sobota, 10 stycznia 2015

Największe sekrety: Archanioł cz.2 - Gwiazda Zaranna

Ilustracja muzyczna: Last End Conductor - Umineko OST


Grigorij Jefimowicz Rasputin, prawosławny duchowny, który stał się jednym z czarnych charakterów w "Hellboyu". Człowiek o którego parapsychicznych mocach, "demonicznej osobowości" i apetycie seksualnym krążyły legendy. Złowrogi szarlatan kontrolujący rosyjską carycę i prowadzący swoimi zakulisowymi decyzjami naród do klęski. I kolejna postać, w przypadku której tandetna legenda rozdeptała prawdę. Owszem Rasputin był szarlatanem - jednym z tysięcy, którzy kręcili się wśród rosyjskiego, ciemnego, prawosławnego ludu i pomiędzy elitami. (Polecam lekturę klasycznego dzieła "Cień ponurego Wschodu" Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego.)  Owszem miał powodzenie wśród podstarzałych, rozhisteryzowanych dam dworu. Być może był też kochankiem carycy - nie takie rzeczy widziały sypialnie pałacu w Carskim Siole.



Historia o jego demonicznych mocach i wielkim wpływie na rosyjską władzę jest jednak znacznie przesadzona. Grigorij Rasputin usilnie bowiem namawiał cara, by nie podejmował decyzji, które doprowadzą jego państwo do klęski. Podczas wojen bałkańskich błagał imperatora, by nie mieszał w nie Rosji. Później sprzeciwiał się wejściu Rosji do I wojny światowej a gdy wybuchła to starał się, by Rosja zawarła pokój z Niemcami. Domagał się przyznania niepodległości Polsce i krajom bałtyckim a także zerwania sojuszu z Wielką Brytanią.  I właśnie za to został zabity.


Rasputin, według oficjalnej wersji, został zabity 30 grudnia 1916 r. w Piotrogrodzie przez księcia Feliksa Jusupowa, wielkiego księcia Dmitrija Pawłowicza i nacjonalistycznego deputowanego Władimira Puryszkiewicza. "Szalony mnich" został rzekomo zwabiony do pałacu Jusupowa na herbatkę (i orgietkę), gdzie podano mu tort z cyjankiem. Tort ponoć był za słodki, więc cyjanek nie zadziałał. Opisy uczestników zamachu, dotyczące dalszych zdarzeń przypominają komedię o zombie. Rasputin miał dostać kilka kul w pierś a mimo to szamotać się i dusić Jusupowa, następnie biegał po ulicy i dzielnie się bronił przed ciosami siekier. W końcu wielki książę Dymitr miał go własnoręcznie utopić w rzeczce Mojka. Dopiero wówczas "demon" zmarł z wyziębienia.




Opis ten zapewne jest tylko próbą zamotania prawdziwego przebiegu morderstwa. Tak się akurat składa, że brytyjski wywiad MI6 dokonał w porewolucyjnej Rosji kilku zabójstw przeprowadzonych według takiego samego schematu - do położonej na uboczu willi wabiono komunistów obiecując im seks z pięknymi kobietami, a na miejscu torturowano ich i zabijano. Za tą operację był odpowiedzialny Sidney Railey, brytyjski "superszpieg" urodzony w Odessie. Książę Jusupow, był mocno związany z brytyjskim establiszmentem. Podczas studiów na Oksfordzie należał do Bullingdon Club, bractwa studenckiego, którego prominentnymi członkami było kilku brytyjskich monarchów, premier David Cameron, Cecil Rhodes, kilku Rothshildów i... przybłęda z Bydgoszczy Radek Sikorski. (Jako ciekawostkę podam, że książę Jusupow był również znanym crossdresserem. Pojawiał się w damskich ciuszkach i świetnej charakteryzacji m.in. w operze, gdzie uwodził arystokratów, oficerów i obcych dyplomatów.) Puryszkiewicz, choć był zajadłym reakcjonistą, został później oszczędzony przez bolszewików od śmierci - pozwolono mu udać się na tereny opanowane przez białych, by "mógł opiekować się chorą rodziną". Ta łaska nie powinna nas dziwić. Rasputin mówił, że jeśli go zabiją, to w ciągu roku wybuchnie w Rosji rewolucja. Pozbywając się nieformalnego doradcy cara i carycy uderzono bowiem w tajne niemiecko-rosyjskie negocjacje pokojowe.



Na ślad tych negocjacji natrafił na jesieni 1916 r. płk Dymitr von Lar-Larski, gdy nad fińskim jeziorem Soima spotkał wielkiego księcia Ludwika von Hesse, brata carycy Zofii Fiedorownej (Alix von Hesse) w towarzystwie płka Mordwinowa, adiutanta cara Mikołaja II-go. Fakt prowadzenia tych negocjacji potwierdziło po latach kilku świadków zbliżonych do obu rodzin panujących. Kaiser Wilhelm II mówił na jesieni 1916 r., że wojnę na froncie wschodnim należy przerwać zanim niemiecki sztab generalny wywoła tam szykowaną rewolucję komunistyczną. Kaiser obawiał się, że rewolucja ta szybko dotrze do Niemiec. (Generał Max Hoffmann,  ówczesny dowódca frontu wschodniego, przyznawał w swoich dziennikach wojennych, że Niemcy nie docenili  szkód, jakie przyniesie im komunistyczny przewrót.). Pokój z Rosji z Niemcami oznaczał jednak przerzucenie dziesiątków dywizji z frontu wschodniego na front zachodni. Pojawiła się realna groźba, że Wielka Brytania i Francja zostaną pokonane zanim USA zdążą przystąpić do wojny. Należało więc za wszelką cenę sprawić, by Rosja nadal wypełniała zobowiązania sojusznicze. Nawet kosztem obalenia cara.




W czerwcu 1916 r. ze specjalną misją do Rosji udał się marszałek Horatio Kitchener. Sirdar (tytuł przysługujący Kitchenerowi jako głównodowodzącemu armii egipskiej podczas wyprawy do Sudanu w 1898 r.) miał za zadanie namawiać Rosjan, by nadal prowadzili wojnę. Przewożący go krążownik HMS Hampshire wpadł 5 czerwca na minę w pobliżu Orkadów. Kitchener utonął a opinia publiczna szybko uznała, że ten stary wojskowy, symbol brytyjskiego patriotyzmu, padł ofiarą zamachu. Fritz Joubert Duquesne, bursko-niemiecki agent, twierdził, że zamach był jego dziełem. Znalazł się na pokładzie krążownika w otoczeniu Kitchenera występując jako książę Borys Zakrzewski. Przekazał sygnał okrętowi podwodnemu, który zaatakował HMS Hampshire. Generał Erich Ludendorff przyznał, że rosyjscy komuniści przekazali jego tajnym służbom informacje o podróży Kitchenera, które umożliwiły dokonanie zamachu. Skąd jednak komuniści mieliby te dane? Czy nastąpił przeciek z brytyjskiej armii? Czy coś o tym wiedział "opiekujący się" osiadłymi w Londynie rewolucjonistami szef MI5 sir Vernon Kell, pół-Polak, którego matka miała panieńskie nazwisko Konarska?


Po tym jak w brutalny sposób przerwano misję starego marszałka Kitchenera (czy doszłoby do rewolucji, gdyby dopłynął do Piotrogrodu?), do rosyjskiej stolicy udała się misja Lorda Milnera i marszałka Henry'ego Wilsona. Miała ona tam dotrzeć już w listopadzie 1916 r., ale pojawiła się na miejscu dopiero w styczniu 1917 r., a więc po wyeliminowaniu "przeszkody" - Rasputina. Na miejscu uczestnicy misji wielokrotnie słyszeli od wysoko postawionych rosyjskich polityków, wojskowych i ludzi tajnych służb, że istnieje konieczność pozbycia się nieudolnie prowadzącego wojnę cara - nawet pozbycia się fizycznego. Młody Archibald Wavell, w czasie drugiej wojny światowej brytyjski głównodowodzący w Afryce Północnej , przysyłał z Kaukazu ekspertyzy mówiące, że wprowadzenie demokracji w Rosji pomoże usprawnić jej wysiłek wojenny. Przystąpiono więc do działania: Ochrana, wojsko oraz część arystokratycznych i mieszczańskich polityków dokonały zamachu stanu znanego jako rewolucja lutowa.
Nawet popularne źródła przyznają, że: "Organizatorzy zamachu uzgodnili, że musi on mieć miejsce nie później niż w kwietniu 1917. Na kwiecień bowiem była zaplanowana - skoordynowana z sojusznikami - ofensywa Ententy, która nieuchronnie prowadziłaby do wzrostu patriotyzmu. Stłumieniu uległoby niezadowolenie ludności, a dodatkowo organizowanie uroczystości państwowych spowodowałoby niemożność rewolucji. Plan spiskowców był prosty: w czasie następnej podróży cara pociągiem z Piotrogrodu do Mohylewa (ok. 700 km), do Stawki Naczelnego Dowódcy, wojsko miało zatrzymać pociąg i aresztować monarchę."


Plan przewidujący utrzymanie Rosji w wojnie posypał się jednak w ciągu kilku miesięcy. Zdemoralizowana armia rosyjska, mimo kolejnych ofensyw, nie była w stanie zadać poważnej klęski Niemcom. Niemcy przygotowywali zaś aliantom własną niespodziankę: rewolucję październikową. O finansowaniu i wspieraniu logistycznym bolszewików przez kajzerowskie tajne służby napisano już wystarczająco dużo. Według Władimira Burcewa, Lenin już w 1912 r. obiecywał Niemcom, że w przypadku wojny rozkręci wielką kampanię defetystyczną w armii rosyjskiej. Pomoc Niemców okazała się dla bolszewików kluczowa (Wiele o niej mówi epizod z negocjacji w Brześciu - bolszewicki oddział złożony z niemieckich jeńców został przekazany niemieckiej armii. Defilując przed sowieckimi delegatami miał na pożegnanie skandować: "Niech żyje światowa rewolucja!". Żołnierze skandowali jednak: "Niech żyje Kaiser Wilhelm!"). Dużym wsparciem była również pomoc Austro-Węgier - nieprzypadkowo Lenin chronił się przed wojną na terenie CK-Monarchii. (To austro-węgierscy artylerzyści-jeńcy ostrzeliwali moskiewski Kreml po zajęciu go przez rosyjskich białych.) Pomoc od państw centralnych nie była jednak jedynym źródłem sukcesu bolszewików.




W serialu Bohdana Poręby "Polonia restituta" jest świetna scena, którą zrozumieją tylko wtajemniczeni. Lord Balfour i płk House, szara eminencja prezydenta Wilsona, rozmawiają o powojennym kształcie Europy Środkowo-Wschodniej. Balfour odwołuje się do brytyjskich zobowiązań wobec Rosji. Płk House uśmiecha się i mówi, że nie wiadomo, czy powojnie Rosja będzie istniała w obecnej formie. Tak się akurat składa, że gdy w 1917 r. Lew Trocki został deportowany w USA, ludzie z administracji Wilsona sprawili, że wyszedł z aresztu i dostał pozwolenie na udanie się do Rosji, choć publicznie zapowiadał, że wywoła w niej rewolucję, by pomóc Niemcom. Wcześniej Trocki żył w USA w luksusie korzystając ze wsparcia progresywistycznych finansistów z Wall Street. O powiązaniach Wall Street z rewolucją bolszewicką napisano już wystarczająco dużo, więc przypomnę tylko jeden wiele mówiący szczegół: William Boyce Thompson, prezes nowojorskiego oddziału Rezerwy Federalnej, na jesieni 1917 r. przekazał bolszewikom 1 mln USD (ówcześnie ogromna suma) z przeznaczeniem na szerzenie ich propagandy w Niemczech i Austrii. Grupa Morgana, z którą Thompson był powiązany wzywała wówczas rząd USA do uznania bolszewickiego reżimu. 



Co więcej, część brytyjskiego establiszmentu działała wówczas wbrew polityce swojego rządu wobec Rosji a zgodnie z linią House'a-Morgana. Trocki przyznawał w swoich wspomnieniach, że tajemniczy brytyjski finansista dał mu w 1907 r. olbrzymią pożyczkę, która miała być spłacona po obaleniu cara. Arsene de Goulevitch, jeden ze świadków rewolucji, zidentyfikował tego finansistę jako Lorda Milnera. Miał on przekazać Trockiemu 21 mln rubli. Lord Milner, czyli szef brytyjskiej misji przygotowującej rewolucję lutową, był fabiańskim socjalistą. Jednocześnie kierował on tzw. Round Table Group, elitarnym stowarzyszeniem założonym przez Cecila Rhodesa. W skład tej grupy wchodzili m.in. ludzie, którzy wprowadzili Wielką Brytanię do I wojny światowej: minister spraw zagranicznych sir Edward Grey, minister obrony Andrew Haldane, czy też jeden z twórców geopolityki Halford Mackinder. Czemu ta grupa miałaby wywoływać komunistyczną rewolucję w Rosji? Czyżby byli oni progresywistycznymi pożytecznymi idiotami? Bynajmniej. Oni po prostu niszczyli państwo z ogromnym potencjałem gospodarczym, groźnego konkurenta, kraj który rozwijał się w podobnym tempie jak obecnie postkomunistyczne Chiny, kraj którego giełdy łącznie konkurowały z londyńską pod względem kapitalizacji, państwo które zaczynało produkować więcej ropy naftowej niż USA. Jak pisał w 1913 r. francuski ekonomista Edmond Threy, dyrektor "L'Economiste europeeen": "Jeśli sprawy potoczą się tak, jak toczyły się w od 1900 do 1912, Rosja zdominuję Europę w połowie obecnego wieku, tak z punktu widzenia politycznego, co gospodarczego i finansowego". Myślący długofalowo ludzie z Londynu i Nowego Jorku postanowili więc to niebezpieczeństwo zażegnać.

Ending: Don't look behind - Black Lagoon OST

Osoby zainteresowane opisywanymi tutaj wątkami odsyłam do znakomitej pracy Pierre'a de Villemaresta (byłego funkcjonariusza francuskich tajnych służb) "Źródła finansowe komunizmu i nazizmu czyli w cieniu Wall Street" a także do prac prof. Anthony'ego Suttona, a szczególnie "Wall Street and the bolshevik revolution". Kwestia niemieckiego wsparcia dla bolszewików omówiła m.in. Elisabeth Heresch w książce "Sprzedana rewolucja. Jak Niemcy finansowały Lenina". Dobre tło dla finansowej historii ostatnich lat carskiej Rosji i pierwszych lat Rosji bolszewickiej daje "Największa grabież w historii. Jak bolszewicy złupili Rosję" Seana McMeekina. Kwestię Grupy Milnera szczegółowo opisał prof. Carroll Quigley w swojej książce "Tragedy and Hope". 

Kolejna część cyklu Archanioł - Posłaniec Zemsty, będzie poświęcona tzw. Wielkiej Infiltracji i roli Polaków w tych wydarzeniach a także zjawisku znanemu jako "blowback". Przedstawiona zostanie tam bardzo szukująca, rewolucyjna hipoteza, która wybebeszy naszą historiografię. Dowiecie się też kim był tytułowy "Archanioł". To będzie ostra jazda bez trzymanki!

Zapraszam też do sięgnięcia po moją książkę "Vril. Pułkownik Dowbor".  I w wersji papierowej  i jako ebook. Kto jeszcze tego nie zrobił ten będzie pokojówką u hrabiego Jędrzeja Zdzisława Stefana Pafnucego Kalasantego Heliogabala etc. Jabłońskiego. A tutaj macie piosenkę sugestywnie zaśpiewaną przez jedną z jego pokojówek - śpiewa chyba o bananie, nie wiem tylko czemu tak dziwnie stęka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz