wtorek, 18 lutego 2014

Służby Korei Północnej porwały 200 tys. cudzoziemców

Ilustracja muzyczna: Kim Il-sung Dae-wonsu Man-manse

Raport ONZ dotyczący naruszeń praw człowieka w Korei Północnej, choć w zasadzie potwierdza, co wszyscy wiedzą już od dawna (np. to że jesteś tam poddany praniu mózgu odkąd nauczysz się mówić) , ale znalazło się  tam mnóstwo szokujących szczegółów dotyczących "ostatniego bastionu logiki sakralnej" (jak nazywają Koreę Płn. transi z Falangi).Dowiadujemy się z tego dokumentu m.in., że już małe dzieci muszą tam uczestniczyć w cotygodniowych sesjach samokrytyki. 100 tys. dzieci rocznie musi tam brać udział w drobiazgowo wyreżyserowanych choreograficznie spektaklach propagandowych - jedna grupa dzieci nie chodziła w wyniku tego do szkoły przez semestr, bo przez pół roku, po 10 godzin dziennie trenowała drobny      fragment parady (podczas treningu, jedno dziecko zmarło z wycieńczenia). Państwowi oficjele, milicjanci, ubecy i wojskowi w Korei Płn. gwałcą kobiety w miejscach publicznych, z pełnym poczuciem bezkarności - gwałt na osobie dorosłej nie jest tam nawet uznawany za przestępstwo. Normą są orwellowskie i często bardzo groteskowe manipulacje historyczne. Po egzekucji Jang Song-thaeka, wuja Kim Jong Una, usunięto o nim 35 tys. artykułów z witryny agencji prasowej KCNA i 20 tys. ze strony Rodong Sinmun. Normą są też "szczekaczki" zainstalowane w domach, których nie można wyłączyć.



Najbardziej szokujące fragmenty z raportu ONZ dotyczą jednak porwań cudzoziemców dokonywanych przez północnokoreańskie tajne służby. Od 1950 r. "sprowadziły" one w ten sposób do KRLD ponad 200 tys. cudzoziemców. Nie tylko Koreańczyków, Japończyków czy amerykańskich żołnierzy (te akurat porwania to sprawa znana od wielu lat - tutaj macie stronę poświęconą porwanym Japończykom), ale również mieszkańców innych krajów Azji Wschodniej, Bliskiego Wschodu a nawet Europejczyków. Porywano m.in. cudzoziemki na żony dla porwanych zagranicznych specjalistów. Raport ONZ pokazuje, że proceder ten prowadzony był na o wiele większą skalę, niż dotychczas sądzono. Pomyślcie jak dużo wysiłku i zaangażowania północnokoreańska bezpieka musiała włożyć w tego rodzaju operacje...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz