 25%, nałożyć podatek na drobnych handlarzy ulicznych, cokolwiek, a w raporcie uzasadnić to jakimś mętnym pierdololo (dobro ogółu itp). I wówczas ty musiałbyś w ciszy zgiąć kark, ponieważ sam usankcjonowałeś taką etykę. Obowiązująca etyka zmieni się, gdy z powodu słabości wywołanej sankcjonowaniem tej etyki, zostanie zastąpiona narzuconą przez inną bandę siłą etykę bardziej barbarzyńską. Oczywiście dla wolnościowca będzie nieakceptowalna, podobnie jak nieakceptowalna jest dzisiejsza. Ty natomiast znowu będziesz musiał konsekwentnie zgiąć kark i wypiąć zad, no offence.

    Z Polakami jest bowiem taki problem, że długo nie mieli własnego państwa, dlatego wolność kojarzą nie z wolnością od przymusu nauczania, dajmy na to, języka polskiego przez polskiego ministra, ale z wolnością od przymusu nauczania niemieckiego/rosyjskiego przez urzędników niemieckich/rosyjskich. To jest porąbane, bo zarówno minister polski, jak i rosyjski będzie urabiał plebs dla swoich etatystycznych celów wychowania pokornych sług systemu.

    "czy nie władza i pieniądze zawsze będą szły w parze, zawsze też będą istnieć jakieś państwa"

    Nie zrównuj akapów z anarchokomuchami - to dwa różne światy. Anarchokapitaliści (libertarianie) doskonale wiedzą, że władza i pieniądze rządzą, a państwa będą istnieć, sęk w tym, że anarchokapitaliści wspierają decentralizację i ruchy secesyjne, aby osłabić zasięg i wpływy tej władzy. Jak mawial Gilbert Chesterton: "Człowiek chce bronić swego mikrokosmosu, rodzimych zwyczajów i stylu życia, lokalnego kolorytu i bogactwa tradycji przed walcem postępu i rzekomej dziejowej konieczności. Kiedy nadchodzą ciemne, nudne dni, wówczas jesteśmy potrzebni - ja i ty: prawdziwy fanatyk i prawdziwy kpiarz. Trzeba za wszelką cenę wrócić do mniejszych jednostek politycznych, gdyż trzeba za wszelką cenę wrócić do rzeczywistości. Tylko w ten sposób znajdziemy się bliżej miłości, nienawiści, zdrowego rozsądku, własnego zdania i prawdy w twarzach ludzkich. Dzisiejsze gry polityczne są już tak splątane, że każdy gra przeciw wszystkim. W zachodzącym słońcu naszej dekadencji cienie są dużo większe od ludzi, którzy je rzucają."

    OdpowiedzUsuń
  9. Po prostu Chiny są nowym wrogiem zdychającego świata zachodniego. Świat ten zawsze potrzebował wroga, nic się w tej kwestii nie zmieniło. Kilka lat temu straszono Iranem ale to nie przeszło (prawda Fox? Chociaż jeszcze od czasu do czasu wrzucisz z Debki jakiś tekst o nadchodzącym ataku na Iran;). Chiny to dopiero spory kaliber, tu już da się nimi postraszyć. To nic że to kraj który nie ma w historii wywoływania wojen światowych i podbojów świata. Baa, to kraj który wybudował jeden z cudów świata aby odgrodzić się przed chordami dzikich najeźdźców. To nie Chiny mają bazy wojskowe na całym świecie a w ostatnich 10 latach wywołały dwie spore wojny. Ale to szczegół, Chiny to nowy wróg:D

    A tekst który przytoczyłeś (fragment książki) to po prosto masakra. Mam cię za poważnego człowieka ale czasami jak coś dowalisz to nie wiadomo czy to tak dla jaj czy na poważnie. Zniszczenie Ameryki a Europa do celów wypoczynkowych??? A to już czy jeszcze przed ostatnim papieżem murzynem? I czy wyrobią się przed przylotem kosmitów na Nibiru w 2012 czy nie? Bo to poważne kwestie, kosmici mogą ich ubiec.

    OdpowiedzUsuń
  10. @ Anonimowy 04:57 Chiny z pewnością docenią Twój lobbing. Ale powiedz, czy któryś z przytoczonych przez mnie faktów jest nieprawdziwy: niewolniczy wyzysk w ChRL? niedoszacowanie kursu juana? chińskie zagrywki na rynku długu? Mamy otwartą wojnę gospodarczą z Chinami. To jest fakt. Celem tej wojny jest globalna dominacja - to mówi logika. Teksty o straszeniu wrogiem zachowaj sobie na demo antify. Problemem jest, że Zachód nie dostrzega w Chinach wroga, choć powinien

    @ kawador Za tezą o dobrych skutkach umiejętnego wykorzystania protekcjonizmu przemawiają fakty historyczne: przykłady USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Japonii. Dogmatyczny wolny handel zawsze był Cyklonem B dla gospodarek państw z różnych względów stojących na kiepskiej pozycji. Protekcjonizmu należy jednak używać w celach ochronnych a nie agresywnych.

    @ Anonimowy 18:10 To, że Geithner twierdzi, że Ziemia kręci się wokół Słońca, nie oznacza, że ludzie słusznie krytykujący go za sposób kierowania nowojorskim Fedem, powinni przyjąć model geocentryczny

    OdpowiedzUsuń
  11. @FoxMulder

    "Za tezą o dobrych skutkach umiejętnego wykorzystania protekcjonizmu przemawiają fakty historyczne"

    Jeszcze raz powtarzam: KORPORACJONIZM - to jest fakt historyczny i zarazem jedyny namacalny skutek protekcjonizmu, który zostaje na całe życie:

    http://pokazywarka.pl/xhmkym-2/

    "Protekcjonizmu należy jednak używać w celach ochronnych a nie agresywnych. "

    Tego się nie da od siebie rozdzielić. Protekcjonizm zawsze będzie agresją. Na protekcjonizmie zyskują specjalne grupy interesu, niektóre wielkie korporacje, związki i grupy rolników, z których wszyscy liczą na podwyższenie swoich cen i otrzymanie wyższych płac w stosunku do tego, co mogliby oczekiwać na wolnym rynku. Te specjalne sfery dysponują odpowiednimi pieniędzmi i/lub politycznymi wpływami na przeforsowanie korzystnego dla nich prawa. Z kolei politycy wykorzystują łatwowierność niedoinformowanych wyborców i zyskują dla tego prawa poparcie. Kto traci? Ja i wszyscy inni konsumenci. Takie prawo powoduje, że jestem dosłownie okradany przez podatki i wyższe ceny tylko po to, aby napchać kieszenie kilku politycznie uprzywilejowanych grubych ryb.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Fox Mulder vs. (tow.) Anonimowy i kawador

    Państwa wolnego (jeszcze) świata powinny nie tylko utworzyć WTO-bis. NATO powinna zostać rozszerzona o: Izrael, Jordanię, Arabię Saudyjską, Australię, Nową Zelandię, Republikę Chińską (Tajwan) i Japonię by utworzyć globalny blok polityczno-gospodarczo-wojskowy jako przeciwwagę dla SCO/BRIC/ich sojuszników. Taki "Sojusz Zachodni", który postulował Golicyn w pierwszej książce.

    Korporacjonizm i protekcjonizm ze strony państw zachodnich to fakt. Faktem jest też to, że niejako z zasady implikuje on agresywną politykę. Ale - zwłaszcza, jeśli trenujesz pewien fajny filipiński sport - powinniście wiedzieć, że obrona i agresja to jedno i to samo! Zwłaszcza, że alternatywą jest globalna dominacja Pekinu z udziałem Moskwy, której spełnienie postulatów libertarian i korwinistów jedynie ubiłoby drogę. Ilhamdulillah, libertarianizm i anarchokapitalizm to utopia (w przeciwieństwie do komunizmu;)).

    OdpowiedzUsuń
  13. @kawador - skąd wiesz komu i czy w ogóle wypinam ? ze smutnej świadomości, że zło i agresja są immanentną częścią ludzkiej, za przeproszeniem egzystencji czy się to komu podoba czy nie, nie wynika bynajmniej pochwała darwinizmu społecznego, bolszewizmu, nazizmu etc., wręcz przeciwnie - jak to ujął pięknie Gomez Davila : ''nie możemy uczynić Ziemi rajem, ale możemy chociaż sprawić aby nie przypominała mało gustownej imitacji piekła'' a tak się jakoś składa, że próby zamienienia jej w rajski ogród do tego właśnie prowadzą...

    w sumie podpisuję się pod tym co napisałeś i próby okiełznania Lewiatana są mi sympatyczne, z jednym tylko zastrzeżeniem :

    ''No ludzie na ogół zgodnie wymieniają się towarami i usługami, a wojna to jest aberracja. W historii zawsze wojna była ostatecznością, państwa częściej ze sobą paktowały czy zawierały ugody niż toczyły wojny. ''

    - Hmm... naprawdę uważasz, że bez państw i polityków nie byłoby wojen ani morderstw ?! mam nadzieję, że źle cię zrozumiałem i z mojej strony jest to uproszczenie, w przeciwnym wypadku taki sposób ''myślenia'' stawiałby cię w jednym rzędzie z anarchokomunałami...

    @Jaszczur - ''libertarianizm i anarchokapitalizm to utopia (w przeciwieństwie do komunizmu;))'' - normalnie kopara mi opadła... dawno nie słyszałem tak mocnego absurdalnego dowcipu, ostro grasz ''gadzie'' !

    OdpowiedzUsuń
  14. "Mamy otwartą wojnę gospodarczą z Chinami. To jest fakt"

    Kto ma otwartą wojnę to ma. Polska jej nie ma i nigdy mieć nie będzie bo Polska się w tych zagrywkach nie liczy. Mieć to mogą Stany ale o nich sie nie martw.

    "to mówi logika."

    A jak jest z logiką to wiadomo, każdy ma inną;) Tobie logika podpowiada że Tu-154 zestrzelił MiG 29 pociskiem termobarycznym, mi że po prostu popełniono straszne błędy podczas lotu które doprowadziły do katastrofy.

    "Teksty o straszeniu wrogiem zachowaj sobie na demo antify"

    Co mi jeszcze wmówisz? Gdzie jeszcze bywam bo ciekaw strasznie tego jestem:)

    "Problemem jest, że Zachód nie dostrzega w Chinach wroga, choć powinien"

    Całe szczęście że ty to dostrzegasz;)

    OdpowiedzUsuń