sobota, 19 października 2024

W egipskich świątyniach

 


Jak pewnie niektórzy z Was już się zorientowali, na swoim niedawnym urlopie zwiedzałem Górny, czyli południowy Egipt. Wyprawa całkiem udana - 4 dni intensywnego zwiedzania  w ramach którego trzy noclegi na statku płynącym po Nilu, 3 dni na all inclusive nad Morzem Czerwonym. Zwiedzałem m.in. Abu Simbel, Filae, Asuan (i pobliską wioskę nubijską), Kom Ombo, Edfu, Karnak/Luksor i Dolinę Królów. Naoglądałem się więc świątyń różnych egipskich bogów. Większość tych budowli powstała już w okresie ptolemejskim, ale było też kilka przykładów ramsesowskiej megalomanii. Ciekawe, czy gdy te majestatyczne budowle powstawały, ktoś jojczył, że "faraon nie ma swoich pieniędzy", a "długi będą spłacać nasze wnuki"?






Bardzo "klimatycznym" miejscem jest świątynia Izydy na wyspie (neo)Filae. Widziałem tam oczyma wyobraźni rudowłosą boginię bawiącą się z kotem. Aż przypomniał mi się serial "Siedem życzeń" :)

Co łączy świątynię Izydy (eg. Iset) na Filae z warszawskim kościołem "na Lesznie"? To że została przeniesiona. Ów zabytek z czasów ptolemejskich został pocięty na kawałki i złożony w nowym miejscu. Od kilkuset lat znajdował się okresowo pod wodą. Budowa nasserowskiej tamy asuańskiej sprawiłaby, że świątynia cała pogrążyłaby się na zawsze w odmentach Nilu. Przeniesiono ją więc w wyżej położone miejsce, na inną wyspę. Dzieki temu możemy ją podziwiać - jej korytarze, kolumny, płaskorzeźby z bogami, boginiami i faraonami oraz koptyjskie krzyże wyryte na ścianach. Możemy przyglądać się modzie kobiecej sprzed tysięcy lat (nawet boginie chodziły topless) i wczytywać w hieroglify. Możemy głaskać miejscowe koty - ulubione zwierzęta bogini. Cudownie, że to miejsce uratowano. W podobny sposób ocalono przed zalaniem 17 innych świątyń.


Mauzoleum Agi Khana pod Asuanem.









Relacjonowałem na Fejsie: "Dzisiejszy dzień częściowo sponsorowała literka N. N jak Nubijczyk. Gdy mój statek płynął po Nilu, podpływali do niego na deskach mali Nubijczycy i śpiewali Waka Waka. Szykują się w ten sposób na piratów Nubijczycy to ciekawy, starożytny lud znany nam z historii Egiptu. Raz ustanowili tam swoją dynastię. Mają własny język, ale nie dorobili się pisma, więc spora część ich historii zaginęła. Obecnie ich wioski pod Assuanem przyciągają turystów. Są tam malownicze, kolorowe domy, mnóstwo straganów i piaszczyste ulice. Niekiedy widać pan afrykańskie murale z Bobem Marleyem czy z Kadafim. Nubijczycy hodują krokodyle, które sprzedają na skóry. Nubijskie dzieciaki proponują oczywiście turystom fotki z małymi krokodylkami, wyglądającymi jak gumowe zabawki."





Budowa Tamy Asuańskiej wymusiła też przeniesienie monumentalnych świątyni Ramzesa II i jego żony Nefertari w Abu Simbel. Dla nich usypano sztuczną górę. Nie odtworzono tylko oderwanej głowy jednego z posągów faraona przy wejściu - bo w takim stanie odkryto ją pod warstwą piasku w XIX wieku. Przenosiny świątyni miały jeden ciekawy skutek. O ile dawniej promienie słoneczne oświetlaly posągi w głębi sanktuarium 21 października, w dniu urodzin Ramzesa II, to teraz takie zjawisko zachodzi 22 października. Gdyby Świątynia Ramzesa II była w Europie czy w USA, to niektóre reliefy zostałyby teraz stamtąd usunięte ze względu na poprawność polityczną. Widzimy bowiem na nich m.in. murzyńskich jeńców i faraona bijącego Nubijczyka. Na głowie mumii Ramzesa II - wystawionej w kairskim Muzeum Cywilizacji Egipskiej - można zauważyć kosmyki blond-rudych włosów. Skąd się wzięły u niego takie geny? Nauka na ten temat milczy, a sam faraon twierdził, że ma boskie pochodzenie. Wiemy, że rudowłosy był bóg Set - który był zarówno tym, który bronił Egiptu od strony pustyni, jaki był bogiem cudzoziemców.


Dodam, że Nefertari, ulubiona żona Ramzesa II była Nubijką. Nigdy więc nie pytaj białego suprematysty (Ramzesa), jaki kolor skóry ma jego dziewczyna.


Na pustyni na północ od Abu Simbel jest mnóstwo takich zerodowanych piramidalnych wzgórków. Ciekawe, czy przyjrzał się im jakiś archeolog?



Tama asuańska może przypominać wielkie sowieckie projekty na Ukrainie. (Na Dnieprze porohy, na Nilu katarakty...) I słusznie, bo była wielkim sowieckim projektem - prezentem dla Nassera. Bardziej praktycznym prezentem niż Pałac Kultury. Obok tamy jest pomnik przyjaźni egipsko-sowieckiej i mała ekspozycja sprzętu budowlanego z ZSRR z lat 50-tych.

















Ramzesowska megalomania - pewnie tak jojczyły różne ówczesne silniczki obserwujące budowę kompleksów świątynnych w Karnaku i Luksorze. Ramzes II na szczęście nie musiał się przejmować opiniami zjebów. Był boskim władcą absolutnym. Jego wolą była najwyższym prawem. I dzięki temu postawiono te imponujące budowle. Jak je postawiono, do końca nie wiadomo. Archeolodzy nie wiedzą jak wznoszono ogromne kolumny i obeliski. O ząbkowane otwory w wielkich blokach kamiennych nikt się nie pyta. Dzieła Ramzesa II przewyższały jednak sztukę budowlaną z okresu ptolemejskiego i rzymskiego. Skąd miał taką imponującą technologię? Może wszystko tłumaczy jego imię: Ramesu - spłodzony przez Ra. Przypominam, że na mumii tego długowiecznego władcy zachowały się rudo-blond kosmyki włosów. Kim więc byli jego przodkowie?





Kolejny raz byłem w Dolinie Królów. Tym razem zajrzałem m.in. do grobowca Tutanchamona. Leży tam jego mumia. Jej widok jest czymś mocnym. Przypomina ona bowiem spalonego człowieka. 19-letni wladca został zmumifikowany w wielkim pośpiechu, gdyż spieszono się z jego pogrzebem. Zgodnie z tradycją, ten kto go wyprawiał, ten był uznawany za nowego faraona. Konkurentów do władzy było dwóch - główny kapłan kontrolujący sytuację na miejscu i generał, który prowadził zagraniczną kampanię. Kapłan ubiegł generała. Później, jeden z kapłanów zgromadził wszystkie mumie i skarby że znanych mu grobowców. Miejsce ukrycia mumii znaleziono, a skarby nadal mogą spoczywać w jakiejś kryjówce. Ów kapłan nie wiedział jednak o grobowcu Tutanchamona,, który był ukryty pod zwałami kamieni, tuż przy wejściu do większego grobowca. Tak więc skarby Tutanchamona ocalały, a młody, tragicznie zmarły (zabity w wyniku zamachu stanu?) władca stał się jednym z najsławniejszych - jeśli nie najsławniejszym faraonem. O Setim I, Amenhotepie III czy Totmesie III słyszeli, Ci którzy interesują się historia starożytną. O Tutanchamonie słyszeli wszyscy. Pochówek przypominający mafijne ukrycie zwłok stał się więc dla młodego faraona przepustką do gigantycznej sławy. Imion puczystów niemal nikt nie zna. Sic transit gloria mundi.

***

W ostatnich dniach:

Izraelczykom udało się przypadkiem zlikwidować przywódcę Hamasu Yahyę Sinwara. Demokraci chcą więc, by Netanjahu zakończył wojnę. On oczywiście tego nie zrobi.


Żołnierze północnokoreańscy pojawili się na Ukrainie, po stronie rosyjskiej. Jest ich mniej niż 2000, więc może zostać przemielonych na froncie w dwa-trzy dni. 18 z nich już zdezerterowało. 



Nagle zmarł były szkocki premier Alex Salmond, bywalec stacji Russia Today. Umarł podczas konferencji w Macedonii.

Kamala po raz kolejny totalnie schrzaniła wywiad dla wielkiej sieci telewizyjnej, a dodatkowo została złapana na ordynarnym splagiatowaniu... Martina Luthera Kinga. Śmieją się z niej już nawet w lewackim SNL. Demokraci są w panice z powodu kiepskich sondaży Kamali. Śmiesznie czyta się w tym kontekście portal Matta Drudge'a - każda wpadka Kamali jest tam przedstawiona jako sukces. Oczywiście od wielu miesięcy przekonuje się tam, że kampania Trumpa "już za chwilę" się załamie. :) Drudge to akurat republikanin, w bushowskim stylu, który ze względów etnicznych i z powodu swojej orientacji seksualnej uważa, że chrześcijański nacjonalizm to największe zagrożenie dla Ameryki. Jego portal pokazuje jednak jak mocno amerykańskie mainstreamowe media zaczęły przypominać sowieckie publikatory. Jeden z ekspertów słusznie wskazuje, że ewentualne zwycięstwo Trumpa będzie skutkowało gigantycznym kryzysem zdrowia psychicznego u libków.

Tymczasem Trump, walcząc o głosy Polaków w Pensylwanii, po raz kolejny zaskoczył znajomością polskiej historii.



***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz