sobota, 2 listopada 2024

To big to rig?

 


Joe Biden, w wieczór Halloween, gryzł dzieci. Nie wiadomo, czy teraz przemienią się one w Bidena :)




Stary jajcarz-fajansiarz trochę wcześniej znów podłożył świnię Kamali, porównując wyborców Trumpa do śmieci. Przykrył w ten sposób jej wiec w Waszyngtonie i nieśmieszne żarty republikańskiego komika o Portoryko. Trump miał już na tę okazję przygotowany numer ze śmieciarką.  I jak tu nie widzieć podobieństw między kampanią wyborczą a wrestlingiem.

Wcześniej libki dostawały odwrotnego orgazmu przy okazji wielkiego wiecu Trumpa w nowojorskiej Madison Square Garden. Zapieniły się, bo w 1939 r. wiec tam zorganizowała prohitlerowska piąta kolumna. To, że przez kolejne 85 lat odbyło się w tej wielkiej hali widowiskowej tysiące innych wieców, koncertów oraz imprez sportowych, nagle straciło znaczenie. Libki doszły do wniosku, że Trump musi być nazistą, skoro organizuje kampanijny spęd w takim miejscu. Naziści, wszędzie naziści... Byli tam więc naziści czarni, latynoscy, muzułmańscy i żydowscy... 


Ogólnie mieliśmy tam do czynienia z atmosferą karnawału - z jarmarcznymi rozrywkami, takimi jak występ Hulka Hogana. Cała kampania Trumpa jest obecnie memiczno-wrestlingowym karnawałem. Po stronie libków mamy natomiast do czynienia z festiwalem indukowanej histerii. "Trump to nowy Hitler!". "Naziści zagrażają demokracji!" Normalnie jakbym oglądał Iron Sky - tylko Hitlera na dinozaurze brakuje. W tej retoryce widać spore podobieństwa z putinowską propagandą. Rassija przecież też twierdzi, że walczy z "nazistami". "Nowym Hitlerem" w kremlowskiej narracji jest Żyd Zełenski, tak jak w narracji waszyngtońskich libków jest nim koleś mający zięcia Żyda i ulubioną pół-słowiańską córkę wyznającą judaizm. Ta głupia propaganda, robiąca z Trumpa "nowego Hitlera" może mu napędzić głosów wśród mniejszości rasowych, postrzegających wodza III Rzeszy zadziwiająco pozytywnie, jako "kolesia, który zabijał jakiś Białasów". Już przecież, ze względu na kontrowersje związane z Palestyną, Trump ma większe niż Harris poparcie w elektoracie Amerykanów pochodzenia arabskiego. Na Kamalę nie chcą specjalnie głosować nawet Hindusi.

Nie przesądzam o wyniku wyborów. Po stronie Trumpa jest ogólne rozczarowanie polityką obecnej administracji, szeroko odczuwalne wśród Amerykanów. Po stronie Kamali jest przede wszystkim kobiecy elektorat wprowadzony w stan indukowanej zewnętrznie histerii za pomocą kwestii aborcyjnej.  (Indukowaną histerię mieliśmy też w Polsce w latach 2015-2023. Jej przejawem było choćby histeryzowanie wokół wycinek w Puszczy Białowskiej, odstrzału dzików, "dzieci z Michałowa" i na końcu aborcji. Libki zawsze muszą utrzymywać swój elektorat w karności za pomocą przegrzewania wymyślonych problemów i robienia ludziom wody z mózgów. ) Trendy sondażowe sprzyjają Trumpowi. Ale może się okazać, że sondaże nie doceniają Kamali - po prostu wielu ludziom może być wstyd się przyznać, że głosują na tak lamerską kandydatkę. Może się okazać, że wybory zostaną rozstrzygnięte dopiero w Sądzie Najwyższym - jeśli np. demokraci złożą skargę, że "Musk kupował głosy". Na razie próbują swoich starych sztuczek - stąd doniesienia o "błędach" w działaniu maszyn wyborczych firmy Dominion Voting Systems. Kampania Trumpa gra jednak na to, by liczba oddanych na niego głosów była "to big to rig". Czy tak będzie? Nie wiem. Ale i tak poczułem się młodszy - tak jakbyśmy znów mieli 2016 r. Dziękuję za to!

Tymczasem wyszło na jaw, że Watykan wspólnie z Mossadem i jedną z włoskich prywatnych firm wywiadowczych szpiegował Rosję i Grupę Wagnera. WTF? Przy okazji Kościół katolicki wpadł na najlepszy pomysł marketingowy od czasu telewizyjnych pogadanek biskupa Fultona Sheena. Stworzył własną "anime girl" - Luce, która stała się już bohaterką niezliczonych memów.  

Miłego Dnia Zadusznego!












sobota, 26 października 2024

Jest panika, a będzie wycie?

 



Czy cztery lata temu spodziewalibyście się, że północnokoreańscy żołnierze będą walczyć przeciwko wojskom ukraińskim? Każdy, kto by coś takiego powiedział, zostałby uznany za wariata... 

A jednak. Największe geopolityczne wariactwa stały się rzeczywistością podczas blisko czterech lat rządów Joe Bidena.

To nie jest jednak wina samego Bidena - on czasem miał dobry instynkt. To bardziej skutek działań Jake'a Sullivana, Avril Haynes, Lloyda Austina i reszty tych think-tankowych clownów, którzy boją się tego, by broń Boże nie uderzyć zbyt mocno w Rosję lub Iran. No bo przecież, jeśli nie uderzy się w nich zbyt mocno, to staną się one częścią demoliberalnego ładu i sojusznikami USA przeciwko Chinom. Prawda?

Tak jak think-tankowe clowny z administracji Bidena rozgrzebały wojnę na Ukrainie, tak za administracji Trumana rozgrzebały wojnę w Korei, a za Johnsona konflikt w Wietnamie. Wówczas też bały się one "eskalacji".

W idealnym świecie należałoby zastąpić tych clownów ludźmi pokroju marszałka Arthura Harrisa, gen. Pattona czy gen. MacArthura. Nie żyjemy jednak w świecie idealnym, więc optymalnym rozwiązaniem jest zastąpić tę skompromitowaną bandę "wariatem", który straszył Putina, że mu zbombarduje "te pieprzone wieżyczki na Kremlu" i żartował (?), że przemaluje F-22 w chińskie barwy, każe nimi zbombardować Rosję i będzie z popcornem obserwował wojnę chińsko-rosyjską.



Czy do takiej zamiany jednak dojdzie?

Tak wygląda średnia sondażowa - obejmująca sondaże ogólnokrajowe:



Tak wyglądała w 2016 r. :



A tak w 2020 r., gdy rozstrzygnięcie było bardzo wyrównane:


Tak to wygląda obecnie na poziomie stanowym, według średniej sondażowej Real Clear Polls:



A tak według projekcji Nate'a Silvera:




W obozie demokratów są oznaki paniki.  Nie wyszły im październikowe niespodzianki. W ramach jednej z nich po raz kolejny porównali Trumpa do Hitlera. W ramach innej, demokratyczna aktywistka stwierdziła, że 32 lata temu Trump ją złapał za tyłek. Ta historyjka sprowokowała internetowych żartownisiów do zalewania Twittera hashtagami o tym, że Kamala ich molestowała.

Sprzyjające demokratom media przekonują od miesięcy, że kampania Trumpa "już za chwilę" się zawali i że "Trump nie ma energii", choć odwiedził trzy razy więcej wieców niż Kamala. Wczoraj udzielił trzygodzinnego wywiadu dla popularnego podcastu Joe Rogana. Kamala wcześniej odmówiła występowania u Rogana.  I trudno się dziwić, że to zrobiła, bo wcześniej totalnie spierdoliła trzy wywiady pod rząd dla ogólnokrajowych sieci telewizyjnych. Nie dziwi więc, że publicysta brytyjskiego dziennika "The Telegraph" nazwał ją "najgorszym kandydatem na prezydenta w historii Ameryki".


Być może Joe Biden będzie się mocno śmiał w wieczór wyborczy. Nie jest żadną tajemnicą, że nienawidzi on Kamali, po numerze jaki mu zrobiła wierchuszka Partii Demokratycznej. A Trump stwierdził, że może ułaskawić Huntera Bidena.

***

Tymczasem w Polsce... U libków:



W "obozie patriotycznym":

Rzuciłem okiem na wczorajszego Gościa Wiadomości w telewizji WPolsce24. Występował tam Macierewicz i tłumaczył się z zarzutów podkomisji ds. komisji. Ludzie Tomczyka i Kosiniaka zarzucili mu m.in., że spotkał się z Rosjaninem. Macierewicz wyjaśnił, że ów Rosjanin został mu przedstawiony po prostu jako osoba mające ciekawe materiały dotyczące incydentu ze Smoleńska. Okazał się on być właścicielem gruntu przylegającego do lotniska Smoleńsk Siewiernyj i twierdził, że widział cały incydent powietrzny. Utrzymywał, że samolot został zniszczony za pomocą RAKIETY (odsyłam do książki "Zbrodnia Smoleńska. Anatomia zamachu", w której wykazano już w 2011 r., że to Tupolew został zestrzelony rakietą wystrzeloną z Miga). Macierewicz stwierdził jednak, że relacja tego świadka go nie przekonała...

*** 

Nie zapominajcie o książce Waszego Ulubionego Autora. Będzie on dawał autografy na warszawskich Targach Książki Historycznej, najprawdopodobniej w sobotę 30 listopada. 


sobota, 19 października 2024

W egipskich świątyniach

 


Jak pewnie niektórzy z Was już się zorientowali, na swoim niedawnym urlopie zwiedzałem Górny, czyli południowy Egipt. Wyprawa całkiem udana - 4 dni intensywnego zwiedzania  w ramach którego trzy noclegi na statku płynącym po Nilu, 3 dni na all inclusive nad Morzem Czerwonym. Zwiedzałem m.in. Abu Simbel, Filae, Asuan (i pobliską wioskę nubijską), Kom Ombo, Edfu, Karnak/Luksor i Dolinę Królów. Naoglądałem się więc świątyń różnych egipskich bogów. Większość tych budowli powstała już w okresie ptolemejskim, ale było też kilka przykładów ramsesowskiej megalomanii. Ciekawe, czy gdy te majestatyczne budowle powstawały, ktoś jojczył, że "faraon nie ma swoich pieniędzy", a "długi będą spłacać nasze wnuki"?






Bardzo "klimatycznym" miejscem jest świątynia Izydy na wyspie (neo)Filae. Widziałem tam oczyma wyobraźni rudowłosą boginię bawiącą się z kotem. Aż przypomniał mi się serial "Siedem życzeń" :)

Co łączy świątynię Izydy (eg. Iset) na Filae z warszawskim kościołem "na Lesznie"? To że została przeniesiona. Ów zabytek z czasów ptolemejskich został pocięty na kawałki i złożony w nowym miejscu. Od kilkuset lat znajdował się okresowo pod wodą. Budowa nasserowskiej tamy asuańskiej sprawiłaby, że świątynia cała pogrążyłaby się na zawsze w odmentach Nilu. Przeniesiono ją więc w wyżej położone miejsce, na inną wyspę. Dzieki temu możemy ją podziwiać - jej korytarze, kolumny, płaskorzeźby z bogami, boginiami i faraonami oraz koptyjskie krzyże wyryte na ścianach. Możemy przyglądać się modzie kobiecej sprzed tysięcy lat (nawet boginie chodziły topless) i wczytywać w hieroglify. Możemy głaskać miejscowe koty - ulubione zwierzęta bogini. Cudownie, że to miejsce uratowano. W podobny sposób ocalono przed zalaniem 17 innych świątyń.


Mauzoleum Agi Khana pod Asuanem.









Relacjonowałem na Fejsie: "Dzisiejszy dzień częściowo sponsorowała literka N. N jak Nubijczyk. Gdy mój statek płynął po Nilu, podpływali do niego na deskach mali Nubijczycy i śpiewali Waka Waka. Szykują się w ten sposób na piratów Nubijczycy to ciekawy, starożytny lud znany nam z historii Egiptu. Raz ustanowili tam swoją dynastię. Mają własny język, ale nie dorobili się pisma, więc spora część ich historii zaginęła. Obecnie ich wioski pod Assuanem przyciągają turystów. Są tam malownicze, kolorowe domy, mnóstwo straganów i piaszczyste ulice. Niekiedy widać pan afrykańskie murale z Bobem Marleyem czy z Kadafim. Nubijczycy hodują krokodyle, które sprzedają na skóry. Nubijskie dzieciaki proponują oczywiście turystom fotki z małymi krokodylkami, wyglądającymi jak gumowe zabawki."





Budowa Tamy Asuańskiej wymusiła też przeniesienie monumentalnych świątyni Ramzesa II i jego żony Nefertari w Abu Simbel. Dla nich usypano sztuczną górę. Nie odtworzono tylko oderwanej głowy jednego z posągów faraona przy wejściu - bo w takim stanie odkryto ją pod warstwą piasku w XIX wieku. Przenosiny świątyni miały jeden ciekawy skutek. O ile dawniej promienie słoneczne oświetlaly posągi w głębi sanktuarium 21 października, w dniu urodzin Ramzesa II, to teraz takie zjawisko zachodzi 22 października. Gdyby Świątynia Ramzesa II była w Europie czy w USA, to niektóre reliefy zostałyby teraz stamtąd usunięte ze względu na poprawność polityczną. Widzimy bowiem na nich m.in. murzyńskich jeńców i faraona bijącego Nubijczyka. Na głowie mumii Ramzesa II - wystawionej w kairskim Muzeum Cywilizacji Egipskiej - można zauważyć kosmyki blond-rudych włosów. Skąd się wzięły u niego takie geny? Nauka na ten temat milczy, a sam faraon twierdził, że ma boskie pochodzenie. Wiemy, że rudowłosy był bóg Set - który był zarówno tym, który bronił Egiptu od strony pustyni, jaki był bogiem cudzoziemców.


Dodam, że Nefertari, ulubiona żona Ramzesa II była Nubijką. Nigdy więc nie pytaj białego suprematysty (Ramzesa), jaki kolor skóry ma jego dziewczyna.


Na pustyni na północ od Abu Simbel jest mnóstwo takich zerodowanych piramidalnych wzgórków. Ciekawe, czy przyjrzał się im jakiś archeolog?



Tama asuańska może przypominać wielkie sowieckie projekty na Ukrainie. (Na Dnieprze porohy, na Nilu katarakty...) I słusznie, bo była wielkim sowieckim projektem - prezentem dla Nassera. Bardziej praktycznym prezentem niż Pałac Kultury. Obok tamy jest pomnik przyjaźni egipsko-sowieckiej i mała ekspozycja sprzętu budowlanego z ZSRR z lat 50-tych.

















Ramzesowska megalomania - pewnie tak jojczyły różne ówczesne silniczki obserwujące budowę kompleksów świątynnych w Karnaku i Luksorze. Ramzes II na szczęście nie musiał się przejmować opiniami zjebów. Był boskim władcą absolutnym. Jego wolą była najwyższym prawem. I dzięki temu postawiono te imponujące budowle. Jak je postawiono, do końca nie wiadomo. Archeolodzy nie wiedzą jak wznoszono ogromne kolumny i obeliski. O ząbkowane otwory w wielkich blokach kamiennych nikt się nie pyta. Dzieła Ramzesa II przewyższały jednak sztukę budowlaną z okresu ptolemejskiego i rzymskiego. Skąd miał taką imponującą technologię? Może wszystko tłumaczy jego imię: Ramesu - spłodzony przez Ra. Przypominam, że na mumii tego długowiecznego władcy zachowały się rudo-blond kosmyki włosów. Kim więc byli jego przodkowie?





Kolejny raz byłem w Dolinie Królów. Tym razem zajrzałem m.in. do grobowca Tutanchamona. Leży tam jego mumia. Jej widok jest czymś mocnym. Przypomina ona bowiem spalonego człowieka. 19-letni wladca został zmumifikowany w wielkim pośpiechu, gdyż spieszono się z jego pogrzebem. Zgodnie z tradycją, ten kto go wyprawiał, ten był uznawany za nowego faraona. Konkurentów do władzy było dwóch - główny kapłan kontrolujący sytuację na miejscu i generał, który prowadził zagraniczną kampanię. Kapłan ubiegł generała. Później, jeden z kapłanów zgromadził wszystkie mumie i skarby że znanych mu grobowców. Miejsce ukrycia mumii znaleziono, a skarby nadal mogą spoczywać w jakiejś kryjówce. Ów kapłan nie wiedział jednak o grobowcu Tutanchamona,, który był ukryty pod zwałami kamieni, tuż przy wejściu do większego grobowca. Tak więc skarby Tutanchamona ocalały, a młody, tragicznie zmarły (zabity w wyniku zamachu stanu?) władca stał się jednym z najsławniejszych - jeśli nie najsławniejszym faraonem. O Setim I, Amenhotepie III czy Totmesie III słyszeli, Ci którzy interesują się historia starożytną. O Tutanchamonie słyszeli wszyscy. Pochówek przypominający mafijne ukrycie zwłok stał się więc dla młodego faraona przepustką do gigantycznej sławy. Imion puczystów niemal nikt nie zna. Sic transit gloria mundi.

***

W ostatnich dniach:

Izraelczykom udało się przypadkiem zlikwidować przywódcę Hamasu Yahyę Sinwara. Demokraci chcą więc, by Netanjahu zakończył wojnę. On oczywiście tego nie zrobi.


Żołnierze północnokoreańscy pojawili się na Ukrainie, po stronie rosyjskiej. Jest ich mniej niż 2000, więc może zostać przemielonych na froncie w dwa-trzy dni. 18 z nich już zdezerterowało. 



Nagle zmarł były szkocki premier Alex Salmond, bywalec stacji Russia Today. Umarł podczas konferencji w Macedonii.

Kamala po raz kolejny totalnie schrzaniła wywiad dla wielkiej sieci telewizyjnej, a dodatkowo została złapana na ordynarnym splagiatowaniu... Martina Luthera Kinga. Śmieją się z niej już nawet w lewackim SNL. Demokraci są w panice z powodu kiepskich sondaży Kamali. Śmiesznie czyta się w tym kontekście portal Matta Drudge'a - każda wpadka Kamali jest tam przedstawiona jako sukces. Oczywiście od wielu miesięcy przekonuje się tam, że kampania Trumpa "już za chwilę" się załamie. :) Drudge to akurat republikanin, w bushowskim stylu, który ze względów etnicznych i z powodu swojej orientacji seksualnej uważa, że chrześcijański nacjonalizm to największe zagrożenie dla Ameryki. Jego portal pokazuje jednak jak mocno amerykańskie mainstreamowe media zaczęły przypominać sowieckie publikatory. Jeden z ekspertów słusznie wskazuje, że ewentualne zwycięstwo Trumpa będzie skutkowało gigantycznym kryzysem zdrowia psychicznego u libków.

Tymczasem Trump, walcząc o głosy Polaków w Pensylwanii, po raz kolejny zaskoczył znajomością polskiej historii.



***