Pojechaliśmy do Moskwy z myślą o zrealizowaniu planu pojednania narodów polskiego i rosyjskiego w duchu Ewangelii oraz ostatniego komunikatu TW "Zefira" i TW "Michajłowa". Niestety, ważna część tego planu, czyli skopanie jaj Aleksandrowi Duginowi, ezoteryczno-geopolitycznemu szarlatanowi z dworu Putina okazało się niewykonalne. Dugin nie pojawił się na umówionej, słownej ustawce, ale odgrażał się nam esemesami :) Dziwnym trafem Putina w tym samym czasie zabolały dolne partie kręgosłupa (Leżąc na łóżku i wspominając przyczynę tej kontuzji pewnie podśpiewywał sobie piosenkę Stinga "Russians love they children too" :). Ale mimo to mieliśmy okazję spotkać w Moskwie ciekawych Rosjan.
Nasz hostel nosił nazwę na czasie: TNT. I znajdował się w pobliżu Łubianki. Grzechem więc byłoby nie pójść pod siedzibę FSB i nie cyknąć sobie tam fotki z "trotylową" "Gazetą Polską" w ręku. I już wówczas spotkało nas miłe zaskoczenie. Spytałem się przechodzącego ulicą starszego Rosjanina:
- Przepraszam, czy to Łubianka?
- Tak. Tam jest Plac Łubiański. Z jakiego kraju jesteście?
- Z Polski.
- To więc pewnie wiecie, kto tam urzędował. Ci sami ludzie, którzy zabili waszego prezydenta w Smoleńsku. Nawet wasza gazeta "Rzeczpospolita" o tym pisała. Bądźcie ostrożni, jak tam pójdziecie. (śmiech) Be quiet and happy.
4 listopada poszedłem z kolegą na nacjonalistyczny Ruski Marsz. Z czystej ciekawości. I znowu spotkało nas pozytywne zaskoczenie. Spodziewałem się bandy łysych zjebów dyszących nienawiścią do Zachodu. (I takie można odnieść wrażenie oglądając ten marsz w mediach). Choć znaleźli się tam za pewne ekstremiści, wariaci i zwyczajni prowokatorzy, to jednak cała impreza zrobiła na mnie dobre wrażenie. Nie widać i nie słychać tam było żadnych antypolskich ani antyzachodnich haseł. (Jedna z gazet podała później, że skandowano tam m.in. "Romney wygraj!" i "Chwała Andersowi Breivikowi!" :). Demonstracja miała przede wszystkim ostrze antyputinowskie i antykomunistyczne. Nic dziwnego, że na taką imprezę parę razy wybrał się Nawalny.
Od razu zaczepił nas opozycyjny ankieter (wygląd normalnego człowieka w sile wieku, nie żadnego skinheada) pytając jak oceniamy prezydenturę Putina. "Jesteśmy cudzoziemcami, ale Putin nam się nie podoba". "A nam o wiele bardziej niż wam!". Moherowa babcia rozdawała wstążki z napisem "Jestem za wyniesieniem Lenina z Mauzoleum". Gdy się dowiedziała, że jesteśmy z Polski uśmiechnęła się i dała nam cały zapas. "A czy lubicie Rosję?" - spytała. "Nie mamy nic do zwykłych Rosjan, ale nie lubimy Putina i komunistów". "My też ich nienawidzimy. Nam potrzeba cara". Furrorę wywołał starszy Rosjanin przebrany w mundur z czasów carskich, których chodził z pacynką Lenina i mówił tefksty w stylu: "Jestem Lenin i chciałbym, żebyście mnie wynieśli z Mauzoleum, bo tam wszyscy na mnie patrzą, a nie mam nic w głowie, bo mi mózg wyjęli" :)
Na Ruskim Marszu zebrało się kilka tysięcy osób. Po drugiej stronie rzeki odbywał się proputinowski miting. Mimo koncertu i darmowej wyżerki, frekwencja była tam o wiele niższa niż na opozycyjnym marszu. Mimo wszystko, społeczeństwo rosyjskie jest bierne.
Będąc w Moskwie odwiedziliśmy również miejsca związane z Polakami. Takie jak grób generała Okulickiego, czy punkty polskiego oporu w 1612 r. Niesamowicie wygląda Kreml z ulicy Bolszaja Ordynka, którą szła odsiecz Chodkiewicza dla oblężonej załogi Kremla. Doszła ona na odległość 800 metrów od murów twierdzy (Oczyma wyobraźni widziałem tę ulicę w zychowiczowskim scenariuszu wydarzeń 1945 r. Między płonącymi czołgami BT, nasze 7-TP zapieprzają naprzód mając w celownikach dział kremlowskie wieże :). Uświadamialiśmy też Rosjan na temat prawdziwej wersji historii. Młody Rosjanin z Kazania spytał nas o pomnik Czterech Śpiących. "Czemu go chcecie usunąć? Przecież wyzwoliliśmy was w 1945 r. spod faszyzmu?". "Ale w 1939 r. Stalin napadł na nas wspólnie z Hitlerem." "Wspólnie z Hitlerem?! Jak to możliwe?! Nigdy o tym nie słyszałem. Opowiedzcie mi o tym".
Amerykańskim studentom opowiedzieliśmy z kolei o Kłuszynie, zdobyciu Moskwy, pojmaniu cara Szujskiego, oblężeniu Kremla i ekspedycji ratunkowej Chodkiewicza. Byli tym naprawdę zafascynowani. "A 200 lat później zdobywaliście Moskwę wraz z Napoleonem. Kolejne 200 lat i wy znów tu jesteście. Będziecie zdobywać miasto (śmiech)?" "Tak (śmiech)". "Ale Rosjanie mają teraz dużą przewagę liczebną (śmiech). "Wiemy. Walka z przeważającymi siłami wroga to nasza tradycja (śmiech)".
Fox, ty reakcyjny wichrzycielu!
OdpowiedzUsuńPozazdrościł wycieczki :)
Dugin to faktycznie czub nie znaczy to jednak, że należy go lekceważyć, jak to wariaci mają we zwyczaju zdarza mu się obok bredni wypowiadać prawdy, których normalsi nie mają odwagi np. pod tym tekstem mógłbym się podpisać oczywiście odwracając znaki, zwłaszcza tym ustępem :
OdpowiedzUsuń''To prawda że komuniści nie byli szczególnie zainteresowani robotnikami, a Hitler - Niemcami. Ale w żadnym wypadku nie było to spowodowane cynizmem. Zarówno jedni jak i drudzy byli ogarnięci głębszą, bardziej starożytną i absolutną aspiracją - powszechnym gnostyckim duchem, sekretnym, strasznym światłem ścieżki lewej ręki. Nie robotnicy, nie "aryjczycy". To zupełnie inna sprawa.''
http://nazbolpolska.blogspot.com/2009/10/aleksander-dugin-gnostyk.html
Pogratulować wycieczki - dobrze, że wrzuciłeś foty z ''ruskiego marszu'', pokazują manipulację mediów na ten temat co widać choćby po tychże zdjęciach :
http://www.dp.ru/a/2012/11/01/Peterburgskie_vlasti_ne_s/
Zwłaszcza staruszek z Leninem ''rozkoszna dupa'' spodobał mi się, jest może z nim jakiś film na YT ?
WLK DZIEKI!
UsuńBóg nagrodzi za ten i za podobne teksty.
Jasne, że TAM trzeba bywać. Jak juz się było, relacjonować P r a w d ę - na cały g.. wiedzący świat.
God Bless You.